O blogu.

Co to za historia?

Jest to opowieść o młodej artystce (przez większość ludzi znanej jako Naranja), która w jednym z programów telewizyjnych poznaje Michała Kubiaka. Wraz z tym wydarzeniem zaczyna się jej walka z przeszłością, chęć zapomnienia o nieszczęśliwej miłości i szalona przygoda z siatkówką... A raczej, mówiąc dosadnie - z licznymi siatkarzami.

Początkowo obcy dla niej świat sportu dzięki kontaktowi z Kubiakiem zaczyna niebezpiecznie porywać ją w wir dosyć nieprzemyślanych kontaktów. Przysporzą jej one niemałe problemy.

Krótko mówiąc "Naranja. Jak zakochałam się w siatkówce." to zabawa w poszukiwanie miłości, która tak naprawdę cały czas jest tuż obok i walka o przyjaźń, w której nigdy nie należy się poddawać.

Poznaj opinie o Naranji u dołu strony i oceń sama! :)

31 sierpnia 2013

Rozdział 42 - Nowe życie wymaga gruntownych zmian.

- Ja pierdole, przeze mnie odchodzi?! - krzyknęłam kolejny raz tego wieczoru. Co jak co, ale nie bardzo wierzyłam, że jestem powodem odejścia Matteo z drużyny. To zbyt proste i głupie. Na moje nieszczęście "kochani" dziennikarze ochoczo przyjmują każdą wersję wydarzeń. Nawet tą najbardziej absurdalną. - Co ja mam wspólnego ze sportem, z grą w Jastrzębskim Węglu?! Nosz kurwa!
- Nie wiem czemu podłapali ten temat. Jakby się tak zastanowić to jego odejście jest małą stratą dla polskiej siatkówki...
- Podłapali, bo tym idiotyzmem próbuje namieszać człowiekowi z zupełnie innej branży. - wywróciłam oczami słysząc uwagę Dominiki. Zdawała się w ogóle nie przejmować całą sprawą.
- Szczerze mówiąc to dziwie się, że na to w ogóle wpadł...
- Nie doceniłam jego chamstwa . - zacisnęłam mocno usta, doszukując się postawnej sylwetki Włocha na boisku - Trzeba było się z nim przespać dla świętego spokoju.
- Co ty kurwa gadasz?! - przyjaciółka trzepnęła mnie, wybijając tym samym z głowy tego typu myśli.
- Ja już nawet nie wiem co myśleć, nie mam pojęcia co począć. Powinnam chyba zrezygnować, kariera nie jest dla mnie...
- Na pewno nie będziesz rezygnować przez jakiegoś pajaca. - weszła mi w słowo, spokojnie prawiąc - Prześpimy się z tym wszystkim i opracujemy plan działania.
- Plan działania? Przecież z tej sytuacji nie ma wyjścia. - westchnęłam ociężale, załamując ręce - Albo trzeba usunąć się w cień, albo...
- Iść za ciosem. - dokończyła Dominika, cwaniacko poruszając brwiami - Już mam plan, ale to omówimy któregoś pięknego dnia.
W tym samym momencie ręce setek Jastrzebian poszybowały w górę. Ich ukochana drużyna złapała wiatr w żagle wyrównując stan spotkania na 2:2. A ja? Przez ten czas byłam nieobecna. Czułam się dziwnie, gdy ta sama grupka dziennikarzy omiatała mnie wzrokiem. Poczucie dyskomfortu wzrosło, gdy schodzący na przerwę chłopcy zauważyli brak naszego zaangażowania w ich spotkanie. Skwitowali to ponurymi wyrazami twarzy. Ich ciche szepty i przenikliwe spojrzenia poruszyły nas do tego stopnia, że przez ostatni set dałyśmy z siebie wszystko. Szczerze mówiąc jeszcze nie widziałam, żeby którakolwiek z partnerek siatkarzy aż tak głośno darła japę, a już na pewno nie widziałam, żeby przestała końcówkę spotkania. Opłacało się, bo Jastrzębie pokonało Delectę 3:2, zgarniając upragnione zwycięstwo i wyrównując stan rywalizacji. Ale nie tylko dlatego: ofiarowałam Miśkowi wsparcie, które otrzymałam od niego sama.
- Gratuluję kochanie. - szepczę mu do ucha, troskliwie ścierając kropelki potu spływające z jego czoła. Jego uśmiech to najpiękniejsza z rzeczy, którą może ofiarować mi w tej chwili. Jego szczęście to coś, czym jest w stanie zarazić mnie w natychmiastowym tempie.Dlatego zapomniałam o włoskim problemie.
- Dziękuję. - całuje mnie czule, zamaszystym ruchem sugerując chęć skrycia mnie w swoich ramionach.
- O nie, nie, nie! - szybko odsunęłam jego dłoń, marszcząc brwi - Wyschniesz to się pomiziamy.
