O blogu.

Co to za historia?

Jest to opowieść o młodej artystce (przez większość ludzi znanej jako Naranja), która w jednym z programów telewizyjnych poznaje Michała Kubiaka. Wraz z tym wydarzeniem zaczyna się jej walka z przeszłością, chęć zapomnienia o nieszczęśliwej miłości i szalona przygoda z siatkówką... A raczej, mówiąc dosadnie - z licznymi siatkarzami.

Początkowo obcy dla niej świat sportu dzięki kontaktowi z Kubiakiem zaczyna niebezpiecznie porywać ją w wir dosyć nieprzemyślanych kontaktów. Przysporzą jej one niemałe problemy.

Krótko mówiąc "Naranja. Jak zakochałam się w siatkówce." to zabawa w poszukiwanie miłości, która tak naprawdę cały czas jest tuż obok i walka o przyjaźń, w której nigdy nie należy się poddawać.

Poznaj opinie o Naranji u dołu strony i oceń sama! :)

07 kwietnia 2013

Rozdział 22 - Popadamy ze skrajności w skrajność, Panie Kubiak.

- Nie będę owijał w bawełnę, w końcu dobrze wiecie po co tu jesteście – Łasko objął speszonego Kubiaka, który powoli zaczął się wycofywać z kuchni.
- Może chcecie pogadać na osobności?
- Nie! – krzyknęliśmy w raz spoglądając nienawistnym wzrokiem w stronę Dominiki.
- Rozumiem… Misiek, zaprowadź Kubiego do salonu – skinęła głową chcąc zostać ze mną na osobności. Łasko bez zastanowienia zrobił co mu kazała.
- Patka, bądź mądrzejsza…
- Po co to robicie? – przerwałam jej.
- A po co macie się zżerać wzrokiem tylko dlatego, że jesteście uparci jak osły i żadne z was nie wyciągnie jako pierwsze ręki na zgodę? Jestem pewna, że nie żywicie już do siebie takiej urazy jak wtedy.
- Ja nie mam za co wyciągać…
- Racja, ale jeżeli nie sprowokujemy żadnej sytuacji to i on nie wyciągnie. Wiesz, ta „męska duma” – wywróciła oczami.
- Skoro nie chce mnie znać to nie zamierzam tego zmieniać…
- Proszę cię… On cię nie chce znać?
- No tak powiedział.
- Bo go Bartman wkurzył, nooo… - westchnęła – Chyba muszę ci powiedzieć, co on o tobie myśli…
- Dobra, zgadzam się… – przerwałam jej bez zastanowienia. W sumie nie wiem co we mnie wstąpiło. Chyba chcę to już mieć za sobą – …pod warunkiem, że cały czas będziesz przy mnie.
Przystała na moją propozycję. Po dokończeniu kawy udałyśmy się do chłopaków.
           W sporej wielkości pokoju gościnnym paradoksalnie czułam się jak w ciasnej klatce. Atmosfera zagęściła się do tego stopnia, że dusiłam się na samą myśl o wspólnym spędzaniu czasu. Każdy ruch okupiony był w skrępowanie, a każde słowo w dziwną nieśmiałość. Choć w tym wypadku nie było mowy o dyskusji, więc słowa prędko stały się zbędne. Lampiąc się bezmyślnie w telewizor jakiś czas trwaliśmy w milczeniu. Nie spodziewałam się niczego innego. Spoglądałam ukradkiem na równie zmieszanych Łasków, którzy zapewne obmyślali kolejny 'sprytny' plan sprowokowania jakiejkolwiek interakcji pomiędzy mną a Kubiakiem. Dominika dobrze wie, że odzywam się jedynie w skrajnych przypadkach, Łasko natomiast potrafi prześwietlić postępowanie Kubiaka. W sumie sama poznałam go na tyle, że wiem jakim jest potwornym uparciuchem. Problem w tym, że mam podobnie...
         Wiedziałam, że zgadzanie się na tę próbę nie wróży nic dobrego. Unosząc jeden kącik ust ku górze z żałości całej tej sytuacji, nie mogłam uwierzyć, że jeden głupi telefon był w stanie spieprzyć całą naszą relację. Gdybym nie odebrała zapewne w tym momencie śmialibyśmy się do rozpuku omawiając wszystkie treningowe sytuacje, drocząc się, czy zaczepiając słownie. Zamiast radości mamy smutek, zamiast bliskości - okropny dyskomfort, zamiast oparcia - kompletny brak zaufania i niechęć do siebie. Nie minęło sporo czasu, a zaczyna mi brakować tego przyjaciela - Kubiaka, który niejednokrotnie wkurzał mnie swoimi zaczepkami. Choć chyba bardziej denerwowały zaczepki innych w stosunku do nas: "jesteście parą", "swatniemy was", "pasujecie do siebie jak nikt inny". Uśmiechnęłam się pod nosem przypominając sobie te głupie sytuacje. Ciekawe, co by teraz powiedzieli...

