- Tak powiedziała? - krzywiąc się niepewnie odebrałam zgubę, która, jak przed chwilą zauważyłam, zniknęła z szafki nocnej nieopodal mnie. Zakosiła mi ją, spryciula!
- Tak jej kazałaś... - Miki niepewnie wzdrygnął ramionami, po czym zaczął wpatrywać się we mnie błagalnym wzrokiem.
- No dobra, siadaj - wskazałam mu miejsce obok mnie - Omówimy jedną sprawę...
Chwilę trwaliśmy w beznadziejnej ciszy, zerkając na siebie raz na jakiś czas. W przypływie dziwnych emocji moje serce postanowiło wyrwać się z klatki piersiowej, a mój oddech, którego szmer niósł się po całym pokoju zgoła przyspieszył. Kompletnie nie wiedziałam od czego zacząć tę rozmowę. Karolina przyprowadziła tu Bąkiewicza w jednym celu i dobrze wiedziałam jakim. Wiedziałam też, że mimo jej wcześniejszej deklaracji, dalej będzie brnąć w tę sprawę i choćby miała działać za pomocą sił nadprzyrodzonych sprawi, że wszyscy którzy są zamieszani w moją zawiłą grę, prędzej czy później dowiedzą się jaką pełnili rolę.Nie mogę przyznać, że wiem to, co wiem. Jedynie chcę ci powiedzieć, że twoja miłość to kłamstwo.
Głupio pytasz, Patka. Z reguły jest tak, że łatwiej coś powiedzieć za czyimiś plecami. Teraz, kiedy siedzę tuż przy Mikim, o którego intencjach wiem tak wiele, zdaję sobie sprawę, że krzywdzę drugiego człowieka. Ale z drugiej strony - czy ja mu dawałam jakiekolwiek sygnały co do tego, że chcę z nim być?
- Nie! - zawołałam rozpaczliwie w obawie o rozpoczęcie wiadomego tematu. Zmierzył mnie pokornym wzrokiem, jakby zauważając zakłopotanie wyrysowane na mojej twarzy.
- No mów!
- Trener pochwalił mnie za zagrywkę! - klasnął w dłonie ciesząc się jak dziecko - W sytuacji kryzysowej będę pierwszą osobą, która wspomoże mą ukochaną drużynę!
- Trener cię... - otworzyłam usta ze zdziwienia - ...pochwalił?
- To takie dziwne? - skrzyżował ręce na piersiach.
- Nie, po prostu... cieszę się - wzdrygnęłam ramionami, kontynuując ozięble. Podirytowała mnie jego infantylność w tym momencie. - Gratuluję. Ale teraz chyba musimy przejść do poważniejszego tematu.
- Powiało grozą - w dalszym ciągu, z wielkim bananem na twarzy wiercił się na łóżku. Ja jedynie uniosłam do góry brew spoglądając na niego beznamiętnie.
- Taki był mój zamiar...
- Ej! - momentalnie spoważniał i przysuwając się bliżej chwycił mnie za dłoń - Przez ten temat płakałaś?
- Płakałam? - zmarszczyłam brwi, na co Miki zaczął ocierać moje zabrudzone od tuszu policzki. Momentalnie odciągnęłam jego rękę, opuszczając głowę - A, to... sprawy rodzinne.
- Na pewno nie przeze mnie? - zaczął gładzić kciukiem zewnętrzną stronę mojej dłoni, jak na zawołanie zmieniając ton swojego głosu. Od teraz miałam do czynienia z troskliwym, chętnym do pomocy Michałem.
- Tak, na pewno - wywróciłam oczami.
- Przez Karolinę?
- Dasz mi dojść do słowa?! - warknęłam, po chwili zaciskając usta w cienką linię. Miki widząc to uśmiechnął się smutno w moją stronę, chcąc wymusić na mnie podobną reakcję.
- Przepraszam.
Po tych słowach jedynie pokręciłam głową z niedowierzaniem. Towarzyszył temu głęboki oddech bezsilności.Chcę ci powiedzieć, że twoja miłość to kłamstwo, ale ci nie powiem...
- Chłopaki ze Skry myślą, że jesteśmy razem?
- Szczerze mówiąc... - zmieszał się kręcąc delikatnie głową - Bardziej się domyślają.
- Mówią coś o nas? - rzuciłam po raz kolejny bez jakichkolwiek emocji.
- Głównie są pod wrażeniem tego, że w końcu przestałem się ukrywać z uczuciami - nastawił się na równie poważny ton, chcąc tym samym udowodnić swoją szczerość.
- Mówisz o tym powitaniu na korytarzu?
- Tak. Gdzie ja bym tam wcześniej...
- A my w ogóle jesteśmy razem? - weszłam mu w pół słowa. Troszeczkę zdenerwowała mnie sama myśl o tym wydarzeniu - Bo ja nic o tym nie wiem.
- No... oficjalnie nie jesteśmy. - opuścił głowę - Racja.
- To dlaczego to zrobiłeś?
- Myślałem, że skoro spotykaliśmy się w takich okolicznościach, skoro poświęcaliśmy sobie czas, a ty ściągałaś mnie na imprezy u Alka i Karoliny to...
- A zapytałeś mnie choć raz o zdanie w tej sprawie? - po raz kolejny mu przerwałam, na co pokręcił głową przecząco - No właśnie. Miki, nie jesteśmy parą. Póki nie jesteśmy nie odnośmy się z tym wszystkim publicznie i wśród kolegów, znajomych, czy przyjaciół utrzymujmy kontakty na stopie koleżeńskiej. Wiesz jak to jest: w czerech ścianach wszystko zostaje między nami. Nikt nie musi wiedzieć, co robimy, jak, dlaczego... Po co nam wredne domysły poza tymi czterema kątami?...
- ...póki żadne z nas nie deklarowało swojego uczucia wobec siebie niech zostanie jak jest.Nigdy nie powiem ci, że żyję kłamstwem.
- To ja...
- Zaczekaj! Nie skończyłam. - uniosłam do góry rękę, chcąc odwlec wszelkie jego wyznania - Pamiętaj, że takie deklaracje to nie są słowa rzucane na wiatr. Istnieją jakieś zauroczenia, chwilowe omamy, że czujemy coś do danej osoby, jakieś emocje, negatywne wpływy danych chwil...
- Co chcesz mi przez to powiedzieć? - zmarszczył brwi, coraz bardziej przyjmując zmartwiony wyraz twarzy.
- Że... - przygryzłam dolną wargę - ...uczucie trzeba przemyśleć.
- A dlaczego o tym rozmawiamy?
- Chcę ci uświadomić, że czasami działamy pod wpływem emocji i nie do końca mówimy to co myślimy, czy robimy to co chcemy...Nie mogę ci powiedzieć, że się załamujesz. Otwórz oczy, jeśli chcesz przetrwać!