- Dlaczego po tym meczowym krzyku nie straciłaś głosu, hę? - odpowiedział zadziornie, dając mi pstryczka w nos - Zrzęda z ciebie straszna.
- Na scenie krzyczę o wiele głośniej, jestem przyzwyczajona... - poruszam brwiami, w tle widząc szykującego się do ataku Miśka Łasko. Zrzucił on bowiem ręcznik z ramion, by przymierzać się do zadania ciosu Kubiakowi.
- Żeby tylko na scenie... - prycha, w jednej chwili podskakując w miejscu z przerażenia.
- Dobra Kubiak, będziecie świętować w domu. - Łasko zdzielił go ręcznikiem po plecach - Zbieraj to tłuste dupsko.
- No właśnie! - wtóruję mu, ostatni raz darząc Kubiaka szybkim pocałunkiem - Czekam w domu, Misiu.
               Po wszystkim mieliśmy sześć dni meczowej przerwy i szczerze powiedziawszy to najbardziej pracowity (prawie) tydzień w moim życiu. Zaczęło się niepozornie od przepełnionego lenistwem dnia. Wtedy to chłopcy "w zamian za dobre sprawowanie" otrzymali dzień wolny od treningu. Zdążyłam się już przyzwyczaić do miśkowego zamiłowania do lenistwa, zwłaszcza po tak pracowitych i sukcesywnych rozgrywkach. Wysiadywanie w łóżku do popołudnia, wcinanie pizzy, bo tylko na to mieliśmy aktualnie ochotę, obdzwonienie kilku dawnych znajomych pracujących w agencji nieruchomości, którzy postarają się sprzedać komuś nasze krakowskie lokum i planowanie najbliższej przyszłości – oto cały urok stereotypowo  znienawidzonego poniedziałku.
- Misiu, a co powiedziałbyś na małe studio nagraniowe w twoim mieszkanku? - wybełkotałam z pełnymi ustami.
- Gdzie chcesz to upchnąć? - wtórował mi Kubiak, intensywnie przeżuwając kawałek pizzy.
- Wypieprzymy łóżko z małego pokoju i znajdzie się miejsce...
- Łóżko?! - jęknął zaskoczony - A jak ktoś przyjedzie żeby nas odwiedzić? Niedawno je kupiłem, bo zawsze kimałaś na kanapie...
-Ale już nie muszę kimać na kanapie, prawda? - prychnęłam, oblizując palce ze smakiem - Poza tym aż tylu gości miał nie będziesz.
- A skąd wiesz? - burknął obrażony, przez co ścięłam go nieco podirytowanym spojrzeniem.
- To powiedz mi mądralo ilu ludzi odwiedziło cię od czasu kiedy się znamy? No, proszę!
- A proszę! Ty, brat... - wyliczał na palcach, po chwili zacinając się i opuszczając głowę ze zrezygnowania - No ty i brat.
- To faktycznie tłumy. - wywróciłam oczami, sięgając po kolejny kawałek pizzy - To wypieprzymy łóżko i gra gitarka.
- Ale gdzie je wypieprzymy? - rzucił mniej nerwowo, drapiąc się po głowie - Chyba nie na śmietnik.
- No nie... - mruknęłam zastanawiająco - Może do piwnicy?
- Piwnicy... - odpowiedział tym samym, szybko podrywając się z miejsca - Właśnie! A może studio tam zrobimy?
- Chcesz mnie zamknąć w pomieszczeniu pełnym pająków?! - oburzyłam się, na co Michał wybuchnął irytująco gromkim śmiechem. Absolutnie nie udzielał mi się jego dobry humor.
- Mhm!- zamruczał, szyderczo mrużąc oczy - Zamknę cię tam, zgaszę światło i...
- Kuszące... - odpowiadam ironicznie oblizując wargi - Aczkolwiek nie skorzystam.
- Kurwa, Patka, musimy mieć jakąś ewentualność z tym łóżkiem... - jęczy na widok mojej upartości.
- Boisz się, że jak się pokłócimy to będziesz spał na podłodze?
- Strasznie śmieszne... - tym razem to on wywraca oczami.
- To zmienimy kanapę. Będzie rozkładana. - wzdrygam ramionami po raz kolejny demonstrując znikomą wagę tego problemu.
- Może od razu zróbmy generalny remont. - rzuca od niechcenia, jeszcze nie wiedząc na co się pisze...
- Świetny pomysł! - klasnęłam w dłonie podskakując w miejscu - Zawsze marzyłam o białej kuchni z czarnymi akcentami. Wiesz jak pięknie wyglądają polerowane, jasne płytki na podłodze? W ogóle salon widziałabym w zgniłozielonych kolorach, gdzie nie gdzie przemieszanych z kremem, obfitych w drzewne, ciemnawe kolory i koniecznie ze skórzanymi meblami-w tym oczywiście rozkładaną kanapą-w odcieniu ekri...
