- Nie, nic - uśmiechnęłam się do niej na siłę, chcąc wybrnąć ze żmudnego tłumaczenia sytuacji - Po prostu zamyśliłam się trochę.
- Okeeej, niech Ci będzie. W takim razie wytłumacz mi o co chodzi z Bąkiewiczem - wskazała na Mikiego, który w dalszym ciągu nie dawał za wygraną - Cały czas się gapi, aż mam ochotę mu odwinąć... - zacisnęła piąstki, po chwili ściągając brwi - Po co był u nas w pokoju?
- Pogadaliśmy chwilę i na szczęście się pojawiłyście...
- Narzuca się? - wtrąciła, mierząc mnie przenikliwym spojrzeniem.
- Nie, z resztą... - machnęłam ręką - ...nie interesuj się! Oglądaj mecz! Patrz jak Jochen pięknie kosi punkciki! Dziwię się, że Grześ mu podskakuje. Jedno porządne uniesienie ręki i solidna niemiecka dłoń zmiotłaby...
- Matko, jakbym Kose słyszała! - do rozmowy przyłączyła się Dominika.
- Chyba coś mi po nim zostanie... - wzdrygnęłam ramionami, puszczając jej zawadiackie oczko.
- Obawiam się, że mnie też! - rzuciła wesoło Angela, na co Dominika zmierzyła nas przerażonym wzrokiem - No co... W końcu będę go widywać częściej.
- Bogowie, uchowajcie!
Podczas, gdy nie tylko u nas, ale i na trybunach panowała wyśmienita atmosfera, na boisku Resovia walczyła o ostatnie punkty dające jej pewne zwycięstwo nad drużyną Skry. Walczyli spokojnie, wypracowując sobie 7 punktową przewagę. Dzięki temu kibice odziani w pasiaki zaczynali powoli świętować sukces swojego ukochanego klubu. Nie minęła chwila, a Jochen ostatnim atakiem przesądził o zwycięstwie jego drużyny. Wielka wrzawa, wielka radość, wielkie szczęście - pierwszy play-off, zakończony zwycięstwem Rzeszowiaków.
- Patrz Angela i się ucz! - rzucił zza barierek uradowany Krzysiu, który chwilę po pożegnaniu się z jednym z dziennikarzy zaczął odprawiać dziki taniec radości.
- Też tak ci będę tańcować, jak wygram pierwszy meczyk.
- Żona mnie ukatrupi, za oglądanie pląsów innych kobiet... - zaczął przyglądać się ruchowi swoich bioder - ...ale co mi tam!
- Mam jej to powtórzyć? - szturchnął go rozbawiony Bartman.
- Chyba zrozumie, że muszę opiekować się swoją podopieczną - Igła nieśmiało wzdrygnął ramionami.
- Gorzej ma Grześ! - Zibi zauważył przechodzącego obok Kosoka - Ciekawe jak wytłumaczy swojej dziewczynie obecność tak młodej i pięknej kobiety w swoim mieszkaniu?
- Po pierwsze: nawet Angeli nie zauważy, bo tam nie bywa. Po drugie: mówiłem jej, że chcę to upchnąć pod wynajem, więc zrozumie... - po chwili tłumaczenia zastygł w bezruchu przyglądając się Bartmanowi - Po trzecie: co cię to interesuje?
- Spokojnie Grzesiula, droczę się! - atakujący wymierzył mu solidny cios w brzuch, przez co zaczęła się mała, zabawna szarpanina. Zibi w podskokach uciekał od długaśnych, wręcz szermierczych sięgnięć Grzegorza, który widząc, że sobie nie radzi zmusił się do ostateczności: wyskok na plecy Zibiego i czochranie po głowie.
- Co te żirafy porobują?! - zdezorientowany zamieszaniem Tichaczek przyłączył się do wesołej grupki, żądając wyjaśnień - Szkodniki, preze was żurnalisty mikrofonikami na nas pokazują!
- Tak oto hieny dziennikarskie poszukują sensacji, mój drogi - uradowany Ignaczak niczym Steven Seagal robił zabawne uniki, wczuwając się w obserwowaną akcję. Lukas zmierzył go jedynie żałosnym spojrzeniem.
- Ne tylko oni. Teraz uwiduje, że źwierzyny je u nas pod dostatkiem!
- W końcu cię Tichy zrozumiałam! - klasnęłam w dłonie z uradowania.
- Trza se to uczcić w takijm razje!
- Świętujecie? - nie wiedzieć kiedy pojawił się przy nas Bąkiewicz. Z przysmutnawym uśmiechem zwrócił się do chłopaków, co rusz zerkając na mnie - Gratuluje wygranej. Patka, mogę cię prosić na słówko?
Spojrzałam na niego z niedowierzaniem, by po chwili chwycić za torebkę i skierować się w ustronne miejsce. Sama nie wiem, gdzie nas prowadziłam. Po kilku krokach, odwracając się do niego twarzą w twarz, zauważyłam jak za jego plecami oszołomiona grupka Resoviaków z Angelą i Dominiką na czele zaczęła nas obserwować. Na ten widok jedynie westchnęłam głęboko.
- Co się stało?
- Pamiętasz, jak... - zaczął drapać się po karku - ...jak rozmawialiśmy o nas, o głupich plotkach na temat naszego związku, nieuzasadnionych jeszcze z resztą...
- Dobra Miki, do rzeczy. - poganiałam go, nerwowo przystając z nogi na nogę. Niesamowicie drażnił mnie ten temat.
- W wolnym czasie, jak play-off przeniesie się do Bełchatowa to... - nieśmiało uniósł jedną brew do góry - Wpadnij do mnie. Musimy na spokojnie porozmawiać i wytłumaczyć sobie wszystko.
- Michał, nie wiem, czy znajdę czas...
- Proszę. - przerwał mi, kładąc jedną dłoń na mym ramieniu - To będzie ostatnie typowo kumpelskie spotkanie.
- No dobra... - skrzywiłam się delikatnie, ściągając jego rękę - W takim razie zdzwonimy się.
- Trzymam za słowo! - ucałował ją szarmancko, cały czas nie odrywając ode mnie wzroku. Staliśmy jak wryci, kiedy Miki zebrał się na odwagę i wyszeptał coś, cały czas gładząc kciukiem wierzch mojej dłoni - A możemy się tak pożegnać...
- Bąku, idź już, kumple czekają. - nie pozwoliłam mu dokończyć, nerwowo wyrywając się z jego uścisku. Nieśmiało zerknęłam w prawą stronę, gdzie, jak się okazało, zebrała się niemała widownia odziana w żółto-czarne stroje. Jak dzieci przylepione do szyby przy cukierni - Chłopaki, odpuśćcie. Koniec seansu. - machnęłam jedynie ręką, kierując się w stronę pasiaków. W odpowiedzi usłyszeliśmy tylko głośny jęk zawodu.