- ...czasami w kontaktach z innymi kierują nami emocje. Negatywne... czy pozytywne. - zaczęłam zatrzymywać się w połowie zdania chcąc jak najdokładniej przekazać swoją myśl. W zasadzie czułam, że zaraz się w tym pogubię - Problem w tym, że niektórzy ukrywają je w sobie, a inni odczytują je błędnie.Nie czuję rozkoszy i będę się tylko dalej ukrywać.
- Znaczy, żeee... Nigdy nie powiedziałem ci, że cię kocham i dlatego nie jesteśmy parą? - przyjął zamyślony wyraz twarzy, gładząc się po brodzie.
- Coś w ten deseń. Ale! - przerwałam mu po raz kolejny - Do takich słów potrzebne są też odpowiednie okoliczności.
- To znaczy?
- Wiesz... - rozglądałam się po całym pokoju szukając wytłumaczenia - Nie można deklarować swojej miłości w byle jakim miejscu, o byle jakiej porze, bez większych przemyśleń...
- Rozumiem - uśmiechnął się pod nosem, ponownie chwytając mnie za ręce - Już wiem o co ci chodzi.
- Wiesz? - pełna nadziei na rozwiązanie sprawy uniosłam do góry brwi i wyrywając jedną dłoń poklepałam go przyjaźnie po ramieniu - Dzięki Bogu. Cieszę się, że przez to przebrnęliśmy. Bo... - zaśmiałam się w głos - Życie daje wiele szans. Nie teraz, to uda ci się kiedy indziej...
- A dlaczego nie teraz? - zawadiackim tonem wymruczał w moją stronę. Nawet nie spostrzegłam się, jak dłoń, którą trzymał, mocniej zapętliła się w okół mojego nadgarstka i przy użyciu sporej ilości siły, przyciągnęła bliżej. Teraz nasze twarze dzieliły milimetry, a widok jego niebieskich tęczówek zamazał się z powodu bliskiej odległości.
- Miki, głupku, przestań - odepchnęłam go na siłę, zrywając się z łóżka - Masz jutro mecz. Dlatego sio... - wskazałam palcem w stronę drzwi stojąc nad nim, jak kat nad ofiarą - ...do pokoju, wyspać się i wygrać!
- Dla ciebie? - uśmiechnął się szeroko, wyciągając ręce. Mam cię podnieść z łóżka? No koleś, aż tyle siły to ja nie mam!
- Niech będzie, że... - syknęłam podejmując się wyzwania - ...dla mnie.
- To cały mecz masz zadedykowany - wlókł się za mną jak małe dziecko, które trzyma mamusię za rączkę i nie chce opuszczać ukochanego placu zabaw. W pewnym momencie, gdy jakimś cudem znaleźliśmy się już w korytarzu zatrzymał się. Siłowałam się z nim chwilę, niestety bezskutecznie. Parsknął jedynie śmiechem i przyciągnął do siebie.
- Po tej rozmowie już wiem czemu płakałaś. Postanawiam się poprawić - nachylił się łącząc nasze czoła - Ty też masz się poprawić, bekso. - uśmiechnął się - Nigdy więcej mi tego nie rób, dobrze?
Zapatrzeni w siebie trwaliśmy w ciszy krótką chwilę. Zdałam sobie sprawę, że jemu naprawdę zależy na naszym kontakcie. Chyba nawet sumienie zaczynało mnie gryźć...
- Idź już - wyślizgnęłam się, otwierając pospiesznie drzwi.
Miki posłusznie skierował się do wyjścia, przystając jeszcze chwilę w progu. Wyglądał tak, jakby się nad czymś zastanawiał. Chrząknęłam wymownie, na co odwrócił się w moją stronę, mając jakieś dziwne ogniki w oczach.
- Mówiłaś, że to co dzieje się w czterech ścianach zostaje między nami, tak?
- Tak mówiłam... - wzdrygnęłam ramionami, przystając mocniej na jednej nodze - ...i co w związku z tym?Poparzyłam się mocno, ale ciągle igram z ogniem...
Jego odpowiedzią był jedynie cichy śmiech i zdecydowany ruch w stronę mojego pokoju. Zamknął za sobą drzwi, gasząc jednym ruchem światło.
Odtwarzał po omacku moje rysy, pieszcząc je delikatnie opuszkami palców. Moje oczy, mój nos, na koniec usta. Nasze wargi połączył w pocałunku. Coraz szybciej i coraz mocniej.
Wziął mnie i uniósł ze sobą. Uderzając z impetem o ścianę ograniczył jakiekolwiek pole manewru. Trochę to bolało, ale odwdzięczył się serią namiętnych pocałunków. Zacisnęłam nogi wokół jego bioder i z zamkniętymi oczami wplotłam jedną rękę w jego włosy, a drugą męczyłam się z jego koszulką. Spieszyliśmy się, nie wiedzieć czemu. Chwile pochopnej namiętności przerwało pukanie do drzwi.Nie mogę tego zostawić, dobrze mi z tym!
- Spodziewasz się kogoś? - przystanął na chwilę, trzymając cały czas wargi blisko moich warg.
- Dziewczyny pewnie wróciły - rozluźniając nasz uścisk stanęłam na ziemi i brutalnie odsunęłam go od siebie. Jednym ruchem zapaliłam światło i przeczesałam grzywkę do tyłu - Popraw się, nie chcę, żeby miały jakieś podteksty - mruknęłam z pretensjami, powoli chwytając za klamkę.
- Co mam mówić, po co tu przyszedłem? - wyszeptał, uparcie gładząc koszulkę. Ta, na pewno ją wyprostujesz...
- Aż tak się tłumaczyć nie musisz - wywróciłam oczami - To nie są moi rodzice.
- I tak mam tremkę...
- Truchtaj do pokoju, już! - syknęłam przez zęby, a gdy zniknął za ścianą otworzyłam drzwi.
- No wreszie! Ile mszna na ciebie szekać! - Dominika machnęła ręką, wpadając do pokoju chwiejnym krokiem. Odprowadziłam ją tylko wzrokiem, posyłając zdziwione spojrzenie w stronę wchodzącej po niej Angeliki.
- Nie moja wina - uniosła ręce do góry - Kosa zamęczył ją zakładami historycznymi. Przegrywała i piła karniaki. Spiła się tak, że Zibi kazał mu ją przenieść do taksówki. To wszystko.
- Cud że dotarła...
- Oesu - zawyła pijackim głosem, wskazując palcem w stronę Mikiego - Mamy kolege, hyp, pszeeeprszam - przymknęła usta ręką - mamy kolege w pokoju?
- Tak wyszło - syknęłam w jej stronę, po czym poczułam na sobie podstępny wzrok Angeliki. Role się odwróciły, tym razem ja się muszę tłumaczyć - Przestań, to tylko dobry znajomy ze Skry. Pogadaliśmy i w zasadzie... - dochodząc do łóżek zwróciłam się już w stronę Mikiego - Musisz się zbierać prawda?
- Tak, mecz, jutro gramy, więc... - zmieszany zaczął drapać się po głowie.