Czy to wszystko oznacza, że nieodwracalnie straciłam osobę, którą... uwielbiałam? Chyba uwielbiałam.
Znaczy... Uwielbiałam na pewno, czułam się z nią zżyta, czułam się jej potrzebna.
Cholera! Przecież był jedyną osobą, która wyraźnie ukazywała chęci do kontaktu ze mną.

Gdy ktoś, kto mi jest światełkiem gaśnie nagle w biały dzień...

Dosyć! O czym ty myślisz Patka. Przecież to nie jest aż tak beznadziejna sytuacja jak w przypadku Laury, prawda? Wszystko jest do naprawienia. Każde niedomówienie można wyjaśnić, każdy problem - rozwiązać... 

- Idę do łazienki - krępująca cisza przerwana została przez Łasko.
- Dzięki za informację - wywrócił oczyma Kubiak, zamykając tym samym jedyną możliwość do rozpoczęcia rozmowy. Głupie Miśki przerwały moje myśli i przywróciły mnie do tej pieprzonej rzeczywistości! Teraz muszę oddać się żmudnemu zajęciu, jakim jest oglądanie idiotycznej, rzekomo mającej nas rozluźnić komedii.
- To ja też wychodzę.
- Tylko spróbuj - warknęłam przez zęby w stronę Dominiki, chwytając ją za rękę. Przecież obiecała!
- Nie panikuj, wrócę za 5 minut - z grymasem na twarzy uwolniła się z mojego uścisku - Plecki muszę Michasiowi wyszorować, zęby umyć... Znaczy swoje zęby, bo Michał to sobie już chyba poradzi - wycofując się w stronę łazienki z całej siły uderzyła nogą w mały stolik przy kanapie - Uuuuuuh! Jak się późno zrobiło... Zaraz trzeba iść spać... – plotąc od rzeczy uśmiechnęła się przygłupawo - No to ten... Niebawem będę.
- Jasne... - wyszeptałam mając do niej ogromną pretensję za taką próbę rozwiązania tej sprawy.  

Najlepiej jest nas rzucić na głęboką wodę, pewnie. Wcześniej wspomniana „klatka” posłuży nam w tym momencie za ring. Świetne porównanie! Mieszana wersja MMA – kobieta kontra mężczyzna: ręka, noga, mózg na ścianie. Ciekawe, czy jeszcze będzie co po nas zbierać...
- Dalej zamierzasz się nie odzywać?
Czy to powiedział… Kubiak? 

         Odruchowo podniosłam głowę przyglądając się Michałowi ze zdziwieniem. Resztki jakiejkolwiek nadziei związanej z rozpoczęciem przez niego rozmowy wyparowały wraz z początkiem wspólnego oglądania telewizji. Do tej pory unikał nawet najdrobniejszego kontaktu wzrokowego.
         Popatrzyłam na niego złowrogo, przygryzając wargi. Byłam zła za to pytanie. Zachowuje się tak, jakby zapomniał, że to on sprowokował tę sytuację swoim szczeniackim zachowaniem i porywczością. Teraz może wyjdzie na to, że to wszystko moja wina? Chcę to wyjaśnić, ale nie chcę brnąć w tę całą sprawę. Trochę to jeszcze boli. Poza tym wiadomo jak to się skończy. Zapewne każde ma swoją wersję wydarzeń, którą usprawiedliwia swoje działanie, obarczając winą drugą stronę.  
Będę twarda, nie dam się. Albo i nie będę... Cholera, co w tej sytuacji zrobić?