- Racja - warknął w ich stronę Miki, zaciskając usta w cienką linię - To do zobaczenia, Pati!
Już nie odwracałam się w jego stronę. Pod nosem pożegnałam się ozięble, stąpając szybkim krokiem, z drżącym od nerwów oddechem.
- Zbierać się lasencje - rzuciłam zbliżając się do dziewczyn.
- Wszystko w porządku? - Angela przewiercała mnie wzrokiem, po omacku zbierając swoje manatki.
- Tak, w porządku - mruknęłam pod nosem, by po chwili, z kurtką w ręku i zamiarem powrotu do domu, zwracać się już do chłopaków - Dziękuję wam za wszystko. To był ciekawy weekend spędzony w waszym gronie. Jesteście niesamowici.
- Już uciekacie? - Igła rzucił z pretensjami - A małe uczczenie zwycięstwa?!
- Uwierz, że jeszcze nie raz będziemy razem świętować. - puściła mu oczko Dominika - Musimy wracać do domu, bo Patka ma jutro egzamin...
- Dokładnie... - podeszłam pod barierki, by pożegnać się z każdym z osobna - Krzychu! - wyciągnęłam ręce w jego kierunku - Opiekuj się Angelą.
- Kochana, lepszego nadzoru mieć nie może! - pogładził mnie po plecach, przytulając się przyjaźnie - Będę dla niej jak ojciec i trener jednocześnie.
- Tylko mi jej nie przemęcz tymi dodatkowymi treningami! - szturchnęłam go w ramie, chwilę później żegnając się z Zibim - Chodź tu lovelasku. Jestem twoim dłużnikiem.
- Dłużnikiem? - zapytał niepewnie, delikatnie bujając się ze mną z boku na bok.
- Załatwiłeś Angeli klub, spełniłeś jej marzenia... a ja co? Nawet nie potrafiłam ci zorganizować rozmowy z Michałem...
- Trudno. Nie chcę, żebyście się kłócili przeze mnie. Wasze szczęście jest w tym momencie najważniejsze.
- Ej! - odsunęłam go od siebie, uderzając delikatnie po torsie - Jakie szczęście?!
- Spoko, ruda, dobrze wiesz o co mi chodzi! - jeszcze mocniej przycisnął mnie do siebie - A co do odwdzięczenia się... Jakoś sobie to odbije, nie martw się.
- Już się boję... - puściłam mu oczko, przystając do kolejnego siatkarza - Jocheeeen! Ty mój EnglishMenie!
- This MVP is for you. - wskazał na statuetkę, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha.
- Beautiful dedication.
- Amancik... - wymamrotał następny w kolejce Grześ.
- Ajjj, jak się pięknie złożyło! - przyciągnęłam ich obu, uwieszając im się na szyi - Moje dwa wariaty, obok siebie!
- Czysty zbieg okoliczności... - odwzajemnił gest środkowy, mierząc wzrokiem opierającego się na moim drugim ramieniu Jochena.
- I don`t know why he doesn`t like me - usta Niemca zamieniły się w podkówkę.
- Don`t worry! I have an idea... - puściłam mu oczko, zwracając się do Grzegorza - Nie bocz się tak na Schopsika, patrz jakie to urocze stworzonko!
- Wiesz, jak jestem do nich nastawiony...
- Zupełnie niepotrzebnie. - przerwałam mu - Obiło mi się gdzieś o uszy, że urodziłeś się w Katowicach...
- Taaaak... - odpowiedział niepewnie, próbując rozgryźć mój tok rozumowania - I co z tego?
- A jakiej narodowości było najwięcej na śląsku po wojnie? - zmrużyłam oczka, widząc rosnące na twarzy Grzegorza zakłopotanie - Tak Kosa, Niemców było najwięcej. Więc nie dogryzaj mu, bo może masz jakiegoś dziadka zza zachodniej granicy - poklepałam go po ramieniu, na co - o dziwo - nie zaczął słownej wojenki, a zaśmiał się w głos.
- Are you changed his mind about Jochen? - tym razem trafiłam na Lotmana.
- I hope so... - przytaknęłam, by po chwili wtulić się w wesołego Amerykanina.
- Oh honey, it`s a miracle! By the way: you must visit me in the USA!
- Jak se pojediesz do tego USA, to poślij mi lista... - odsuwając Paula, tym razem to Tichaczek rzucił mi się na szyję - Ja sem też ci wysilem.
- Wysil mi, wysil! - prychnęłam śmiechem, czując zbierające się pod moimi powiekami łzy.
- Ty Lukas wyślesz pocztówkę? Chyba z knedliczkiem i piwem w tle...
- Grzesiu! - rzuciłam do niego rozbawiona, ocierając spływające po policzkach łzy - Jeju, ja już za wami tęsknię, głupki!
- Chłopaki, czerwony alarm, kobieta przez nas płacze! - zauważył Igła, zrywając się z miejsca - Robimy zbiorowego przytulaska! - nie wiedzieć kiedy zgraja dwumetrowych facetów, ścisnęła mnie w przypływie czułości. Niesamowite uczucie.
Po wszystkim czym prędzej uciekłyśmy z hali. Nie chciałam się bardziej rozklejać, choć i tak w samochodzie nie mogłam się powstrzymać. Po odwiezieniu Angeli pod blok też poleciało parę łez. Sama nie wiem, czy bałam się ją zostawiać samą, czy po prostu było mi tu tak dobrze? Chyba jedno i drugie. Szczerze mówiąc jeszcze nigdy tak nie miałam. Pewnie dlatego, że z nikim się nie rozstawałam w taki sposób. Na przyszłość wiem, że nienawidzę długich pożegnań.
W Krakowie byłyśmy po dwóch godzinach. Samochód Dominiki niósł nas jak na skrzydłach. Po zaparkowaniu w garażu i spotkaniu z dawno niewidzianą Ślicznotką, udałyśmy się do utęsknionego lokum. Przekręciłam kluczyk w drzwiach i podczas upajania się widokiem dawno niewidzianych ścian, przeląkł mnie odgłos dochodzący z kuchni...
- Ciii, ktoś tu jest! - wyszeptałam do Dominiki, zatrzymując ją w progu.
- Spokojnie, to na pewno nie złodzieje... - poklepała mnie po ramieniu, wprowadzając wgłąb korytarza - ...Miśki, jesteśmy!
- No w samą porę! - zza łuku dzielącego salon z kuchnią wyłonił się Łasko odziany w fartuszek kuchenny, ze stertą talerzy w łapce.