W niecałą godzinę mój ukochany dowiedział się w jaki sposób zaaranżujemy nasze wspólne gniazdko. Ilość genialnych pomysłów, które przemknęły mi w tym momencie przez głowę była niewyobrażalna, stąd też Misiek nawet nie próbował wszystkiego ogarnąć. Zdał się na mój wybór wątpiąc, żebym w najbliższym czasie zorganizowała czas na tego typu zmiany...
                I tak oto przechodzimy do meritum, czyli "jak przez ten tydzień zdołałam załatwić więcej, niż przez całe swoje życie". Już następnego dnia wynajęłam ekipę remontową polecaną przez żonę Krzyśka Gierczyńskiego. Dlaczego posłuchałam jej rady? Podczas ostatniego meczu wspominała o sprawnym ukończeniu morderczego remontu. Wychwalała pod niebiosa zgraję chłopaków spod Jastrzębia, którzy szybko, niedrogo i solidnie są w stanie zdziałać cuda. Dlatego poprosiłam o ich numer. Bez zastanowienia przyjęli moje spontaniczne zlecenie, pojawiając się jeszcze tego samego dnia w mieszkaniu. Po szybkim wyborze farb momentalnie zakasali rękawy biorąc się do roboty. Jakież było zdziwienie Michała, gdy po pierwszym treningu wpadł w ogromną folię w przedpokoju, siarczyście klnąc pod nosem. W tej samej chwili ekipa zatrzymała się bez ruchu, podziwiając dziką walkę mojego mężczyzny z kawałkiem rozwleczonej folii. Gdy Michał zauważył trzech przyozdobionych papierową czapeczką facetów w salonie - zaczęła się walka na spojrzenia. Omiatali się oni wzajemnie morderczym wzrokiem, do czasu aż nie stanęłam na ich drodze. Dygnęłam przed fachowcami i musnęłam przepraszająco wargi Michała, prowadząc go do kuchni. Należały mu się jakieś wyjaśnienia.
- Co to jest? - wskazał palcem w stronę mężczyzn, mrucząc pod nosem. Już widziałam, że nie jest zbytnio zadowolony.
- Remont, o którym wczoraj rozmawialiśmy...
- Tak szybko?! - krzyknął, aż podskoczyłam w miejscu z przerażenia.
- Przecież się zgodziłeś... - jęknęłam przepraszająco, wspominając naszą niedawną rozmowę. Domyślam się, że zgodził się na niego na odczepne, ale od dzisiaj ma nauczkę, że nie wolno w ten sposób pozostawiać mi wolnej ręki do działania. Wszystko perfidnie wykorzystam!
- Racja. - przeczesał włosy z zakłopotania. Po kilku głębokich oddechach ponownie skinął głową w stronę fachowców - Ile za to wezmą?
- Spoko, ja im zapłacę. - machnęłam ręką, chcąc odejść do gotującej się na kuchence wody.
- Ile? - zatrzymał mnie, chwytając za nadgarstek.
- Nie powiem. - zacisnęłam mocno usta, wlepiając wzrok w podłogę.
- To sam ich zapytam... - wzdrygnął ramionami, odstawiając torbę treningową i kierując się w stronę salonu - A! Tak w ogóle... - przystanął na chwilę, całując mnie w czoło na odchodne - Jesteś niemożliwa, skarbie.
Z niebywałą satysfakcją spoglądałam na oddalającego się Michała. Cieszyłam się, że obeszło się bez pierwszej, poważnej awantury. Przyjął wszystko w miarę spokojnie... Ale chyba przyzwyczaił się do różnych niespodzianek z mojej strony.
                 Kolejny dzień to ponowna walka z remontem, kolejne wyklinanie Miśka na bałagan i brak spokoju oraz nowe niespodzianki. Akcja ze sprzedażą mieszkania w Krakowie potoczyła się niebywale szybko. Wesoła, popołudniowa nowina głosiła, że już kolejnego dnia para nowożeńców chce obejrzeć proponowane przez nas cztery kąty. Ponieważ sama musiałam stać na remontowej straży - wysłałam Dominikę, która dokonała natychmiastowej transakcji. Młoda para była zachwycona rozmieszczeniem i lokalizacją naszego mieszkanka, to też bez wahania zdeklarowała się do kupna nieruchomości. To pociągnęło za sobą kolejne czyny. Do skutku doszedł zakup wymarzonych mebli do salonu, jadalni i kuchni oraz niespodziewanie - wyposażenia do mojego nowego, małego studia. Została mi tylko jedna, maleńka rzecz - poinformowanie rodziców o rozwiązaniu wszystkich spraw.