Czy podobnym być do skały posypując solą ból? Jak posąg pychy samotnie stać...

Mechanizmy złości były we mnie silniejsze. Nie pozwolę po rak kolejny jakiemuś facetowi wzbudzać we mnie poczucie winy.
- Sugerujesz, że to ja pierwsza rzuciłam rękawicę w tej głupiej wojence? - podniosłam się z miejsca.
- Nie szukaj znowu dziury w całym... - spoglądał na mnie spode łba.
- Ja szukam dziury? - wskazałam palcem w swoją stronę - Chyba muszę ci przypomnieć, kto zaczął się rzucać o kontakt ze Zbyszkiem, o mój wyjazd do niego, o jakieś załatwianie waszych spraw...
- I chyba miałem rację? - uniósł do góry jedną brew, zachowując się przy tym śmiertelnie poważnie.
- Jasne. Od razu po naszej kłótni pojechałam do niego...
- Dobrze wiesz, że nie o to pytam - przerwał mi, gładząc się po brodzie. Cały czas spoglądał na mnie spokojnie, ale bardzo wnikliwie. Stałam jak wryta nie wiedząc co powiedzieć, co robić, jak się zachować. Patrycja, rusz głową do cholery! Nie miałam pojęcia, czy mówić o próbie ich pogodzenia, czy nie...
- To o co pytasz? - wyszeptałam.
- Widzę, że chcesz mnie za wszelką cenę wyprowadzić z równowagi! - zerwał się z miejsca okrążając kanapę na której siedział. Oparł dłonie o jej brzeg energicznie poruszając głową - Do tego masz mnie za debila!
- Musisz krzyczeć?
- Przepraszam – warknął z wyrzutem wywracając oczami – poniosło mnie.
- Szkoda, że nie potrafiłeś przeprosić po naszej ostatniej rozmowie. Wtedy poniosło cię jeszcze bardziej.
- To był impuls...
- Impuls? Czy ty siebie wtedy słyszałeś?! - tym razem to ja podniosłam głos. Nasze wzajemne przekrzykiwanie się słyszało zapewne całe osiedle, już nie mówiąc o Dominice i Michale. Na szczęście są w pogotowiu. Gdyby miało dojść do rozlewu krwi zapewne biegiem opuszczą łazienkę i rzucą nam się z pomocą.
- Dlaczego nie chcesz dać sobie pomóc!? Wam pomóc? - dopytałam widząc, że nie pali się do odpowiedzi na wcześniejsze pytania.
- Nie ma czegoś takiego jak ja i Zbyszek. Kiedyś było. "My", czyli drużyna, przyjaciele. Spieprzył to i może mieć pretensje tylko do siebie...
- No i ma pretensje! - po raz kolejny krzyknęłam mu w twarz - Gdybyś choć raz schował dumę do kieszeni i z nim porozmawiał, wiedziałbyś co myśli o tej sprawie!
- I pewnie jeszcze opowiedziałby mi swoją wersję wydarzeń? - pokręcił głową ironicznie.
- Tak się składa, że to jedyna i najważniejsza wersja, której nie raczyłeś wysłuchać - wywróciłam oczami opadając leniwie na kanapę - Co najgorsze na wieść o naszych kontaktach reagujesz tak, jakbyśmy potajemnie planowali ci rodzinę wymordować...
- A ty jak zareagowałabyś na mój kontakt z Laurą? Z Mateuszem? Pomyślałaś o tym?! - po raz kolejny uniósł się spoglądając mi w oczy. W sumie nie pomyślałam o tej sprawie w ten sposób i to faktycznie zabolało. Wiedząc o jego kontakcie z nimi zapewne udusiłabym go gołymi rękoma...  
Ok, ma rację, przyznaję się bez bicia. Ale… ale mu tego nie powiem. Nienawidzę, jak mi ktoś wywala prawdę prosto w oczy w taki sposób. W dodatku prawdę, którą świadomie od siebie odpycham.