- Z tego co pamiętam, to nie mamy tutaj zatrudnionej gosposi... - zmierzyłam go wzrokiem, ledwo powstrzymując się od śmiechu - Ładna z ciebie kura domowa.
- Postanowiłem sobie, że dziś będę miły, więc pozwolisz, że się nie odgryzę - wytknął mi język - Cieszcie się, bo macie taki mały bonusik od losu: kolację i dwóch przystojnych facetów...
- Dwóch? - przerwałam mu, wieszając kurtkę w korytarzu.
- No tak. Dziku się grzebie z makaronem, dlatego nie przyszedł się jeszcze przywitać... - wyszeptał do nas z uśmiechem, by po chwili z nieukrytą złością krzyczeć w stronę przyjaciela - Kubiak, menelu, podawaj te żarcie!
- Zaraz, kurde! - odpowiedział w oddali Misiek, tłukąc się przy tym naczyniami.
- A co dziś serwujecie? - uradowana Dominika zmierzała w stronę jadalni, oblizując ochoczo wargi.
- Kochanie, nie uwierzysz, ale udało nam się upichcić spaghetti.
- No to gratuluję - ucałowała go w policzek - Dobra, Patka, siadamy i czekamy.
- Aaaaaaa! Ałałałałaaa! - Kubiak z wykrzywioną miną, jak na sygnale wbiegł do jadalni, pospiesznie kładąc na stole miseczkę z sosem - Jakie to cholerstwo gorące!
- Mogłeś wziąć ręcznik, nie poparzyłoby cię... - spojrzałam na niego z politowaniem.
- Chciał udać przy tobie twardego. Coś w stylu "nawet ogień się mnie nie ima" - przedrzeźniał go Łasko, przez co dostał od Miśka przez głowę.
- Coś jeszcze chciałeś dodać?
- Misiaczki, jak mi was brakowało... - wtrąciłam się w ich rozmowę, wstając od stołu i pociągając za sobą Kubiaka - Chodź, pomogę ci ogarnąć resztę, bo znowu sobie zrobisz krzywdę.
- Taaaak, idźcie razem do kuchni, my wam nie przeszkadzamy...
- Dominika! I ty przeciwko nam?!
- Misiek, nie zwracaj na nich uwagi, nooo... To stare zboczeńce. - wyszeptałam do Kubiego, po chwili krzycząc do pozostałej dwójki - Drogie Łaski, nie łudźcie się: ściany są na tyle grube, że nic nie usłyszycie!
W kuchni z małą pomocą Michała odcedziłam makaron i znalazłam dla wszystkich sztućce. Roboty nie okazało się zbyt wiele, więc nie było okazji do długiej rozmowy. Podczas, gdy przecierałam ręcznikiem widelce, Kubi wygodnie rozsiadł się na blacie przyglądając mi się uważnie.
- Wiesz co... - zaczął dosyć nieśmiało - ...stęskniłem się za tobą.
- No co ty! - kiwnęłam głową z uznaniem - Za takim rudym pasożytem?
- Kim?! - energicznie zeskoczył na ziemie, odkładając trzymane przeze mnie kuchenne akcesoria - Moim najlepszym, kochanym, czasem przywrednawym, ale jakże uroczym...
- ...przyjacielem. - skończyłam za niego, uśmiechając się na siłę.
- Dokładnie! - objął mnie przyjaźnie, całując w czoło - Nie miałem się komu wyspowiadać ze swych problemów, a tego narobiło się sporo ostatnimi czasy.
- Jest aż tak źle?
- "Aż tak" może nie... - zaśmiał się - ...ale podziało się tyle niespodziewanych rzeczy, dowiedziałem się co nie co o bliskich mi osobach, że sam nie potrafię sobie odpowiedzieć na niektóre pytania. Musze pogadać z kimś wprost. - wbił we mnie poważny wzrok, przez co moje ciało oblał zimny pot.
- Że ze mną?
- Z tobą - w dalszym ciągu odpowiadał z powagą - Mogę na Ciebie liczyć po kolacji?
- Pewnie - z udawaną pewnością siebie, zabrałam wszystkie rzeczy do jadalni, by chwilę później zajadać się dziełem chłopaków. Co jak co, ale nie posądzałam ich o takie zdolności kulinarne!
Po zjedzeniu chłopcy zadeklarowali swoją gotowość do mycia naczyń. Bez wahania przystąpiłyśmy na tę propozycje, zajmując się swoimi sprawami. Dominika wisiała na laptopie, domykając jakąś sprawę z moim nowym perkusistą, ja natomiast udałam się do swojego pokoju, w ramach ostatniej powtórki przed socjologią. Minęło trochę czasu, zanim poukładałam wszystkie papierki zgodnie z kolejnością, przypomniałam sobie jakie pytania były ostatnio na teście i dopytałam znajomych, o której dokładnie jest poprawka. Po chwili ktoś dobijał się do mojego pokoju. Od niechcenia poprosiłam delikwenta do środka.
- Możemy teraz pogadać? - Kubi niepewnie uchylił drzwi, uśmiechając się do mnie nieznacznie.
- Masz szczęście, że się jeszcze nie skupiłam na nauce! - wytknęłam mu język, machając ręką w ramach przyzwolenia.
- Chciałem pogadać o tym, o czym ostatnio pisałem...
- Tak, wiem - mimowolnie skrzywiłam się, po chwili zmieniając swą reakcję na wymuszony uśmiech - Siadaj i opowiadaj o tych babskach...
- Nie wiem od czego zacząć - prychnął pod nosem, by po chwili wejść mi w słowo - Tak, wiem co powiesz! Mam zaczynać od początku.
- Bystrzacha... - westchnęłam żałośnie - W ramach małej odmiany zacznij może od końca.
- Jesteś tego pewna? - zawadiacko przymrużył jedno oko, rozbawiając mnie tym delikatnie.
- Jak niczego innego! - szturchnęłam go zaczepnie w ramie, udając wyluzowaną - Zamieniam się w słuch.
- Nie wiem, czy takie rozpoczynanie od końca jest korzystne, ale... - zaczął nerwowo miętolić leżącą obok niego poduszkę - ...do rzeczy. Zawsze rozmawialiśmy o twojej przeszłości. Wiem wszystko o Mateuszu, wiem, co było powodem waszego rozstania... - wyliczał na palcach.
- Chcesz rozmawiać o byłych? - wtrąciłam niepewnie, przyglądając mu się uważnie.
- Dokładnie. - westchnął z dziwną ulgą - Ja ze swoją partnerką też nie miałem lekko i nie rozumiem pewnych rzeczy z przeszłości, które trapią mnie po dziś dzień. Dosłownie.