- Mnie się wstydzić nie musisz, Angelika, siostra Patki - podała mu rękę na powitanie - A tą laską... - wskazała na śpiącą JUŻ Dominikę - ...się nie przejmuj. Wytrzeźwieje, to pokaże się z lepszej strony.
- Spoko, nie tak się imprezy kończyło. No nic, na mnie pora - klepnął się po kolanach, po czym zerwał z miejsca kierując się w stronę drzwi - Jutro trzymajcie za nas kciuki.
- Chyba śnisz, kibicujemy Resovii - Angela wystawiła mu język, po czym szturchnęła mnie mocno w bok - Prawda?
- Eee, ja? - w myślach szukałam jakiejkolwiek, nie koniecznie sensownej wymówki - Ja kibicuję tylko jednej drużynie.
- No taaaak - Angela trzepnęła się w głowę - Tylko drużynie Michasia... i słusznie!
- Tak, tylko Michasia - puściłam Mikiemu oczko na odchodne, a gdy wyszedł z pokoju, zaczęłam powoli rozbierać Dominikę do snu. Nieźle się naprała...
- Cholera jasna! - krzyknęła Angela, przez co podskoczyłam w miejscu - Powiedziałam, że kibicujesz drużynie Michasia, mając na myśli Kubiaka - przytaknęłam, mając nadzieję na dalsze wyjaśnienie tego genialnego olśnienia - A on też ma na imię Michał!
Reszta wieczoru to szybkie odświeżenie się i pójście spać. Ale nie tak od razu. Przemyślałam jeszcze kilka spraw odnoście Bąkiewicza i zaczynałam odnosić wrażenie, że chcę jak najszybciej zakończyć tę znajomość. Nie wiedzieć czemu w głębi duszy miałam go dość, nienawidziłam go za uczucie którym mnie darzył. Jednak to szybkie zbliżenie się nie zaowocowało żadną większą namiętnością z mojej strony. Chciałam przy nim tylko zapomnieć o problemach, a później najzwyczajniej w świecie zmyć z siebie ślad jego dłoni. Nie chcę brnąć w to dalej. Taki kontakt to klatka, takie bezkrwawe samobójstwo bez śmierci. Człowiek ograniczony, czy w pewnym sensie odrzucany od drugiego człowieka dusi się w takim "związku". Ja się nie zakocham, a on znajdzie nową miłość. Przy najbliższej okazji zakończymy tę farsę...
- Wstawać kurde! - krzyknęła rozanielona Angelika, zdzielając poduszką każdą z osobna - Wstawać, wstawać!
- Pali się...? - wymamrotała Dominika mierzwiąc swoją i tak już rozczochraną czuprynkę.
- Dziś mnie testują, dziś dowiem się, czy zostaję w Rzeszowie! - podbiegła do okna odsłaniając energicznie rolety.
- Angela, nie przesadzaj - narzuciłam na siebie kołdrę, chcąc ochronić się przed jasnym światłem z zewnątrz - Człowiek chce spać.
- Jak możesz spać?! - wskoczyła na łóżko przytulając mnie przez poszewkę - Twoja siostra całą noc żyła tymi emocjami, ty też powinnaś!
- Żyłam snem...
- Oj nie maruuudź, tylko szykuj się. Za dwie godziny jedziemy zobaczyć mieszkanie, później śmigamy na Podpromie.
- Za dwie godziny? - odrzuciłam od siebie kawałek kołdry i mrużąc oczka studiowałam postać Angeliki - Dlaczego tak wcześnie umówiłaś się z Zibim? Chyba powinien nastrajać się na mecz, a nie latać po Rzeszowie.
- Jakiego rana... - wywróciła oczami - Umówiliśmy się z nimi na 10, o 14 mają już mecz, więc ruszać dupska!
- Nimi? To będzie ich więcej? - przecierając zaspane oczy usiadłam na łóżku, spychając na bok Angelikę.
- Będzie jeszcze Kosa... - odpowiedziała niepewnie - Chyba Kosa. Ale po co? Nie mam pojęcia.
- No to... - Dominika leniwie ustawiała stopy na miękkim dywaniku, cały czas przylegając skacowanym ciałem do miękkiego materaca - ...zajmuję łazienkę.
- Nie! Będę pierwsza! - zerwałam się z łóżka, chcąc jak najszybciej zająć toaletę. W tym całym popłochu potknęłam się o kołdrę, lądując jak długa na podłodze. Próbując powstrzymać się od śmiechu obejrzałam się za siebie - chciałam sprawdzić, czy Dominika podjęła walkę, ale... nawet nie ruszyła się z miejsca. Wręcz przeciwnie! Położyła się na łóżku, rycząc w poduchę z moich popisów. Kiedy mogłam już być spokojna o swoje miejsce, powoli podniosłam się z wykładziny i na czworaka, powstrzymując dziki atak śmiechu, poczłapałam do łazienki. Dopiero za jej drzwiami odetchnęłam z ulgą.
Szybki prysznic, wysuszenie włosów i nałożenie bazy pod makijaż - z tymi czynnościami uporałam się w pół godziny. Gdy większość z potrzebnych rzeczy była gotowa, wraz z kosmetykami i prostownicą przeszłam do pokoju, żeby nie zajmować Dominice łazienki. Nie chciałam szaleć z makijażem: postawiłam tylko na mocno wytuszowane rzęsy. Nie wybieram się na żaden podbój, czy podryw. Jadę jedynie dopingować siostrę podczas testów na treningu DevelopResu.
Po wszystkim postanowiłam poszukać czegoś do ubrania. Paradując w samej bieliźnie, podrygiwałam w rytm jakiegoś disco namiętnie odtwarzanego z siostrzanego telefonu. W pewnym momencie ktoś zapukał do naszych drzwi. Będąc w transie zapomniałam o braku odzienia i pobiegłam otworzyć strapionemu wędrowcy. W sumie, jak się później okazało - wędrowcom.
- Cześć! - wesoło krzyknął Konstatnin, rzucając na mnie pobieżne spojrzenie. Cały czas obserwował zmierzającego w jego stronę przyjaciela. Gdy po chwili zreflektował się, w jakim zastał mnie stanie, wlepił we mnie natarczywy wzrok i opierając się o futrynę zawył z głosem amanta - Czeeeeeeeeeeść. Wiedziałem, że na mnie czekasz.
- Słucham? - zmarszczyłam brwi i wodząc za jego wzrokiem, który badał mnie od stóp do głów spostrzegłam się, że wiele, to ja na sobie nie mam.
- Kogo uraczyłaś takimi widokami? - z pokoju dobiegł rozbawiony głos Angeliki, a ja strzeliłam cegłę słaniając się drzwiami.
- Mogłaś mi przypomnieć! - wycedziłam przez zęby, po czym zwróciłam się do Cupka - Przepraszam. Zaraz się ubiorę. Jak cię zawołam, to wejdź.
Zostawiłam uchylone drzwi i ze spuszczoną głową pobiegłam do szafki. Migiem wyciągnęłam jakieś legginsy i wciskając na siebie przydługawy, czarno biały sweter, dałam znak, że mogą wejść do pokoju.