WŁĄCZ:

Krzysztof Kiljański & Kayah - Prócz Ciebie nic.

- Tato... - nieśmiało rozpoczęłam kolejny temat podczas rozmowy przez telefon - Sprzedałyśmy mieszkanie w Krakowie, udało się.
- Myślę, że nie powinnaś porywać się na takie działania, ale trudno, stało się. - wzdycha ociężale, przez co spodziewam się surowej reprymendy z jego strony - Ale mieszkanie było twoje, a ja i tak nie miałem zbyt wiele do powiedzenia. Mogę powiedzieć tylko tyle, że nie zdecydowałbym się na takie kroki.
Odetchnęłam z ulgą słysząc jego słowa. Teraz zostało mi tylko udowodnić, że ryzyko czasami popłaca.
- Zrobimy co w naszej mocy, żeby wszystko się udało.
- Trzymam kciuki. - rzuca łagodnie - W takim razie odkurzamy twój stary pokój i czekamy na ciebie.
- Ale... - jąkam się, nie bardzo wiedząc co powiedzieć - Nie wracam do was.
- A gdzie zamierzasz mieszkać? - słyszę w jego głosie nutkę zdziwienia.
- U Michała.. - ucinam krótko, spotykając się z jego głośnym westchnięciem. Chwila ciszy pomiędzy nami zdaje się trwać wieczność.
- Córki mi dorośleją, aż nie nadążam za wami... - prycha delikatnie, a ja widzę, jak w jego oczach zbierają się łzy. Łzy troski i zmartwienia. Wzruszenia i wyklęcia nieubłaganie pędzącego do przodu czasu - A masz pomoc przy przeprowadzce?
- Jasne, poradzimy sobie. - posyłam mu uśmiech, co momentalnie odwzajemnia.
- Powodzenia wam życzę.
- Dzięki tatku. - odpowiadam czule, po raz pierwszy mając świadomość, że stawiam bardzo poważne kroki ku zamknięciu beztroskiego okresu dzieciństwa.

Już nie będzie tak, że przy każdym maleńkim zadrapaniu pobiegnę do mamy z płaczem, by ta całując moje siniaki stosowała najlepsze, przeciwbólowe lekarstwo. Już nie będzie tak, że wyściskam tatusia, który w przypływie bezgranicznej słodyczy przystanie na każdą moją dziecinną zachciankę. Już więcej nie zejdę do pokoju rodziców, by poprosić ich o szybką radę. Od teraz zaczynam życie na własną rękę. Od teraz mówiąc "mój dom" pierwszym skojarzeniem będzie mieszkanie w Jastrzębiu a nie chatka w województwie świętokrzyskim, choć ta do końca życia będzie trwała w moim sercu. Od teraz tworzę własny dom. Wiję gniazdko dla własnych dzieci...