- Monika była moją naprawdę dobrą przyjaciółką, znaliśmy się od małego. W zasadzie była moim dobrym kumplem i partnerką jednocześnie. Byliśmy szczylami, gdy zaczęliśmy nasz związek. - zaśmiał się pod nosem - W sumie to był najbardziej spontaniczny układ, jaki komukolwiek mógł się przytrafić. Na początku miałem wrażenie, że to może spieprzyć naszą przyjaźń...
- ...ale było warto. Chyba było warto. - wzdrygnął ramionami, podnosząc na mnie pytający wzrok.
- Mam to rozstrzygnąć za ciebie?
- Nie... Po prostu po pewnym czasie zakochałem się w niej jak głupi, zżyłem się z nią jak idiota i... - zmieszał się - ...wiesz, czasami to szybkie przyzwyczajanie się do ludzi bywa okropnie męczące i zgubne.
- Przecież twierdziłeś, że znaliście się szmat czasu?
- Tak było. - przytaknął - Może dlatego się tak szybko mną znudziła?
- Nie można się znudzić kimś, kogo się kocha... - wymamrotałam, kręcąc przecząco głową.
- Może ja jej czegoś nie dawałem? Czegoś jej brakowało?
- Michał... - prychnęłam - ...jak mogłeś jej czegoś nie dawać, skoro darzyłeś ją najpiękniejszym uczuciem jakie w ogóle istnieje? - spojrzałam mu prosto w oczy, na co po raz kolejny przytaknął bez słowa - Poza tym w związku chyba chodzi o to, że nawet jeśli coś nam nie pasuje, czegoś nam brakuje trzeba o tym porozmawiać, a nie uciekać się do zdrady.
- Cieszy mnie, że tak myślisz - chwycił mnie za dłoń uśmiechając się - Ale może tu właśnie tkwi błąd... Byłem na treningach, poświęcałem jej coraz mniej czasu, coraz mniej też rozmawialiśmy. Wiem, co muszę naprawić...
- Naprawić? - zapytałam niepewnie.
- W sobie... - wzdrygnął ramionami - ...jeżeli zechcę się zaangażować w nowy związek, albo ponowić ten stary.
- Ponowić stary?! Michał, co ty mówisz! - nie wiedzieć kiedy wyrwałam swoją rękę z jego uścisku.
- Ostatnio Monika odezwała się do mnie...
- Jak to się odezwała?! - posłałam mu otępiale spojrzenie, po chwili jednak nie dając mu dojść do słowa - Z resztą, nie ważne... Chcesz do niej wrócić?
- Nie wiem, to zależy... - zaśmiał się od niechcenia, wlepiając wzrok w podłogę.
- Od czego zależy?
- Nie wiem, czy dalej coś do niej czuję. Na pewno przeżyliśmy wiele wspaniałych chwil, ale...
- ...na wstępie omawiania tej drugiej, niesamowicie ważnej dla mnie kobiety...
- ...możesz mi wyjaśnić o co chodzi z Bąkiewiczem?
- Jak to o co chodzi?
- Karolina wspominała, że masz mi coś do powiedzenia w tej sprawie.
Czułam w kościach, że o tym wie!
- Nie, nie mogę ci wyjaśnić. - powiedziałam stanowczo, coraz bardziej zaciskając nerwowo pięści - Idź już stąd... - kiwnęłam głową w stronę drzwi - ...muszę się nauczyć na socjologię - beznamiętnie spoglądałam na stertę notatek, byleby tylko nie spotkać się z nim wzrokiem.
- Ale chyba możesz mi powiedzieć...
- Wyjdź! - warknęłam bardziej dosadnie. Zaczęłam przygryzać nerwowo wargi, cały czas walcząc ze sobą i swoją podświadomą chęcią zawycia na cały głos. Miałam tylko jedno marzenie: zanieść się płaczem. Zazwyczaj on pomagał mi dać upust emocjom. Może tak będzie i tym razem?
Odpowiedzią Michała był jedynie głęboki oddech bezsilności. Nie mam pojęcia jak interpretował moje zachowanie, ale szczerze mówiąc gówno mnie to obchodziło. Chciałam być sama, sama przemyśleć wszystkie sprawy, przetrawić to co powiedział i zrozumieć, po co tak naprawdę byłam mu potrzebna. Posłusznie podniósł się z łóżka, niepewnie wycofując się w stronę drzwi.
- Nie chciałem cię denerwować... - wyszeptał, cały czas spoglądając na mnie pytającym wzrokiem. Chciał tu zostać, kontynuować gadkę, czy prosić o łagodny wymiar kary za poruszanie takich tematów? Nerwowo zaciskając szczęki spojrzałam na niego wymownie. Nic więcej nie powiedział. Z opuszczoną głową, niczym pies z podkulonym ogonem wyszedł z mojego pokoju.
Edyta Bartosiewicz - Ostatni.
Wstałam tylko po to, żeby przekluczyć zamknięte za nim drzwi. Po szybkim zatrzaśnięciu niczym furiat uderzyłam w nie pięścią, opierając się czołem o małą, matową szybkę. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nerwowo oddychając, skierowałam się z powrotem na łóżko, siadając na nim po turecku. W kompletnej ciszy wgapiałam się w sterty notatek, które po krótkiej chwili zostały zepchnięte na podłogę. Zalegając ociężałym od problemów ciałem, czułam się, jakbym ważyła tonę. Nie miałam głowy do nauki, dlatego chwyciłam leżący nieopodal telefon i włożyłam do uszu słuchawki szukając ucieczki od chwiejnego emocjonalnie stanu.
Wtuliłam twarz w poduszkę, zamknęłam na siłę oczy i zaczęłam myśleć. Nie mogłam poukładać sobie zgrabnej interpretacji wydarzeń. Skąd wie? Co mu do Bąkiewicza, skoro ma jakąś laskę na oku?
W słuchawkach jak na złość poleciała melancholijna muzyka. Nie mam nastroju na szybkie kawałki. Jeżeli tego typu melodia będzie mnie jeszcze bardziej dobijać - trudno.
Jeszcze bardziej nie mogłam zrozumieć dlaczego informacja o tym, że mój dobry przyjaciel ma szansę ponownie ułożyć sobie życie, tak strasznie popsuła mi nastrój.
Michał chce sobie ułożyć życie, a ja... Ja zaczynam mieć o to pretensję? Jestem nienormalna. Jak można być zazdrosnym o przyjaciela?!
Byłeś wiatrem pod moimi skrzydłami, nauczyłeś mnie latać...
Ale ileż razy może nękać mnie to przeczucie?
W przyjaźni źle, w związku jeszcze gorzej. Życie jest za bardzo pogmatwane!
Wyobrażasz to sobie? Teraz jest przy tobie, chce rozmawiać, przytula cię do woli, gotuje ci kolacyjki, sypia u ciebie, droczy się z tobą, zaczepia, wkurza cię niejednokrotnie, że masz ochotę przetrzepać mu skórę....