- Co was tu sprowadza? - unikając kontaktu wzrokowego zgarniałam resztki kosmetyków z łóżka - No co tak stoicie? Czujcie się jak u siebie - gestem dłoni wskazałam dwa łóżka, na których mogli usiąść. Aleks spokojnie przysiadł na brzegu mojego posłania, Cupko natomiast z rozmachem wskoczył na łóżko Dominiki, podkładając ręce pod głowę.
- Kostek, uspokój się - warknął Aleks, mierząc go złowrogim spojrzeniem.
- Nie złość się na niego, miał się czuć jak u siebie, to się czuje... - szturchnęłam loczka w ramię uśmiechając się od ucha do ucha - Co się stało?
- Bo ja w sprawie tych zaręczyn... - wymamrotał niepewnie.
- Jak tak będziesz ciapowato mówił, to nawet Karolina cie odrzuci - zachichotał Cupko, podrygując w rytm muzyki. Uśmiechnęłam się pod nosem z tej uwagi. Chłopak miał trochę racji.
- Nie pocieszasz tym kolegi.
- On mnie cały czas dobija - usta Aleksandara zamieniły się w podkówkę.
- I w tym mam ci pomóc?
- Nie - pokręcił z opuszczoną głową - Chyba w końcu musimy zadzwonić do tego hotelu...
- Żaden problem - wzdrygnęłam ramionami, schylając się po leżącego na ziemi laptopa Dominiki - Znajdziemy numer i zaklepiesz temin.
- A musze jaaa? - zrobił maślane oczka. Za wszelką cenę chciał, żebym załatwiła tę sprawę od początku do końca. SAMA.
- Nie musisz - mrugnęłam w jego stronę - Może od razu cię wyręczę i oświadczę się Karolinie?
- Nie żartuj nawet - momentalnie spoważniał - Ja się po prostu boję rozmawiać przez telefon...
- Boisz się rozmawiać? - prychnęła Angelika, która przysłuchiwała się tej rozmowie od początku - A z obcymi ludźmi po meczu bez problemu plotkujesz...
- Twarzą w twarz jest łatwiej - wzdrygnął ramionami, uśmiechając się nieznacznie.
- No to Cupko porozmawia.
- Błagam, to najgorsze rozwiązanie z możliwych! - niemalże klęknął przede mną - Nie każ mu tego załatwiać!
- Dlaczego? - skrzywiłam się spoglądając co rusz to na niego, to na Konstantina. Ten drugi uśmiechał się pod nosem złowieszczo. Mhm, mam rozumieć, że to łobuz numero uno?
- On mi załatwi spotkanie przy pizzy i piwie z kumplami, a nie zaręczyny.
- To będzie rozmawiał po angielsku, żebym mogła go kontrolować i ewentualnie odebrać słuchawkę, jak zacznie pleść głupoty - mówiłam, wystukując podany na stronie internetowej numer telefonu - Prawda?
- Że ja?! - Kostek wskazał na siebie robiąc duże oczy - Ja też się boję rozmawiać.
- Nie pierdziel - wstałam wciskając mu telefon do ręki - Ma być załatwiony cały dach z basenem na wyłączność, w najbliższym wolnym terminie.
- Basen, najbliższy wolny termin, załatwione... - powtarzał pod nosem zamykając na siłę powieki, po czym zerwał się na równe nogi - Aaaa, dzień dobry. Jaką mamy dzisiaj pogodę w Belgradzie? - po tych słowach cała nasza trójca zmierzyła go złowrogim wzrokiem. Jakby nie patrzeć odszedł trochę od tematu przewodniego. TROCHĘ. Cupko wsłuchując się w odpowiedź kobiety, gestem nakazał nam się uspokoić.
- Piękna? Nooo, jeżeli tak piękna jak pani, to wiem, że warto tam teraz przyjechać spędzić trochę wolnego czasu - zaśmiał się serdecznie do telefonu. My natomiast, jak na znak przybiliśmy sobie srogiego facepalma.
- Ależ nie żartuję, gdzież bym śmiał - gestykulował żywo chodząc po pokoju - Najpiękniejsze dziewczyny to Serbki, niech mi pani uwierzy... Znam się na tym.
- Wynajem, załatw! - poruszałam ustami nie wydając z siebie żądnego odgłosu. Konstantin jedynie puścił mi oczko.
- Skąd wiem, że pani jest piękna? - uniósł jedną brew do góry - Takie rzeczy się czuje.
- Cupko, uduszę cię jak zaraz nie zagadasz o wynajęciu!
- Pani słyszy jakieś głosy? - Kostek zrobił wielkie oczy - A, że szepty pani słyszy? Takie rzeczy się leczy...
- Jak on zaraz nie przestanie to nic z tego nie wyjdzie - Aleks zaczął szturchać mnie po nodze motywując do podjęcia jakiejś interwencji. Cóż mogłam zrobić?
- Że u mnie szepty pani słyszy? Skądże znowu. Tak czy inaczej bardzo mi się miło z panią rozmawia i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś przyjdzie nam się spotkać w tym miejscu, co zawsze - wtórował głosem amanta, a my skręcaliśmy się z niecierpliwości - Jak to jakim miejscu? No tam gdzie zawsze panią widuję... - zmieszał się, wzrokiem szukając u nas pomocy.
- Namieszałeś to radź sobie sam - wymamrotał Atanasijevic po raz kolejny opuszczając głowę z bezradności.
- No pani pracuje w tym hotelu, tym... no... no! - podskoczył z radości i słaniając głośnik zwrócił się w naszą stronę - Sama powiedziała w jakim.
- Mów o wynajęciu... - wycedziłam przez zęby.
- Tak, ten hotel ma niesamowity urok, klimat, wnętrza, ceny, personel, atmosferę i...żarełko.
- Ale zachwalił produkt... - Angela wywróciła oczami.
- Wie pani, ja właśnie w tej sprawie. Bo chciałbym wynająć całą górę tylko dla siebie. Dla siebie i najważniejszej osoby na świecie... - rozmarzył się, po czym słysząc odpowiedź kobiety momentalnie się skrzywił - Nie, nie dla pani!
- No to "załatwione"... - westchnął Aleks. Położyłam dłoń na jego ramieniu, szepcząc, że zawsze możemy znaleźć coś nowego.
- A, czyli można. Świetnie. W jakiej cenie? - chwilę przytakując, opadł bezwładnie na łóżko - ILE?!
- No ile? - wyszeptałam w jego stronę.
- Dwadzieścia, dwadzieścia pięć... Dwadzieścia pięć tysięcy!? - ledwo łapał oddech - Czego dwadzieścia pięć tysięcy? Można płacić w euro. Super... - jęknął. Spojrzałam na Aleksa, który również będąc pod wrażeniem tej sumy pobladł.
- Bierz, zgódź się. - wymachując rękami sygnalizowałam podjęcie decyzji.