Natłok myśli sprawia, że nie wytrzymuję. Zaczynam płakać.
- Wpadnijcie do nas kiedyś z mamą.
- Na pewno przyjedziemy... - odpowiada równie łamiącym się głosem, panicznie przełykając ślinę - Kocham cię córuś.
- Ja ciebie też. - rzucam pospiesznie by choć pozornie ukryć chwilę słabości - Cześć.
- A, Patrycja! - słyszę głos z oddalającej się od mego ucha słuchawki.
- Tak? - przykładam ją ponownie, obawiając się przebiegu dalszej rozmowy.
- Ciesze się, że jesteście razem. - rzuca przez śmiech, dzięki czemu poczułam rozchodzące się po mym ciele ciepło. Pełna akceptacja moich czynów to coś, czego teraz potrzebuję - Po cichu na to liczyłem.
- Ja też się cieszę... - odpowiadam przez łzy - Ja też.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę. Dalsze tematy podniosły mnie na duchu, dzięki czemu nie wybuchłam panicznym płaczem po zakończeniu rozmowy. Ocierając resztki słonych kropel z policzków zauważam, jak jeden z majstrów opierając się o futrynę posyła mi szeroki uśmiech.
- Panienka nie płacze, szkoda łez!
Prycham słysząc jego radosny ton. Momentalnie doprowadzam się do porządku i już z uśmiechem na twarzy przechodzę do salonu by sprawdzić ewentualne postępy w ich pracy.
- To już po wszystkim? - wytrzeszczam oczy widząc blask świeżości w pomieszczeniu. Dwóch pozostałych mężczyzn mocowało się jeszcze z ostatnimi podłogowymi poprawkami, by po chwili stanąć obok nas i podziwiać efekt swojej pracy.
- A no, ten pokoik już oddajemy do panienki dyspozycji! - odpowiada szef - To co, teraz kuchnia?
                 Gdy zgraja facetów przenosi swój sprzęt do innego pomieszczenia momentalnie biegnę po mopa, by usunąć resztki kurzu zalegające na nowej podłodze. Z miłą chęcią przecieram ciemnobrązowe panele, jak nigdy rwąc się do pracy. Od razu przychodzą mi na myśl godziny walk z rodzicami, gdy nie chciałam posprzątać zabłoconego przedpokoju. Pochwycenie za zmiotkę było jedną z najgorszych kar, jakie widział świat. A teraz? Wezbrała się we mnie fala radości. Nawet nie zauważyłam powrotu Michała, który zdążył już porozmawiać z całą ekipą, zaproponować im kawę i przemknąć do łazienki z brudnymi rzeczami.
- Kocie, zostaw te szmaty... Nie widzisz, że jest już czysto? - zatrzymuje się przy mnie, omiatając mnie troskliwym spojrzeniem.
- Ostatni raz przejadę i kończę, obiecuję! - odpowiadam wesoło, tańcując z mopem w rytm usłyszanej z radia fachowców muzyki. Nie irytuje mnie nawet fakt, że zaciekawiony i pękający ze śmiechu Kubiak nie zamierza odpuścić moich nieudolnych popisów. Jestem dumna z efektów swojej pracy, a to jest najważniejsze.
- I jak, ładnie? - przystaję przy ukochanym, zaczesując do tyłu kosmki opadających na mą twarz włosów. Stoimy ramię w ramię, przyglądając się świeżo ukończonemu wnętrzu.
- Cudownie. - czuję, jak ręce Michała oplatają moją talię, a głowa spoczywa na ramieniu - Teraz tylko wnieść mebelki i będzie nam jak w niebie.
Spojrzałam ukradkiem w bok i ujrzałam jego piękny, szeroki i szczery uśmiech. W życiu nie pomyślałabym, że ten spontaniczny pomysł przyniesie mu jakąkolwiek radość. Teraz razem możemy cieszyć się z naszego małego, wspólnego sukcesu.
                  Później przyszedł czas na malowanie jadalni, wnoszenie mebli i dokonanie prac wykończeniowych. W dalszym ciągu kontrolowałam do tej pory nienaganną pracę budowlańców, między czasie notując swoje myśli w zeszyciku z tekstami. Na przekór wszelkim negatywnym wspomnieniom nie potrafiłam nie obdarzyć wszystkich przebywających w mieszkaniu osobników uśmiechem, cały czas wpadając na nowe, genialne pomysły tekstowe. Pisałam, kiedy mężczyźni malowali. Pisałam, kiedy męczyli się z pryskającą we wszystkie strony wodą w kuchni. Pisałam, kiedy wnoszono meble do salonu. Pisałam, testując nową kanapę. Cały czas pisałam. Postało coś, czym zamierzałam się pochwalić podczas małej parapetówki po zakończeniu remontu. Powstało coś, co będzie podsumowaniem mojej twórczości. Mojego dotychczasowego, zagubionego życia. Bo byłam zagubiona. Ale już wychodzę na prostą...
- Widzicie to studio? - Kubiak triumfalnie otwiera drzwi do małego pokoiku, demonstrując tym samym Dominice i Michałowi ostatni efekt pracy panów budowlańców - To tutaj Naranja nagra swoją platynową płytę!
- A to nie nagrywa się w takim większym, generalnym studio? - dopytał Łasko, plącząc się od nadmiaru alkoholu.  Nasze poremontowe spotkanie trwało już w najlepsze.
- Zanim otworzymy główne studio nagraniowe to tutaj będę mogła rejestrować swoje nagłe pomysły. - odpowiedziałam, wtulając się w bok swojego mężczyzny.
- Dobra, nie pierdzielmy, tylko szampana otwierajmy! - machnął ręką Łasko - Mamy co świętować!
- Przypominam, że dzisiaj dużo nie pijesz. - Dominika trzepnęła go po klacie, karcąc za pijackie wyczyny. O dziwo ona sama nie napiła się ani łyka alkoholu, co do niej strasznie nie podobne. Zarzekała się, że póki co nie ma zamiaru tykać tego świństwa. Z wielkim trudem namówiłam ją do łyka szampana, przy okazji solidarnie deklarując jej towarzyszenie w tej trudnej, abstynenckiej drodze.
- Spokooojnie, zachowam umiar. - prawi przemądrzale Łasko, delikatnie chwiejąc się na swoich nogach.
- Jak zawsze... - dziewczyna wywróciła oczami, delikatnie podtrzymując go za rękę.
- To wznieśmy toast za powolny sukces naszych dziewcząt i za to, że od teraz będziemy je mieć zawsze przy sobie! - kolejny Michał rozlewał szampana do trzymanych przeze mnie kieliszków. Gdy każdy dzierżył w dłoni swoją porcję triumfalnie zdarzyliśmy się szklanymi brzegami, oddając cześć radosnej chwili.
- Do dna!
- No już, już... - Dominika wyrwała kieliszek Łasko - Jeszcze szampana do zmieszania ci brakowało.
- Przynajmniej jestem dla ciebie bardzo uległy.
- Tak? - uniosła do góry jedną brew - To chce taką samą kuchnię, jaką mają Patka z Michałem.
- Kocie, nie o takiej uległości mówiłem... - ugryzł ją w szyję, na co ta odsunęła go od siebie ostentacyjnie.
- Idę po jakiś sok. - zadeklarowała, zwracając się w moją stronę - Znajdę go w lodówce?
- W lodówce... Nie, nie w lodówce, czekaj! - wzdrygnęłam się - Misiu, przejdziesz się z Dominiką? Ona się tam nie odnajdzie...
- Spoko, już idę. - pocałował mnie w policzek, po chwili prowadząc moją przyjaciółkę w stronę kuchni. Tymczasem ja razem z Łasko usadowiliśmy się w salonie.
- Co w nią wstąpiło?
- W Dee Dee? - mamrocze niezbyt zrozumiale - Nie mam pojęcia. Może ma te dni?
- Masz ci wieczną teorie facetów. - słysząc to wywróciłam oczami.
- Mam nadzieję, że jej przejdzie do czerwca... - odpowiada w zastanawiającym tonie wzbudzając we mnie niemałe zaciekawienie.
- A co masz w czerwcu? - prychnął na moje pytanie, momentalnie sięgając do kieszeni marynarki. Wyciągnął z niej dwie niewielkie koperty, wręczając je oficjalnie do moich rąk.
- Czytaj.
- Mam się bać? - zmarszczyłam czoło, niepewnie spoglądając w jego stronę,
- Czytaj, nie gadaj! - macha ręką - Tylko po kolei!
Niepewnie otworzyłam pierwszą z kopert, by ujrzeć niewiele dobrego mówiący początek wyroku jakiegoś sądu z siedzibą w samym sercu Włoszech...