...z Tobą żyłam pośród króli...
...nauczyłeś mnie wolności, a teraz jestem dla ciebie jedynie przyjacielem. Ta świadomość sprawia, że ściany na mnie napierają.
Byliśmy jednością, byliśmy wszystkim, byliśmy jedyni.
Przyszłość pełna nadziei i nic nie mogło stanąć Nam na drodze...
Jak to kiedykolwiek mogło umrzeć?
Ale marzenia zmieniają się, wizje upadają, czuję się tak samotna...
Przeszłabym przez ogień dla choćby jeszcze jednego dnia!
Nasze słońce zaszło, nasz dzień się skończył, zostałam sama rozmyślając... czy to może być prawda, czy między nami naprawdę już koniec?
Jestem Twoja na zawsze... i zawsze będę.
W moim sercu jesteś numerem jeden... i zawsze będziesz.
Hammerfall - Always will be.
O matulu, ale mi miłosny lament wyszedł, taki rodem z brazylijskiej telenoweli, mam wrażenie. :O
Wczoraj napisałam początek końca (hahaha, jak to brzmi) dlatego to obijanie drzwi pięściami brzmiało równie brutalnie, jak brutalny był w tamtym momencie mój nastrój. Trochę lepiej z początkiem opowiadania, który już odpowiada mojemu obecnemu humorowi...czyli jest nijaki. xD
PRZEPRASZAM! Po raz kolejny bardzo przepraszam za zaległości, ale nadrabiałam na uczelni co się da. Dziś i jutro na 100 % ogarnę Wasze opowiadania za którymi cholernie tęsknię (!), przysięgając przy okazji, że rozdziały wrócą do starego rytmu dodawania. Przynajmniej na jakiś czas, bo sesja coraz bliżej...
PS 1: Dziękuję za nominację do LBA bloggerce caro.
Kochana, niebawem tak jak obiecałam nadrobię Twoje opowiadanie. Niestety do tej pory nie wywiązałam się z umowy i strasznie mi wstyd :(
Odpowiedzi na pytania pojawią się niebawem w zakładce Nominacje.
23 dni do meczu w Łodzi (InMyHead, nasze święto <3); 49 do meczu w Katowicach (Karolcia - loff ju <3) xD
Jest nowy! Chyba sobie żartowałas.. jaka miesięczna przerwa?! Nie rób nam tego! :D
OdpowiedzUsuńJestem pierwsza i żeby tego nie schrzanić będę się streszczać, więc wybacz mi ten krótki komentarz, ale jestem w porywie chwili i zachwytu że jestem pierwsza xD
Rozdział jak zwykle świetny! Tfu .. nie świetny, jest autentycznie piekny!
' Znowu się rozbeczałam. Jak bezradna nastolatka zalałam całą poduszkę ciemnymi od tuszu do rzęs łzami, próbując sobie poradzić z uczuciami.
Dobra, uspokój się Pat. Musisz pogodzić się z tym, że zakochałaś się w chłopaku, który zawsze był przy tobie, któremu nigdy nie dawałaś szansy i który taką właśnie szansę znalazł u boku innej kobiety....
...to dziwne, ale w końcu przyznałam się przed samą sobą, że go kocham.'
Jezuusie, idę beczeć ..
Jakbyś miała chwile czasu to u mnie nowy :)
http://siatkowkaczylimarzeniagodnespelnienia.blogspot.com/
Jesli masz czas i ochote to zapraszam na kolejny rozdział :) http://siatkowkaczylimarzeniagodnespelnienia.blogspot.com/
UsuńPrzez Ciebie się poryczałam! Z piosenką Edyty Bartosiewicz nie mam najlepszych wspomnień i ZAWSZE przy niej poleci mi jakaś łza z oka...
OdpowiedzUsuń"Musisz pogodzić się z tym, że zakochałaś się w chłopaku, który zawsze był przy tobie, któremu nigdy nie dawałaś szansy i który taką właśnie szansę znalazł u boku innej kobiety..."- jak przeczytałam ten fragment to niestety, ale w stu procentach uosabia się ze mną, niestety ;)
Dziękuję Ci bardzo za ten rozdział. Wreszcie to do niej dotarło. Mam ogromną nadzieję na happy end oraz, że drugą kobietą, z którą problem miał Misiek była właśnie Patka.
Pozdrawiam Cię gorąco! :*
Nowy rozdział u mnie, zapraszam ;) zapomniecocalymswiecie.blogspot.com
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo wreszcie wie co do niego czuje! Niech teraz walczy ! :P
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, aż się pobeczałam
Nie rób przerwy a jak już to nie takiej długiej !
Czekam na kolejny :)
Pozdrawiam
http://zwyklyczas.blogspot.com/
Nareszcie do niej dotarło! Rozdział po prostu genialny , czyli żadna nowość :D Co do miesięcznej przerwy to chyba Cię Bóg opuścił , że cos takiego Ci przyszło do głowy...
OdpowiedzUsuń:D
Czekam na kolejny
Pozdrawiam Luna^^
Dobra. Piosenka Edyty Bartosiewicz i beczę. Dlaczego ten song?! To moja depresyjna, melancholijna melodia. To piosenka, której słuchałam, jak..no wiesz, pisałam Ci.
OdpowiedzUsuńBoże, ogarnij się kobieto i pisz z sensem.
Nosz kurde, dlaczego tyle trwało, żeby Patka uświadomiła sobie oczywistą oczywistość? I ma walczyć, ma próbować, ma starać się o niego, bo kurde Michał nie będzie szczęśliwy z tą Moniką, a co to za inna kobieta? Kurde no!
Dialogi między zawodnikami - BEZCENNE:)
Bąkiewicz niech mi spada na drzewo, bo mnie wkurza. Jakieś umizgi z jego strony....brrrrr!!!! Niech się żegna z Patrycja i do widzenia. Nie chcę go tu. A Ty, moja droga nie masz prawa robić żadnej długiej przerwy, nie pozwalam Ci!:p
Nie poradzę sobie, jak skończysz pisać, ma być milion rozdziałów, rozumiesz?:)
No i odliczam dni do Łodzi i to będzie ewidentnie coś, COŚ!!!
ściskam Cię mocno, mocno, mocno! :*
NO NARESZCIE uświadomiła sobie,że go kocha! Nareszcie! Patutku - Ty mi nie rób więcej takich rzeczy! Proszę dodawać rozdziały regularnie :))
OdpowiedzUsuńa tak nawiasem mówiąc - jedziesz do Katowic też na LŚ? :>
i zapraszam do siebie na Anersonowe opowiadanie : http://born-to-love-you.blogspot.com/
MATKO! WIEDZIAŁAM,ŻE GO KOCHA! WIEDZIAŁAM!