- Czy jestem nadal zainteresowany? - Kostek głośno przełknął ślinę, po czym nabierając powietrze do płuc odpowiedział pewnym głosem - No tak, jak najbardziej. Cena jest zadowalająca. A jakie są wolne terminy? - postukał palcami o stojącą nieopodal szafkę nocną - Marzec-kwiecień? - skinął głową w naszą stronę.
- Kwiecień!
- Koniec kwietnia poproszę - pokiwał chwilę głową wsłuchując się w zalecenia pani recepcjonistki, po czym ponownie zwrócił się do nas - Jesteśmy w stanie teraz zrobić przelew?
- Tak - pokręciłam ochoczo głową.
- Kartka i długopis... - wyszeptał machając ręką, po czym starannie stawiając cyferki zapisał numer konta podyktowany przez kobietę - Dobrze, dziękuję. Czyli na ten numer przesłać należność i podpisać się wedle zaleceń? Jest pani wspaniała. Nigdy pani tego nie zapomnę. Jasne, będę pamiętać o wszystkim co mi pani przekazała. Niebawem przelew się pojawi. Pozdrawiam ciepło - rozłączył się posyłając całusa na pożegnanie. Po krótkiej chwili zmierzył nas wzrokiem uśmiechając się cwaniacko.
- Musiałeś się z tym tak babrać? - warknął Aleks wyrywając karteczkę z jego dłoni.
- Ciesz się, że wszystko masz załatwione - wzdrygnął ramionami, na co napotkał się ze złowrogim wyrazem twarzy przyjaciela - No co. Zawsze trzeba trochę wazelinki, żeby łatwiej poszło...
- Lepiej mów, co mamy zrobić.
- Teraz wykonać przelew. Dane masz zapisane. Jak tylko kasa wpłynie na ich konto, to ta laska oddzwoni i dopyta o resztę formalności.
- Jesteś wielki - puściłam mu oczko, uśmiechając się znad laptopa. W mgnieniu oka zalogowałam się na konto, chcąc załatwić tę sprawę jak najszybciej.
- Wiem, nie musicie mi dziękować. Ale myślałem, że nie dokończę tej rozmowy. Jak mi podała tę kwotę...
- Właśnie. Czy to nie za dużo? - zmieszał się Aleks, marszcząc czoło.
- Uspokój się. Tyle to ja za dniówkę na scenie wyciągam - wytknęłam mu język, skupiając się na wstukiwaniu hasła potwierdzającego wysłanie przelewu - Panowie, nie odchodźcie. Zaraz kobieta zadzwoni i dopowie resztę...
- To ja z nią pogadam - dumnie wypiął pierś Konstantin - Na pewno mnie polubiła.
- Z pewnością... Skradłeś jej serce. Ja się teraz obawiam, jak naskoczy na Aleksa, gdy się tam pojawi... - moje dziwne rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. - Ja piernicze, już dzwonią... Szybko poszło.
- Już się za mną stęskniła - poruszając brwiami Kostek wyrwał mi telefon z ręki - Witam moją ulubioną panią recepcjonistkę, jak pani widzi szybko i bezproblemowo przelałem należną sumę... - zatrzymał się na moment, robiąc duże oczy - Przepraszam pana. Myślałem, że zadzwoni pani z którą wcześniej rozmawiałem... - speszony usiadł na łóżku i do końca rozmowy odpowiadał półsłówkami. Między czasie dołączyła do nas Dominika, która za nic w świecie nie mogła pojąć z czego chichramy się, słuchając Konstantina.
Ostatecznie udało nam się zaklepać termin i Aleks już swobodnie mógł snuć scenariusze odnośnie zaręczyn. Nie wiem, czy miał w tym momencie głowę do takich spraw, bo niebawem czekał go pierwszy play-off z Resovią, ale z całą pewnością w najbliższych dniach mógł spać spokojnie. Umówiliśmy się jeszcze na co najmniej jedno potajemne spotkanie, gdzie pomogę mu w wyborze pierścionka, czy nawet ustaleniu jakiejś pięknej i romantycznej gadki oświadczynowej.
Gdy weseli Serbowie uciekli do swoich pokoi, nam zostało jeszcze troszkę czasu do przygotowania się do wyjścia. Czekał nas intensywny dzień. Raz, że miałyśmy jechać obejrzeć mieszkanie Angeli i zostawić w nim jej rzeczy; dwa, że czekał ją ważny test w rzeszowskiej, kobiecej drużynie siatkówki; trzy - mecz chłopaków, a po meczu? Powrót do Krakowa. Znienawidzona socjologia czekała na zaliczenie...
- Kogo znowu u licha tutaj niesie? - słysząc pukanie zrezygnowana Dominika skierowała się w stronę drzwi, niechętnie naciskając klamkę - Ruch jak w ulu...
- W ulu panuje niesamowity ład i porządek. Życzył bym sobie takiego w naszym cudownym kraju. Można? - Kosok, jak zwykle w swoim politologicznym stylu zawitał w naszych skromnych progach.
- Wchodź - machnęła ręką Dominika - A gdzie zgubiłeś Zibiego?
- Po co mi Zibi?
- Jak to po co? - zmierzyłam go wzrokiem, uśmiechając się subtelnie - Przecież miał pokazać mieszkanie, jakie załatwił Angelice.
- Mówicie o moim mieszkaniu? - Grześ zawadiacko uniósł jedną brew do góry.
- Słucham? - słysząc to Angelika przysiadła na łóżku z wrażenia.
Naranjowa twórczość numer 9:
Lacuna Coil - I won`t tell you.
Z okazji tak dużej ilości wolnego czasu zanosi się na to, że napiszę kilka rozdziałów w przód. Zobaczymy na ile uda mi się zrealizować to postanowienie.
PS 1: Dziękuję za podwójną nominację do Liebster Aword bloggerkom: its volleyball my friend i SKRA Bełchatów :* Jesteście wielkie :) Bardzo mi miło :*
Niebawem odpowiem na Wasze pytania ;)
Odpowiedzi znajdziecie w zakładce: Nominacje.
PS 2: Dziś już na 100 pro nadrobię zaległości na Waszych blogach :)
PS 3: Kontakt przez Twitter: <klik>
Po raz pierwszy było mi szkoda Mikiego, miałam ochotę przytulić go w tym rozdziale jakimś cudem.