___________________________________________


Witam. :)
   Oddaję do Waszej dyspozycji rozdział, który o dziwo przyszedł mi z wielką łatwością. Mamy odrobinę sielanki ukrytej w tygodniowym sprawozdaniu z życia Miśka i Patki.
Domyślacie się co skrywa tajemniczy wyrok sądu? :)
   Przy okazji: doszłam do wniosku, że najlepiej będzie, jak rozdziały na obu moich blogach pojawiać się będą naprzemiennie. Tak więc po rozdziale na Naranji - szykujcie się na nowy na siedmiu dniach. Po siedmiu dniach - nastawiajcie się na nowy na  Naranji. I tak w kółko. :)
   Od razu deklaruję, że ten weekend poświęcę na uzupełnienie spraw w Nominacjach i na małą zabawę z wyglądem tego bloga. Przed oficjalnym jego zamknięciem trzeba dokonać ostatnich, kosmetycznych poprawek. ;) Co to oznacza? To oznacza, że nowy tydzień będzie wiązał się z nowymi rozdziałami. :)

Pozdrawiam :*


| Ask | GG: 48241341 | Siedem dni między nami było... | Twitter |

+ Dalej możecie glosować na Naranję w ankiecie -> <klik>

32 komentarze:

  1. Omnomnim.! Mi tez podobaja sie biale kuchnie.! Ogolnie, jak dla mnie rozdzial mega, tak jak wszystkie;) Przepraszam, za nieskladny komentarz, ale siedze na telefonie.;D. Takze czekam na Siedem Dni.;P i
    Pozdrawiam- Ann

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, proszę, taka sielanka mi odpowiada, nawet bardzo! :D
    Już się bałam, że dojdzie pomiędzy nimi do jakiejś awantury z powodu tego nikczemnego remontu, ale okazał się bardzo dobrą opcją i spodobał się nawet zniechęconemu Kubiemu. :D Czyli jest dobrze, budują gniazdko dla potomków. ;P

    Martwi mnie Dominika i Łasko... Ten list to zapewne wezwanie do sądu na rozprawę rozwodową, no nie? Kurczę, mam nadzieję, że wszystko się dobrze potoczy i Michał z Dominiką będą tak pozytywną parką, jak we wcześniejszych rozdziałach. :)

    Już się boję, jak ty to zakończysz :D Pamiętaj o moim idolu i guru. :P

    Pozdrawiam cieplutko. :*


    +zapraszam na nowy rozdział na www.usmiechem-zmieniaj-swiat.blogspot.com

    i tutaj, w przyszłości: www.zranione-wspomnienia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. No to u Kubiaków zmiany :D Bardzo się cieszę , że im się tak układa. Tylko o co chodzi z Michałem i Dominiką?
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
    Pozdrawiam , Luna :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze chciałam mieć białą kuchnię z czarnymi akcentami. Lubię taką sielankę, bardzo. Aż się ciepło na sercu robi. ;pp Myślę, co z "DeDe" i Michałem. Nie wiem, o co chodzi i nawet nie chce o tym myśleć. Oczywiście, głos w ankiecie już oddałam. :-))

    zapraszam na: http://my-nic-nie-musimy-my-mozemy.blogspot.com/
    pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisałam już ,że Kubi i Patka są meeeeega rozkoszni? Nie? Są straaasznie uroczy i rozkoszni no! Spontant nie jest zły, sama się zdziwiłam ,że Misiek się nie wściekł za ten nagły remont, ale zmiany w życiu są potrzebne! Rozdział miły i przyjemny w czytaniu. Tylko o co chodzi z Dominiką i Michałem? Myślałam ,ze wyciągnie zaproszenie na ślub, ale sąd, rozprawa? Mam jakieś złe przeczucia co do tego, naprawdę...

    Ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział na http://perversionvolleystory.blogspot.com/2013/08/perwersja-osma.html :*

      Usuń
  6. Rozdział bardzo mi się podoba ;) Cieszę się, że między Michałem a Patką wszystko się dobrze układa :) przyznam jednak szczerze, że jak tylko pojawili się budowlańcy to miałam myśl: błagam, żeby tylko nie było romansu. Cyba został mi jakiś uraz z zachowania Patrycji ;p
    Ciekawa jestem o co chodzi z Dominiką i z Michałem. Czyżby była w ciąży, ale u Łasko miało się namieszać?