OdpowiedzUsuńCzyli przyjaźń damsko-męska nie istnieje? :/
W pewnym sensie nie chcę,żeby Patka kończyła znajomość z Mikim,podoba mi sie jego charakterek.
I szkoda,że pożegnała się z Resovią,ale cóż-egzaminy są najważniejsze! ; )
Ciekawa jestem również,jak Bartman sobie wynagrodzi to ''poswięcenie''!
Pozdrawiam serdecznie,Ola <3
Aaa. rozdział genialny. Ja już od kilku dni zagladalam czy nie ma nowego epizodu . ;)
OdpowiedzUsuńNareszcie to zrozumiała! ;d
Nie lubie Bakiewicza w tym opowiadaniu. ;/
Kurde mam dziwne wrażenie, może to głupie, że Miki chce sie jej oswiadczyc ;x (ale moja wyobraźnia nie zna granic ;d).
Teraz niech Naranja walczy o Kubiego. !
a propos LŚ z mojego otoczenia tylko ja cały czas nadaje jak głupia o meczach, nie ma tej atmosfery. Szkoda ;/
Pozdrawiam i czekam na kolejny
~Malinaa
Jezu, nie wyrabiam. ;-;
OdpowiedzUsuńZawsze, gdy czytam Twojego bloga, i siedzę na tt zacina mi się wszystko, a mimo to, wytrwale staram się czytać, no i opłaciło się się. Super. :-)
Genialny rozdział :) Niech Bąku i ta cała Monika spadają, a Patka weźmie się za Kubiaka. Oni muszą być razem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess ;*
Zabiłabym cię jakbyś sobie zrobiła tak długą przerwę od mojego ukochanego bloga! Nie żartuję!
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do rzeczy; ja kocham Resoviaków z całego serca, chcę mieszkać w Rzeszowie, no kurde! Cudny jest Kosok w twoim opowiadaniu! <3 i Lukas, niezmordowany Czech i Jochen :D
A co do Michała i Patki, to niech w końcu będą razem, no bo czekam już te 29 rozdziałów i się doczekać nie mogę! :D
pozdrawiam, Julka :)
To tak. na wstępie gooooorąco, serdecznie z całego serca przepraszam za to, że nie komentowałam, zagubiłam się w rybach, kotletach i pieczonych ziemniaczkach z serem prosto z pieca.(swoją drogą polecam!)ale wracając do sedna, mam taki zapierdziel, Że nie wiem momentami co się dzieje. przygotowywanie do egzaminów, praca, dom, opieka nad ciocią, praca nauka, ciocia, praca... i tak w kółko macieju.
OdpowiedzUsuńDlaczego oni w końcu nie dadzą sobie po buziaku, ewentualnie w pysk i nie ogarną się z tym uczuciem, Miki... uhh. do momentu gdy zrobiłam sobie z nim zdjęcie i go wymacałam... polubiłam go za jego szczerość, miły, wesoły charakter...(i sesję w Cosmo :D) i w ogóle. ale przez Ciebie kochana ponownie włącza mi się czerwona lampka co do Trzmiela.
Ot. Miesza, za dużo miesza. ale... alternatywnie przedstawiony Bąkiewicz... naaaaaaaaaajs.
very najssss
A Misiek niech nie wraca do Moni(chodź w rzeczywistości bardzo ładna kobieta i wydaje się bardzo sympatyczną) to jak zachowała się jak się zachowała... Dwa razy do tej samej rzek się nie wchodzi. Wiem z autopsji!
No.
Jeszcze raz przepraszam ;(
Całuję, ściskam i w ogóle...
Wiedźma :*
zapraszam na XI i XII część :)
Usuńpozdrawiam Wiedźma :*
No i doprowadziłaś mnie do łez.. Nie lada wyczyn! :D Rozdział piękny po prostu. Mam nadzieję ,że Patka w końcu zakończy tą farsę z Mikim bo przyznam powoli zaczyna mnie denerwować te natręctwo z jego strony. A Michał? No dżizas, on chce wrócić do Moniki? No proszę ja was.. dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi! A ta druga,nie dała mu dokończyć a coś mi się wydaję ,że mogło mu chodzić właśnie o.. nią samą. Wreszcie przyznała się do swoich uczuć do Miśka, tylko kurczę, zamiast pozwolić mu popełniać błąd niech o niego walczy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na coś nowego http://oublier-soi.blogspot.com/ :)
Popłakałam się! Świetny rozdział ;) Od dzisiaj będę składać pokłony dziewczynom z Twittera za to, że przekonały cię do zrezygnowania z miesięcznej przerwy! ;) Nie wytrzymałabym tego :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com/ ;)
Zapraszam na nowy rozdział na http://back-to-love-one-step.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńhttp://oublier-soi.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział :)
UsuńNo i się poryczałam!! Cudowny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńJaki miesiąc przerwy?! Kurde, jaki miesiąc przerwy?! Nie rób mi tego :(
Na Bąka, Pati powinna mieć "foch forever z przytupem i melodyjką" xd w tym opowiadaniu Go nie lubie, a fajny ziom w realu...
Awww... <3 Kocha Kubiego... Wiedziałam!!
Ejjj.. Ale niech on tylko do Moniki nie wraca, albo nie... Niech wróci na jakiś czas i uświadomi sobie, że jej nie kocha i ona jego też nie... I, że on kocha Patke!! hehe- Nieee.. to byłoby za proste :c
No cóż... Niech Pati walczy o Kubiaka :D
Pozdrawiam i zapraszam na ósemeczkę
http://tojasiatkowkatwojamilosc.blogspot.com/2013/05/rozdzia-osmy.html
Zapraszam też na trójkę
Usuńhttp://wezmiloscwreceiprzebij.blogspot.com/2013/05/rozdzia-iii.html
Nie ukrywam poszło się popłakać. :D
OdpowiedzUsuńAle tak się ciesze, ze wreszcie Patrysia wie co czuje do Kubiaka tylko no zaś ten chce wrócić do byłej. < nie może do niej wrócić zabraniam mu ! >
Ona musi zakończyć to wszystko z Bąkiewiczem i dudum powiedzieć Michałkowi co tak na serio do niego czuje.