OdpowiedzUsuńCupko jest cudowny, matko ja bym ze śmiechu nie wytrzymała jakby mi tak ktoś rozmawiał przez telefon :D czysta magia Serbów :D
A Kosa? No geniusz, ciekawe może być to, że zamieszka z Angelą ;)
No i w końcu będzie Kubi, stęskniłam się za nim bardzo! :)
pozdrawiam, Julka :)
Coś mi się wydaje , że Bąku trochę namiesza :D Jak Cupko rozmawiał przez telefon to prawie spadłam z krzesła:D Czekam na kolejny i zapraszam jeszcze do siebie na nowy rozdział http://gdymyslalaszewiesz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Luna :D
Co ten Zibi wykombinował? U Patki ma już przechlapane...że Angela niby z Kosą ma zamieszkać? Aaajajaj...No i biedna Naranja co chce wytumaczyć Bąkowi,że nie darzy go miłością to kurczę chłopak robi coś co zwala ją z nóg,coś co sprawia,że zapomina co wogóle postanowiła. No i mam nadzieję,że szybko przestanie już się w to bawić,bo krzywdzi Michasia który widać zakochał się w niej...No i ten kochany Cupko. Niby boi się rozmawiać przez telefon a tu proszę jakie bajery :D
OdpowiedzUsuńFajnie,że pojawi się Misiek,bo brakowało trochę mi go. :) Mam nadzieję tylko,że Kosa jeszcze nie zniknie,bo uwielbiam tą jego powagę i teksty. Jednak mam takie wrażenie,że on coś ten teges do Domi? Bo tak najpierw te picie,potem przyjście do hotelu. W końcu nie powiedział po co się pojawił.
Całuję i miłej majówki :* Oczywiście pisz,pisz i szybko dodawaj kolejny rozdział.
Tak coraz bliżej Liga,coraz bliżej Liga :D Tak pisząc to myśląc nasunęła mi się melodia z reklamy świątecznej coca coli (coraz bliżej święta,coraz bliżej święta) ;)
Rozbroiła mnie sytuacja z rezerwowaniem hotelu. Oj, Konstantin pomieszał. ;)
OdpowiedzUsuńOgółem super rozdział, cały czas się uśmiechałam. :-))
Tylko Bąku, no!
i dawaj Kubiaka! :D
Skoro już podjęła decyzję, że musi skończyć z Mikim to myślę, że niebawem tak się stanie :) Tylko czy on pozwoli jej tak po prostu odejść?
OdpowiedzUsuńCupko przy telefonie wymiata :D
Zaintrygowałaś mnie tym mieszkanie Kosy... :P
Udanej majówki! :*
Szesnastka u mnie, zapraszam! ;) http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com/
UsuńPrzepraszam za spam, ale nowy rozdział u mnie, zapraszam gorąco ;) http://zapomniecocalymswiecie.blogspot.com
UsuńKurde, pierwszy raz szkoda mi Mikiego :c Nie wiem jak on będzie się czuł, kiedy cała prawda wyjdzie na jaw, ale na pewno nie najlepiej...
OdpowiedzUsuńA Cupko rezerwujący hotel jest od dzisiaj moim guru :D Po prostu geniusz, bo po co mówić normalnie, zawsze można być oryginalnym :3
Jeju, mieszkanie z Kosą? :D Angela musiała mieć ciekawą minę jak się o tym dowiedziała :D Ciekawa jestem, co z tego wyniknie ^^
Aaaa i miałam o biletach coś dopowiedzieć, więc...
Będą, ja wiem, jakieś dwa miesiące przed meczem, może trochę mniej :> A na pewno informacja o rozpoczęciu sprzedaży będzie z wyprzedzeniem na stronie PZPN c: Ceny są różne, ale myślę, że te boczne sektory, za bramkami, tak z 80 (na Ukrainę były po tyle, na Anglię dyszkę więcej :>), a tam najfajniej jest :D Te "najlepsze", wzdłuż murawy, na pewno poniżej 200, może ze 170-80, tak myślę przynajmniej :D W końcu Czarnogóra nie jest Anglią ;) No i jeszcze jedno - sprzedaż zawsze jest podzielona na dwa etapy - pierwszy dla członków Klubu Kibica i drugi, dla reszty :3 Tyle, że problem jest jeden - bywa i tak, że do tego drugiego trafia równe i okrągłe 0 biletów :p Ale to w skrajnych przypadkach, bo na mecz z Anglią sektory za bramkami zniknęły może w 20 minut :p A członkostwo w klubie trzy dyszki kosztuje :>
Aaaaaa i najważniejsze! Bilety zawsze na kupbilet.pl ;D
Dobra, bo się rozpisałam, ale mam nadzieję, że nie pominęłam żadnego znaczącego szczegółu :D
Pozostaje mi tylko pozdrowić i również życzyć udanej majóweczki c:
volleyball-journalist.blogspot.com/
Tłumacz, tłumacz, a i tak Cię nie zrozumie.;)) Tak jest właśnie z Bąkiewiczem. No ale co ma zrobić, zakochał się. Coś mi się wydaję, że nie rozstaną się tak szybko, a Bąku jeszcze długo, długo będzie mieszał.:))
OdpowiedzUsuńRozmowa Konstantina to po prostu śmiech na sali. Ale przynajmniej "jakoś" się dogadał i wszystko załatwione.
Chcę już widzieć wątek z Kosą. No i oczywiście oczekuję Kubiaka.;D
__
LIGA, LIGA, LIGA TUŻ TUŻ, NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ! ;d
Troche mi żal Mikiego,mimo,że jest no.. ''czarnym charakterem'' to teraz żałuję,że Patka chce zakończyć z nim znajomość,eh lubię takie sytuacje^^
OdpowiedzUsuńRozbawieni serbowie są świetnii Grzesiek-profesor ;D
Pozdrawiam serdecznie,udanego wypoczynku życzę! :)
I super, super, super! Czyli żegnamy pana Bąkiewicza i za jakiś czas witamy ciepło pana Kubiaka, który ma się tu częściej pojawiać! :D Kurde ciekawa jestem czy Kosa zamieszka z Angelą i co z tego wyniknie, przecież ona niby po koleżeńsku traktuje Zbyszka ale na odległość mi śmierdzi że czuje do niego coś więcej. Fajnie by było gdyby dostała się do tej drużyny i zamieszkała w Rzeszowie, ale to wszystko się okaże!
OdpowiedzUsuńKurde Patka ma gest, 100 tys. za oświadczyny, nieźle, ale czego nie obi się dla przyjaciół. Ciekawa jestem jak to wszystko przebiegnie no i czy Karolina się zgodzi...:D Bo znając Ciebie wymyślisz coś tutaj! ;)
Pisz, pisz do przodu, ja czekam z niecierpliwością!
Pozdrawiam cię gorąco i ściskam, do meczu w Łodzi coraz mniej czasu....!!!! Can't wait! :*
Jejkuu! Tak się zaczytałam, że nic do mnie nie docierało przez te kilkanaście minut :D < odbierz to jako najwiekszy komplement, bo pisze to ja- osoba, która robi 150 rzeczy w tym samym czasie :D > Grzesiu i Cupko- made my day! xd I to mi sie podoba! :D Baku miesza, kręci i .. ekhm .. no, nie wiem. Niby jest 'tym złym' i powinnam chcieć go tutaj zakopać, zamknąć w pokoju na szczotki i inne takie nieprzyjemności mu zaserwowac, ale kurde .. troche mi go szkoda...Ale ja jestem dziwna :D
OdpowiedzUsuńKurcze no ... kocham Cię! A raczej, to jak i co piszesz! :D
Jakbyś znalazła trochę czasu ( a wiem, ze to trudne :) ) U mnie nowy rozdział, zapraszam! :) http://siatkowkaczylimarzeniagodnespelnienia.blogspot.com/
UsuńCupko mnie rozwalił! :D Czekam z niecierpliwością na Kubiaka, bo stęskniłam się za nim w Twoim opowiadaniu :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :*
Rozdział genialny. Wszystko jest zagmatwane i wgl. Podoba mi się to! Nie lubię, gdy jest zbyt różowo... Teraz jest w sam raz!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Będziesz na meczu w Łodzi?