    Czekam na kolejne rozdziały ;) Pozdrawiam ;*
    http://painandtroublebutafterislove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. EJ EJ EJE JE!
    Jaki sąd we Włoszech,co?CZemu ja nic jeszcze nie wiem?! :OOO
    Chryste,cykora mi takiego narobiłaś!
    Nie wiem,co myśleć,ale mama nadzieję,że to będzie coś pozytywnego...prawda? :)
    Cieszę się,że Patka i Kubi przeżywają swoja sielankę i w ogóle wszystko zaczyna się jej układać.
    Oby Łasko nie przekzazał jej złych wieści,OBY!
    A teraz pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział u siebie!
    całuję,kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  8. JESTEM!!
    Dwa rozdziały, ale wszystko nadrobiłam.
    Po pierwsze cieszę się, że Karolina wybaczyła Patce tę niefortunną sytuację z pierścionkiem, że te zaręczyny się udały. Wyjazd do Serbii - awww....już czuję jaka tam będzie sielanka.
    Kolejna kwestia: dziennikarze - what the fuck??!!?? tak tych skurwieli tutaj nie lubię, że to się nie dzieje! Boję się, że napsują naszej wokalistce sporo krwi, a tego bym baaaardzo nie chciała. Matteo - zgiń, przepadnij.
    Misiek i Patka są taką uroczą parą, że mam ochotę ich zjeść w całośći i posłodzić to wszystko jeszcze. Remoncik - pierwsza klasa, w końcu Pat poczuje się trochę jak u siebie, no nie?:)
    Mega miło, że jej tata zadowolony jest tego, że jest z Miśkiem, że układaj sobie z nim życie, przyszłość. Wyczuwam huczne weselicho za rogiem..:D
    Nie niszcz tego wszystkiego, bo znając Ciebie zaraz coś tu pierdolnie..;)
    ściskam Cię mocno moja Kochana, odliczam dni do Gdańska...:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyżby "Dee Dee" była w ciąży? Tak coś przeczuwam.. ^^
    Łasko wyciągnął dwie koperty, nie? W jednej coś ze sądu z Włoch, ( jakiś WYROK ) czyli potwierdzenie rozwodu! ^^
    A w drugiej, zaproszenie na ślub który ma się odbyć w czerwcu? ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Tyle się dzieje, a ja nie komentuje no maskara :c
    Ale moim okiem wszytsko wychodzi na plus i jest bomba, czego chcieć wiecej.
    Zastanawiające są te koperty. Nawet nie mam koncepcji co by mogło w nich być.
    No, ale czekam do nastepnego.

    U mnie kolejny rozdział
    http://lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com/2013/09/rozdzia-11.html

    Pozdraiwam i zapraszam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na dwunastkę
      http://lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com/2013/09/rozdzia-12.html

      Czekam na recenzję
      Pozdrawiam , buziaki :**

      Usuń
    2. Zapraszam na trzynastkę , oby nie pechowa/

      http://lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com/2013/09/rozdzia-13.html

      Pozdrawiam buziakii :**

      Usuń
  11. Serdecznie zapraszam na nokaut piąty :)
    http://znokautowane-uczucia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. a niech Martino odchodzi w cholerę, wprowadził tyle zamieszania jak moja nadpobudliwa chrzestna. =/=
    tylko co to za powiadomienie, i czego ono dotyczy!!!!!!!
    NIE PRZERYWAJ ZŁA KOBIETO W TAKICH MOMENTACH BO SIĘ CIĘ ZNAJDĘ> WIEDŹMY MAJĄ SWOJE SPOSOBY :D
    ogolnie całość z tymi oświadczynami Aleksa... cudownie rozwiązałaś całą sytuację, aż zaczynam żałować, że zabraknie go w Skrze. ale z jednej strony Wlazły wróci na atak... ale wracając do Ciebie i Twojego haniebnego przerywania w momencie kiedy coś ma się wyjaśnić. wzbudziłaś we mnie ciekawość i będę teraz zaglądać dzień w dzień w oczekiwaniu na kolejny rozdział. nie lubię tego. oj nie.
    a tak poza tym, to zapraszam na piąteczkę :) (http://popsuty-aparat.blogspot.com)
    Całuję, Ściskam Wiedźma:*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ja uwielbiam taką sielankę *-* Kubi i Patka są tacy zakochani :) No po prostu tylko czytać o ich szczęściu. Panie Kubiak! Następnym razem jak pan coś zapropnuje to niech się wpierw dwa razy zastanowi. Widać jak Patuśka ma na pana wpływ :)
    No i kurczę czyżby Domi była w ciąży?? Alkohol nie, tylko soczek? Uuu! Ciekawi mnie co w tejże kopercie może być. Czekam na kolejny rozdział :)