Dobra i tak wiem, ze muszę poczekać do kolejnego więc to zrobię :D
http://lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com/
Pozdrawiaam cieplutko ;**
Zapraszam na okrąglutką 8
Usuńhttp://lovevolleyballintheleadrolewithyou.blogspot.com/2013/05/rozdzia-8.html
Rozdział rewelacyjny, fantastyczny i wogóle wogóle :)
OdpowiedzUsuńPoczątek znów z Resoviakami. No Boszzz jacy oni są cudowni. Ignaczak ze swoim tańcem, Grzesiu na plecach Bartmana czochrający jego głową :) To było zabwne. Tichy, Schopsik i Lotek :D Jeszcze pocztówka z knedliczkami i piwkiem. Padłam :D Mam nadzieję,że często widywać będzie teraz chłopaków z Sovii :)
Druga część zaczyna się po tym jak wraca do domu w którym wraz z Domi zastają wspaniałych kucharzy. No taki chłopak w domu to skarb. Ugotuje,posprząta i jeszcze zaoferuje,że pozmywa :) Niestety potem zaczyna się smutniejsza część. Może właściwie nie do końca tak. Piosenka idealnie pasująca.
Czytanie+piosenka Edyty B.=gwarantowane łzy :'(
Nie Kubi nie możesz wrócić do Moni! Wiemy że kochasz Pati....
I nareszcie dziewczyna dopuściła do siebie to,że Michał nie jest dla niej przyjacielem. Kocha go i kochała,że on jest tym jedynym mimo iż starała się nie dopuszczać do siebie tego uczucia. Jednak wystarczyła chwila by doszła do tego. Szkoda,że w takiej chwili,gdy Michał poprosił o poradę w sprawie byłej. Cieszy mnie jednak to,że wogóle przyznała się przed samą sobą :) Teraz nie pozostaje jej nic innego jak walczyć. Chociażby nie wiadomo jak byłoby ciężko musi.
Pozdrawiam i przyznam,że udał ci się ten żart z miesięczną przerwą :D Trzymam kciuki za wszystkie egazminy by poszły jak najlepiej i miała dużo czasu aby dalej nam pisać tak świetne rozdziały :)
Wróciłam już i zapraszam cię na nowy rozdział na http://zaczac--od--nowa.blogspot.com/ :)
UsuńPatka w koncu zrozumiala conieco, a tu sie juz zmienia wszystko. Wazne, ze w koncu przyznala sie przed sama soba. Co do Resoviakow, Ignaczak jak zwykle faza... :D
OdpowiedzUsuńNo i masz swój wyczekany rozdział u mnie! ;P
OdpowiedzUsuńBuziak,
A.
dwunastapiecdziesiatjeden.blogspot.com
No dobra... JAK JA UWIELBIAM RESOVIAKÓW! KAŻDY ICH TEKST, KTÓRY CZYTAM, CZYTAM PO PIĘĆ RAZY I SIĘ CIESZĘ DO MONITORA JAK GŁUPIA. ♥ a Kosok w wydaniu takim bardziej upolitycznionym (?) jak najbardziej mi pasuje! :D
OdpowiedzUsuńKomentarz, part. 2.
W końcu to wszystko dotarło do Patrycji. W końcu! Dzięki Bogu! To teraz niech leci działać!
Wiesz o tym, że genialnie piszesz, a ja zazdroszczę Ci tego ogarnięcia tekstów piosenek. ♥
Ściskam! :*
AAAA! ZAPOMNIAŁAM!
UsuńJak byłam w Hiszpanii, to na wszystkich pomarańczowych sokach widniał napis "Naranja", a ja zastanawiałam się, co właśnie dzieje się u naszych bohaterów. :D
Tym razem się przywitam. :D Czeeść :D
OdpowiedzUsuńWyczekiwany rozdział 'smakuje 'lepiej. :D Rozdział jak zawsze świetny. Nadal nie wiem jak Ty to robisz. :D
Jakie urocze pożegnanie w Rzeszowie. Nie dziwię się Patce, że aż jej się łezka w oczu zakręciła. Oby Angela zaadoptowała się w szkole i na treningach. A jeśli będzie miała jakieś problemy zgodnie z obietnicą, Wujek Igła słuzy oparciem. Tak samo jak reszta pasiaków. To się nazywa mieć obstawię. :D
Kurde, ciekawe o czym chce pogadać Bąkiewicz :D Czy on chce zaproponować Patce związek ? Chyba nie. A może przemyślał całą sprawę i da jej spokój ? Wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale. :)
Powitanie przez kurę domową w wykonaniu Łasko. Było powalające. W mojej wyobraźni przynajmniej.
Kurde, Kubi. Ty nie chcesz wrócić do tej Moniki ? Prawda ? Ty kochasz Patkę. Chyba, ze uświadomiłeś sobie, ze to nie ma sensu. Dla Twojej świadomości. To ma sens. I to ogromny. Na pewno to była aluzja do Naranji. Widać ich uczucia do siebie. Oboje siebie kochają. Widać, że zależy im na sobie. Nareszcie Patrycja to sobie uświadomiła. Tak, o to chodziło kochana. :D W końcu przyznałaś się sama przed sobą, że kochasz Michała K. Nareszcie. :D
Już się tak nie rozpisuję. Bo to nudne. Czekam na następny. Tylko nie rób miesięcznej przerwy, tak jak pisałaś wyżej. Prosze :]
Jeśli znajdziesz czas, zajrzyj do mnie na blog. A tam właśnie pojawił się nowy rozdział. :D
http://fly-bird-is-free.blogspot.com/2013/05/rozdzia-41.html
Pozdrawiam Paaula :D
Trzymaj się. Buziaki. :*
Wracam wreszcie do świata żywych ;>
OdpowiedzUsuńNowy rozdział ;)
owocowalandryna.blogspot.com
Wspaniały rozdział, dużo przemyśleń Naranji, fajnie się czyta. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Patka i Kubi będą razem. Muszą!
Poza tym, Kosa moim mistrzem! :D
Ogólnie, wszyscy są tu świetnie scharakteryzowani.
Pozdrawiam i życzę ciepluuutkiego tygodnia :* Pełnego weny twórczej :D
zapraszam do siebie na czwóreczkę, www.przemoknietesercaa.blogspot.com
rozdział pokazuje świetnie, że dopiero jak kogoś tracimy rozumiemy co do nego czujemy. Mam nadzieję, że Patka tak łatwo nie odpuści i zawalczy o Miśka. Najważniejsze już zrobiła...sama przed sobą przyznała się, że jest kims dużo bliższym niż przyjaciel:) kibicuję im i mam nadzieje, że będą razem i Misiek nie popełni błędu wiążąc się z kimś innym:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Pojawił się nowy rozdział, więc zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-mimo-wszystko.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Napiszę krótko.
OdpowiedzUsuńWRESZCIE ODZYSKAŁA ROZUM. Dotarło do niej wreszcie too wszystko! :D No i wspaniałe są te przemyślenia i super się je czyta. A Michał chce wrócić do Moniki? NO WAY!
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży (oczywiście na korzyść Naranji).