Ależ oczywiście. :) Zarówno w Łodzi jak i w Katowicach. :)
UsuńMISTRZOSTWO SAMO W SOBIE! Nawet kiedy nie było Kubiego nie odrywałam wzroku od tekstu. Raz, bo podczas czytania wyzywałam Bąka od najgorszych. Nieśmiały, ale kurde jednak! .__. Dwa, umarłam, gdy Cupko kręcił z recepcjonistką! :D Co jak co, ale gadane to on ma! :D
OdpowiedzUsuńJestem przemega ciekawa jak to się dalej potoczy... bardzo! I mam nadzieję, że już niedługo się przekonam. ;)
Pozdrawiam cieplutko! ; )
no i dalej Bąku robić będzie sobie nadzieje. Patryśka jak chce to zakończyć to musi Mu dobitniej powiedzieć, bo jak widać po rozdziale to niezbyt zrozumiał Jej aluzje. To tylko facet, do którego trzeba prosto z mostu:) Cupko wprowadził dużo humoru do rozdziału:))) mimo, że Kubiego nie było to rozdział świetny. No i wygląda na to, że Zibi nie znalazł mieszkania a pokój u Kosoka;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział:)
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
bardzo mnie zdziwiło to, jak postąpił Bąku;) cóż, trochę 'szoku' nie zaszkodzi:) czekam na więcej! no i powrót Kubiego w rozdziałach... stęskniłam się!
OdpowiedzUsuńpoinformuj mnie o następnym~!
O Miki, Miki, Miki. Namieszałeś ty już w życiu Patki. I namieszasz pewnie jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńZero Kubiaka, aż się zdziwiłam normalnie.
A Kosa? Co się tutaj już kroi?
Dzisiaj strasznie krótko, porównując do mojego ostatniego wywodu. Nie mam pomysłu na dłuższy komentarz, niestety, gdyż jestem wypruta po obejrzeniu Seksmisji ;D
Zapraszam na nowy u siebie ;)
Usuńhttp://grasz-wygrywasz.blogspot.com/
Pojawił się nowy rozdział, dlatego serdecznie zapraszam, do komentowania ;p
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-mimo-wszystko.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
A co do rozdziału, to jak zwykle super :D
Bąkiewicz zaczyna mnie powoli denerwować, sama nie wiem czemu. Przede wszystkim dlatego, że przeszkadza w jakiś sposób Patce i Michałowi K. Patrycja powinna jak najszybciej wyznać mu prawdę, bo im dłużej go okłamuje, tym trudniej jej będzie rozwikłać to i tym bardziej być może go skrzywdzi. Swoją drogą w moim opowiadaniu jest podobnie, że główna bohaterka zachowuje się jak Patrycja, także po części to rozumiem. Ja tam bym chciała, żeby Angelika i Kosok razem zamieszkali. Nono, ciekawie by było ;)) A Aleks taki biedny, haha...oby te całe zaręczyny wypaliły! No i cieszę cię, że Kubi się pojawi niedługo. Czekam właściwie głównie teraz na Niego ♥
OdpowiedzUsuń//http://carolina-book.blogspot.com/
Troche tan Bąkiewicz namieszał w życiu Patrycji. No sama musi sobie tam jeszcze poukładać dokładnie co i jak. I spróbować z Kubiakiem. Koncówka bombowa żeby Angelika mieszkała z Grzegorzem. Powalające..
OdpowiedzUsuńNo czekam na ciąg dalszy i oczywiscie zapraszam do siebie bo pojawił się nowy rozdział. http://volleyball-lovep.blogspot.com/2013/05/rozdzia-6-cz1.html
Pozdrawiam :**
Tumdi dumdi. Szału ciału no i u mnie kolejna nowość, raczej kontynuacja ostatniego rozdziału.
Usuńhttp://volleyball-lovep.blogspot.com/2013/05/rozdzia-6-cz2.html Zaplasam :**
Pozdrowionka i buzioki :*
Primo: Bąku, jak Cię lubię, strać się! Źle to wszystko się z nim dzieje... Im dłużej Patka będzie w to brnąć, tym trudniej będzie jej się rozstać z Bąkiem. A jak sobie do tego uświadomi że Kubiaczyna nie jest tylko kumplem, to już w ogóle będą jaja ;D
OdpowiedzUsuńSecundo: CUPKOOOO *.* Spadłam z krzesła zbierając szczękę z ziemi. Rozwalił system!
Tertio: Kosa i podstęp Zbycha - nie dziwię się że Andżelika usiadła z wrażenia, ja to bym chyba oszalała, gdybym miała mieszkać z kimś o takich poglądach ;D i jeszcze Zbyś tak przyciął w ch... że je o niczym nie poinformował. OJ, czuję że gniew siedmiu piekieł spadnie na niego.
zapraszam na nowy rozdział
Usuńbe-my-heartbeat.blogspot.com ;D
Czytałam Twojego bloga potem zagubiłam się w akcji i nie mogłam jakoś się odnaleźć. Wiec jak już na niektórych blogach przeczytałam wszystko od początku i jestem pod wielkim wrażeniem. I do tego jeszcze w moich słuchawkach rozbrzmiewa Lost i juz ogóle jest pięknie. Z jednej strony fajnie ,że Patrycja jest z Bączusiem ,ale chyba to Kubi jest jej pisany. A Cupiątko jest wpaniały i oczywiście KOSA i moje uwielbienie do środkowych wraca. Zapraszam do siebie na onepartówki niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Annie
Zapraszam na prolog licze na komentarz zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie dziwie jej się, też bym uległa ! ahh, rozdział nic dodać nic ująć! czekam na następny :))
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na nowy rozdział ;) http://misja-miloscempuse.blogspot.com/
pozdrawiam ;*
Przeczytałam! Przeczytałam całość, od pierwszego rozdziału począwszy, na tym skończywszy. Matko, co ja robiłam przez tyle czasu, że nie czytałam tego opowiadania?! Jako, że dopiero teraz dołączyłam do grona czytelników, uraczę cię długim komentarzem, a co!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, gratuluję talentu i wyobraźni. Genialnie się to wszystko zaczęło, naprawdę warty uwagi wstęp. W ogóle, fabuła jest strasznie wciągająca.