    Całuski ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Powiem szczerze, że wyczuwałam kłótnię przez to łóżko, a potem remont. Ale pozytywnie mnie zaskoczyli, bo zachowali się dość dojrzale. Choć Patka postawiła Misia przed faktem dokonanym z tym remontem ^^ Może to i lepiej? Przynajmniej nie będą tego odwlekać na nie wiadomo kiedy. Łasko jakiś tajemniczy. Ten wyrok sądu to może jego upragniony rozwód? Bo mam nadzieję że już nic związanego z tym dupkiem Martino... -.-
    Tata jest dużym wsparciem dla Patrycji, mają fajny kontakt, szkoda że widują się tak rzadko :(
    Ale dał jej swoje błogosławieństwo na życie z Miśkiem i jest cudnie :)
    Całuję cieplutko, S. :*
    zapraszam na siódemkę- http://kochaj-mnie-mimo-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Aj, jakie to piękne :3 Ja też bym chciała remontować mieszkanie z Michałem Kubiakiem, a jak xD Wyczuwałam kłótnię, ale takowej nie było, więc się cieszę. Bo ta sielanka jest piękna i jak najbardziej mi pasuje. Tak mi się tęskniło za Dominiką i dostałam jej bardzo dużo. I Łasko też, hazhaz :3 Sama miałam łzy w oczach, gdy czytałam o rozmowie Patrycji z tatą. Zawsze mi się chce płakać przy takich momentach, bo są po prostu piękne. Aj, Michałku, z tym sądem, czyżby chodziło o twoją przeszłość? Czuję, że ciężko mu będzie przekonać Domi, bo widać, że jest jakaś ostatnio z nim niezgodna. Ale będzie dobrze, wiem, że będzie dobrze ;) Dzisiaj zadziwiająco krótko.

    Jeśli mogę to zapraszam do siebie na dwudziesty rozdział grasz-wygrywasz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam do mnie na nowy rodział :) milosc-na-nowo.blogspot.com P.s obiecuje ze w wolnej chwili nadrobie u Ciebie zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  17. oooo *.* Wyobraziłam sobie to mieszkanko i stwierdzam, że biała kuchnia może nie jest praktyczna, ale za to jaka piękna w mojej wyobraźni! :D

    Sielanko trwaj! :)
    Dominika nie pije? Ciąża? :P
    A co do wyroku to nie bardzo wiem o co może chodzić :(
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja jak zawsze czytam, a nie komentuje. Cholera jedna ze mnie ! I teraz też się nie rozwinę, bo się poparzyłam i boli mnie łapa. ;/ Ale obiecuje, że pod kolejnym rozdziałem walnę Ci jakiś mega komentarz :)
    Idala ;3
    P.S
    Zapraszam na 24 rozdział i przy okazji na 23, bo o nim nie informowałam, a może go nie czytałaś :)
    http://nuestro-amor-sera-siempre.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na nowość =)
      http://nuestro-amor-sera-siempre.blogspot.com/

      Usuń
  19. Zapraszam na nowy rozdział na
    http://perversionvolleystory.blogspot.com/2013/09/perwersja-dziewiata.html :*

    OdpowiedzUsuń
  20. gemsetmeczjanowicz9.blog.pl - ZAPRASZAM :D
    Pzdr :33

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam serdecznie na ostatni epizod na http://perversionvolleystory.blogspot.com/2013/09/perwersja-dziesiata-ostatnia.html :*

      Usuń
  22. Myślę że rozwód ;) o mój Boże , robi się tak słitaśnie, że aż cieszę ryja sama do siebie ;D w pozytywnym znaczeniu oczywiście. Po tylu dramatach należy się wszystkim szczęśliwe zakończenie. A propo Martino: A kysz jak najdalej! Przestań psuć ludziom krew;P Jeszcze tylko pismaki się odczepią i będzie święty spokój;)
    Gratuluję, stworzyłaś coś niesamowitego- mówię o całości oczywiście.
    Żywię nadzieję, że uraczysz nas jeszcze kilkoma rozdziałami
    i obiecuję, że wezmę się porządnie za Twoje nowe opowiadanie;D

    A narazie zapraszam na nowy epizod do mnie
    Pozdrawiam Lizak ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Chciałabym serdecznie zaprosić na zwiastun mojej nowej opowieści na http://sprzeczni.blogspot.com/2013/09/zwiastun.html :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział na http://sprzeczni.blogspot.com/2013/09/sprzecznosc-pierwsza.html :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Zapraszam serdecznie na najkrótszy prolog świata ,czyli http://skradzione-niebo.blogspot.com/2013/09/odrobina-zerowa.html :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Misiek, Piter, Zibi, Paul i "Matt za piękny na ten świat" zaprasza na niedawno powstały blog : http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/ :)
    Zaręczyny jak z filmu akcji, przeprosiny o której marzy każda z Nas, wielka zgrana paczka przyjaciół, prawdziwa miłość, ale także ta nieszczęśliwa - to wszystko co można tu znaleźć.
    Teraz chcę wprowadzić jeszcze jakiegoś bohatera, może masz jakiś pomysł, kto by to mógł być ? Czekam na Twoją propozycję ! Zapraszam Cię jeszcze raz bardzo serdecznie ! :)

    PS. Przepraszam za spam, ale nie widzę zakładki :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Gratulacje:) Zajęłaś trzecie miejsce w konkursie na najlepsze opowiadanie siatkarskie, na Twój blog oddano 64 głosy:) http://kibicowelove.blogspot.com/2013/10/konkurs-zakonczony.html

    OdpowiedzUsuń

Podziel się wrażeniami; powiedz, co chciałabyś przeczytać; daj znać, co jest nie tak; pochwal się swoim blogiem; SKOMENTUJ! :)

Zachęcam.

Co na temat Naranji myślą inni? Przeczytaj! :)

Źródło: http://kibicowelove.blogspot.com/2013/08/konkurs-najlepsze-opowiadanie-2013-roku.html