CZEKAM NA KOLEJNY! :))
Co ty piszesz w ogóle o jakiejś telenoweli?! To jest cudowne! Właśnie takie rzeczy uwelbiam czytać i o nich pisać. Patrycja w końcu się odważyła przyznać, że go kocha i to przed samą sobą, bo to najtrudniejsze. Jeszcze teraz by się zdało, żeby powiedziała to Miśkowi. Na pewno wtedy wszystko ułożyłoby się, bo mam wrażenie, że ta "druga", o której chciał porozmawiać Kubiak, to właśnie Patka. Tylko oni oboje są tak bojaźliwi, że nie przyznają się przed sobą o swoich uczuciach, a to komplikuje sprawę. No i "ci" z drugiego planu, czyli Bąku i Monika. Niech się już wszystko ułoży, bo chcę ich widzieć szczęśliwych jako parę, a nie męczących się w tej chorej relacji przyjaciel-przyjaciółka :/
OdpowiedzUsuńps. zapraszam również na czwórkę http://carolina-book.blogspot.com/ ;) (chociaż chyba jeszcze trójka nieprzeczytana)
UsuńNadrabiam moje zaległości u Ciebie.. Jak tylko dorwałam się do kompa przeczytałam 2 ostatnie rozdziały i piszę już tutaj. Nawet sobi nie wyobrażasz, jak bardzo brakowało mi Twojego pisania! A co do rozdziału .. jak zwykle dla mnie jest cudowny. Te rozmówki Resoviaków wychodzą Ci wspaniale! Za każdym razem banan na twarzy ;)) Kubi.. z jednaj strony źle, że zaczął taką rozmowę z Patką.., nie wiem czemu to miało służyć, a z drugiej bardzo dobrze. Gdyby nie ta rozmowa Patka pewnie nadal uważałaby Miśka za zwykłego przyjaciela.., a teraz? Wreszcie się przyznała do swoich uczuć, co mnie meeeeeeeeeeeeeeega cieszy :) W zasadzie to nie wiem co dalej pisać, wiesz, że czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ♥
OdpowiedzUsuń+ u mnie wreszcie pojawił się nowy, 13 rozdział. Szału nie ma, bo to przejściówka :)
volleyballinmyheart.blogspot.com
Zapraszam na nowy rozdział na http://siatkarskie-uniesienie.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńTaaaaak, taaaaaak, taaak! Udało mi się otworzyć rozdział! :D Mój komputer/internet/blogger chyba mnie nie lubi i do tej pory wgrywał mi się sam nagłówek :C
OdpowiedzUsuńNo ale przechodząc do rozdziału...
Cieszę się, że Patka się w końcu przyznała sama przed sobą do swoich uczuć, to na pewno będzie bardzo waży krok :> A Monika? Mam nadzieję, że Michała jednak odpuści, bo skoro ktoś raz już się tak zachował, to cholera wie, co będzie później. Poza tym, przecież ma Naranję :D Liczę teraz na to, że nasza Patrycja powie Kubiemu, co do niego czuje, bo naprawdę warto ;)
Liga Światowa już naprawdę blisko, ale jeszcze bliżej do meczów z Serbią! Już na dniach! :DD
Pozdrawiam c:
volleyball-journalist.blogspot.com
Nożesz masakra. Znowu zalegam u Cudownej Naranji. Ale spokojnie, nadrobiłam i mogę komentować :D
OdpowiedzUsuńI TY MI TU PISZESZ ŻE TELENOWELA? BRAZYLIJSKA?! No błagam Cię! W takim razie poproszę Oskara dla tej Pani, oraz gromkie brawa. Bo to chyba najlepszy monolog, w którym bohaterka dochodzi do dna swojego serca, jaki czytałam na siatkarskim blogu. Mistrzostwo świata <3
Ale dość tych farmazonów- ad rem!
Nareszcie Naranja zrozumiała co jest grane, co tak naprawdę czuje. Kocha Miśka. Okej, teraz powinna zawalczyć. Żadne pitolenie że da mu odejść i inne takie nie wchodzą w grę. Chce być szczęśliwa, ma się starać! Kubiak już tyle dla niej zrobił, że czas na nią. W końcu miłość ma polegać na obustronnej trosce i zaangażowaniu, prawda? :)
Trzymam kciuki za naszą lekko zagubioną Patusię, żadna Monika nie jest w stanie zająć jej miejsca w sercu Michała. Wystarczy kilka prostych słów!
Następna sprawa- Bąku. Boże, ten człowiek nie może się odczepić. Dałby już spokój, no! Chociaż myślę że Patka powinna postawić sprawę jasno i dobitnie, żeby nie miał do czego/kogo wracać.
Igła na posterunku, do tego jego tańce biodrami...
Kolejna świetna nuta, którą serwujesz. Edzia- klasyk, do tego rusza moje serducho jak nie wiem co *.*
Nic proszę nie zawieszać, bo się obrażę! Łódź już blisko! <3
Buziaczki, S. ;*
+ zapraszam na 16 na http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
oraz nienawiść, if you want :)-> http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZapraszam na 32 rozdział ;p
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-mimo-wszystko.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Zwariuję przez nich. Jak dwójka ludzi którzy tak idealnie do siebie pasuję, nie może się dogadać. Raz jedno nie chce , raz drugie. Kurczę;) Ale kochana Pati nareszcie zauważyła, że kocha Kruszynę;) trzymam za nich kciuki;) Świetny rozdział;D Po długiej przerwie zapraszam do siebie, nareszcie znalazłam chwilę i coś napisałam;) czekam na Twój komentarz moja droga;*
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Lizak;D
Myślałam, że będę w mniejszości beks, no ale jak widać przeliczyłam się. PORYCZAŁAM SIĘ! I to Ty jesteś sprawcą! W sumie to ta Twoja Ruda... Jeszcze do tego "Ostatni". I Hammerfall tak idealnie pasuje. Chyba jeden z najlepszych rozdziałów tutaj. Co ja gadam, nie tylko tutaj, w ogóle!
OdpowiedzUsuńCzemu, ach, czemu ona nie dała mu dojść do słowa!? Tymi sms'ami to on ją chyba chciał trochę wkurzyć, bo jestem przekonana, że też się w niej zakochał. Nawet ślepy by zauważył! A że "chce" wrócić do Moni, to chwilowy kaprys, załamanie, niepewność, bo Patka go olewa, a przynajmniej tak mu się wydało. Chyba. Znaczy się, ja tak to rozumiem. Mamuńciu, no przecież oni muszą być razem! Są idealni!
A panu Bąkiewiczowi podziękujemy, dobranoc, tam są drzwi. Szkoda mi go, ale tylko odrobinkę.
Ekipa Resoviaków jak zwykle - kosmiczna ;)
Okej, zapraszam do mnie:))
OdpowiedzUsuń169141613.blogspot.com