Patrycja, nasza Naranja - wprost nieziemska postać, jej przemyślenia, przeżycia itd. są specyficzne, dlatego fajnie się je czyta. Nadal mam, że tak powiem wkurwa na tego całego Mateusza... Cham i tyle! Dobrze, że Pati ma naszych kochanych siatkarzy i przyjaciół. :)
Dominika - moja ulubiona postać. :D Idealnie pasuje do Łasko, jej teksty mnie powalają. Jest wspaniałą przyjaciółką dla Patrycji, śmiem twierdzić, że bez niej byłoby krucho.
Misiek Kubiak - ten to dopiero jest amant. :P Trzymam kciuki, żeby z Patką nie była tylko przyjaźń. Oni są dla siebie stworzeni! Miałam ochotę zaatakować ekran laptopa, kiedy to za każdym razem nie udało im się wyrazić sobie tego, że się kochają. Bo się kochają, to widać!
Misiek Łasko - hahaha!:D Inaczej tego nie da się skomentować! On i Dominika tworzą prześwietną parę. Poza tym, akcja z śledzeniem Patrycji i Matteo... I z tym szamponem z ekstraktu z eukaliptusa, czy czego to było... Po prostu wymiękam. :D
Zbyszek - kolejny amant. :D Trochę nieładnie potraktował Angelę, myślałam, że coś tu wyniknie, a ten co? Ma swoją długonogą blondi. :P A już myślałam, że będzie szwagrem Naranji. :) I co on w ogóle odwalił? Angela będzie mieszkać u... Kosy?! :o
Misiek Bąkiewicz - mój mistrz! W tym opowiadaniu idealnie opisany. Tak, jak go sobie wyobrażam. Spokojne, nieśmiałe, zagubione. Czuję, że on tu nieźle namiesza. Mimo, że to jest mój mistrz, guru itp. to jednak od Patrycji wara! :P
Karolina - niesamowicie ciepła osoba. Duet z Aleksem tworzą równie niesamowity. Życzę im hucznych oświadczyn, ślubu i wesela. :) Mam nadzieję, że doprowadzi Naranję do dobrego stanu, czyli takiego, w którym zrozumie już tak na serio, ze kocha Kubiego i coś z tego wyniknie.
Angela - biedna. Zbysiu amant narobił jej nadziei. No, ale jej też życzę jak najlepiej! Niech się dostanie do tego klubu i wytrzyma w mieszkaniu Grzesia. :)
Grzesiu Kosok - jego tu jest najmniej, ale to co odwalił z tym Hitlerem, zaborami, wojną i tak dalej, doprowadziło mnie do stanu bardzo niespokojnego. :D Rozbawił mnie totalnie tymi konkluzjami co do Jochena. :D
Poza tym Bontje, Martino i Cupković też są genialni! :)
Opowiadanie to jest idealnym połączeniem Skry, JW i Resovii. Czytając płakałam ze śmiechu, płakałam z Naranją ze smutku, cieszyłam się na widok dialogów Łaski, denerwowałam, gdy do akcji wkraczała Laura i Mateusz. Niby tylko opowiadanie, a ile emocji u człowieka wywiera! :)
Przepraszam z góry za ten gigantycznych rozmiarów komentarz, ale musiałam wyrazić swój zachwyt.
Mam nadzieję, że kolejny rozdział już niedługo, bo naprawdę się wkręciłam.
Pozdrawiam serdecznie. :*
www.przemoknietesercaa.blogspot.com
PS. Żyję nadzieją, że Zbyś i Misiek się pogodzą. :)
PS 2. Informuj mnie o nowych rozdziałach, jeśli możesz. :*
A zapomniałam jeszcze dodać, że... PLAYLISTA! Playlista Naranji rodem z mojego odtwarzacza. Naprawdę, słuchając Within Tempation czytanie idzie lepiej. :)
Usuń+ u mnie nowy rozdział! :)
Usuńwww.przemoknietesercaa.blogspot.com
Macham energicznie Bąkowi na pożegnanie. Bo już nie wróci, prawda? :D
OdpowiedzUsuńMądra, grzeczna Naranja. Po co bawić się w seks z przyjacielem, który czuje do nas coś więcej? Tylko niepotrzebne komplikacje. Bardzo dobrze, że w odpowiednim momencie wtargnęły pijana Dominika i Angela i zapobiegły szybkiemu numerkowi z napalonym Mikim.
Może teraz zacznie się układać między Patką i Kubiakiem? Mam nadzieję :D
Boże, Alek to po prostu facet jak marzenie! A Cupko bajeruje panie z recepcji jak rasowy Rudolf Valentino *.* No cóż, trochę kasy z konta Patce ubędzie, ale jak się oświadczać to tylko z wielką pompą! Karolina nie będzie mieć wyjścia, jak tylko się zgodzić :)
No, no... Kosa coś tu miesza! Mieszkanie z Angelą? Hm, ciekawe cóż to nam środkowy knuje wraz ze Zbysiem.
Mam nadzieję że uda nam się zobaczyć na którymś z meczy ;)
A, i poważnie myślę nad twitterem, ale to nadal dla mnie czarna magia :o
Pozdrawiam serdecznie, S. ;*
+ jeśli miałabyś ochotę, zapraszam na nienawiść czwartą- http://nienawisc-od-kolyski.blogspot.com/
przepraszam za spam, ale informuję o nowej, świeżutkiej XV na http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
Usuńpozdrawiam ;*
Zbigniew !!!!!!!!!! Coś ty znowu wykombinował :P Czekam na kolejną parę czyli Patrycję z Kubiakiem... :) Tak mi się jakoś chyba upodobała ta para :)) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział o którym możesz mnie poinformować :))
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :))
Tymczasem zapraszam do siebie na nowy :)
http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
Pozdrawiam :))
Świetny rozdział;) już zazdroszczę Karolinie takich oświadczyn;) A Pati niech pogoni w końcu Bąka i weźmie się za Kruszynę;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział;)
UsuńCześć. c: Zapraszam na nowy rozdział u mnie. www.zycie-z-siatkowka.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńZapraszam na trójkę :) http://carolina-book.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAh a Miki znowu miesza i to nieźle. Patka powinna zakończyć tą całą sytuację z nim bo robi mu tylko nadzieję na coś więcej ,a przecież tego nie chce. Rozmowa Cupka kompletnie mnie rozwaliła, ale ważne ,że załatwił co miał załatwić. A Karolinie aż zazdroszczę takich oświadczyn :> I co ten Zbychu wykombinował? Mieszkanie Kosy? Ciekawie.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ,że dopiero teraz komentuję ,ale przez cały weekend majowy mnie nie było c:
pozdrawiam :*
Zapraszam na nowy rozdział ;p
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-mimo-wszystko.blogspot.com/
Pozdrawiam cieplutko ;*
Kiedy Patka uswiadomi sobie, ze Kubiak to cos wiecej i trzeba ogarnac dupsko? ..
OdpowiedzUsuń[www.opowiemcizycie.blogspot.com]
[www.jednospotkanie.blogspot.com] - ZAPRASZAM NA KONKURS.