Czy w bezsilnej złości łykając żal dać się powalić?

Biorąc głęboki oddech momentalnie zerwałam zmętniony łzami wzrok. Trafił w czuły punkt, po którym naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć.
- Teraz przesadziłeś - wyszeptałam ocierając pierwszą, spływającą po policzku łzę - Czy potrafisz choć raz zachować trochę taktu? Jeden, jedyny, pierdolony raz?
- To co wyprawialiście z Michałem na treningu było równie taktowne... - nie odpuszczał. Ale może to i lepiej. Z minuty na minutę zaczęłam sobie uświadamiać, że i ja postępuję jak głupi gówniarz.
- Nie odnosisz wrażenia, że zaczynasz się mną bawić? - dodał marszcząc brwi - Bawiłaś się mną wtedy na treningu, bawiłaś się z Bartmanem... - z treningiem miał trochę racji. Bawiłam się, ale tylko dlatego, że chciałam utrzeć mu nosa. W życiu bym nie powiedziała, że to go aż tak zaboli...

Czy się każdą chwilą bawić, aż do końca wierząc, że los inny mi pisany jest...

Ale co ma do tego Zbyszek?!
- O czym ty mówisz?! - prychnęłam z wyrzutem.
- No, do czego ci jestem potrzebny?
- Do czego!? - zerwałam się, by chwilę później powtórzyć pod nosem - Do czego...
- No właśnie. Kolejna marionetka w ręku gwiazdy, tak? Dzięki mnie masz kontakt z mnóstwem facetów, którzy latają za tobą jak głupi. Tylko dlatego utrzymujesz ze mną kontakt? - zapytał całkiem poważnie. W życiu nie przypuszczałabym, że mógłby nawet pomyśleć w ten sposób.
- Specjalnie szukałam z tobą kontaktu, bo wiedziałam, że masz mnóstwo przystojnych kolegów - wywróciłam oczami i przysunęłam się do niego - Specjalnie piłam na umór, żebyś siedział przy mnie w szpitalu i odpuszczał treningi, a później przegrywał mecze. Tylko wtedy mogłam usprawiedliwić moje działanie... W końcu byłeś beznadziejny, a inni byli bardziej wartościowi od ciebie. Specjalnie przyjeżdżałam do Jastrzębia, bo... - zaśmiałam się pod nosem nie mogąc dokończyć tego zdania. Matko, Misiek, coś ty sobie ubzdurał?! Kręcąc głową z niedowierzania uświadomiłam sobie, że czas chyba odpuścić ten głupi spór. Poddaję się, nie umiem dłużej się z nim kłócić... Choć w głębi duszy miałam jeszcze takie małe "ale".

Czy w milczeniu białych haniebnych flag zejść z barykady?

- Bo? Nie dokończyłaś...
- Bo cię uwielbiam debilu! - rzuciłam mu się na szyję pociągając nosem - Jesteś, kiedy inni zwyczajnie potrafiliby się odwrócić. W blasku chwały każdy jest przyjacielem, kiedy blask zanika wszyscy mają cię w dupie. Ty udowodniłeś, że jest inaczej. Dlatego jestem przy tobie i dlatego jesteś mi potrzebny. Jesteś moim oparciem, rozumiesz? - rozkleiłam się już na poważnie. Przycisnęłam go do siebie z całej siły dając w ten sposób upust swoim emocjom. Mocno zaciskając usta nie mogłam uwierzyć, że potrafię się tak cieszyć z jego obecności.
- Ty płaczesz? - czując kilka ciepłych łez na swoim ramieniu momentalnie odsunął mnie od siebie przyglądając mi się uważnie.
- Nie wypominaj mi tego! - prychnęłam śmiechem szybko wycierając twarz. Nie lubię, kiedy ktoś ogląda mnie w takim stanie. - Przepraszam Miśku.

Gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie kurz...

- Za co? To ja przepraszam. Jestem idiotą - delikatnie zaczął wycierać każdą spływającą po mojej twarzy kroplę. Brakowało mi tego ciepłego i czułego Miśka, którego poznałam na początku.
- Daj spokój - wtuliłam się w jego dłonie, przez co na jego twarzy pojawił się uśmiech.
Chyba już po wszystkim?
- Ja naprawdę nie myślałem co mówię. To była chwila, jakiś impuls. Przecież ja bym bez ciebie długo nie wytrzymał. Gdybym mógł tylko cofnąć czas… - zamyślił się opuszczając głowę.

Gdy nie można mocą żadną wykrzyczanych cofnąć słów...

- Nie mam już o to żalu. Przeprosiliśmy się i jest po sprawie - wzdrygnęłam ramionami.
- Na pewno? - przeszył mnie tym swoim cwaniackim spojrzeniem, delikatnie przyciągając do siebie moje dłonie. Zaczął gładzić je kciukiem, po chwili zaś każdą z nich pocałował. Kto by pomyślał - chwile pełne grozy przerodziły się w romantyczne chwile... spędzane z przyjacielem?! Ej, moment, nie zapędzajmy się!
- Czekaj, wróć... Coś wspominałeś, że jesteś idiotą? - zmrużyłam oczka.
- Nooo - skrzywił się - Co gorsza wcale nie zaprzeczyłaś.
- Bo jesteś...
- O nie moja droga - pogroził mi palcem - już mnie nie wyprowadzisz z równowagi.
- A ty już nigdy nie rzucisz fochem, nie zamilkniesz, nie znikniesz...
- Jednego obiecać nie mogę - zawadiacko uniósł do góry brew - co jakiś czas będę znikał, żeby wzmocnić widoczność.
- Tylko spróbuj! – szturchnęłam go w ramię po raz kolejny wybuchając śmiechem.
- Wiesz co? Tak ci ładniej – momentalnie spoważniał wypowiadając te słowa. Zaczął świdrować wzrokiem moją twarz uśmiechając się delikatnie.
- To znaczy?
- Jak się uśmiechasz – wytargał mnie za policzki robiąc przy tym głupie miny. Mam wrażenie, że popadamy ze skrajności w skrajność. Najpierw wojna, teraz wygłupy…
- Będziesz słuchał moich próśb to będę się uśmiechać.
- Nooo dobra. Ale prośba za prośbę. Masz się nie kontaktować z Bartmanem... - na te słowa posłałam mu złowieszcze spojrzenie - To znaczy... Dobra. Jak już musisz, to tak, żebym nie wiedział.
- Co ja się z tobą kumplu mam...
- A ja z tobą… – pokręcił głową robiąc przy tym duże oczy – Od czasu kiedy jesteś strasznie dużo się dzieje.
- Jestem problematyczna, nie? – bez skrępowania położyłam głowę na jego kolanach beztrosko wymachując rękoma przed jego oczyma - Póki co to masz ostre wahania nastrojów dzięki mnie.
- Ale ja to lubię – wzdrygnął ramionami.
- Masochista...
- Pod każdym względem – znów uśmiechnął się od ucha do ucha, spoglądając na mnie zawadiacko. A co mi tam, jednak lubię takie wahania!
- Brakowało mi tego – uszczypnęłam go w nos.
Jak dzieci. Nie mogłam uwierzyć, że tak szybko będzie po wszystkim. Mimowolnie zaczęłam się chichrać. Kubiak również. Jak głupi...
- Nie wierzę… - wyszeptał ktoś za naszymi plecami. No tak, kompletnie zapomnieliśmy o Łaskach w łazience. Zapewne nie słysząc już krzyków z naszej strony postanowili opuścić swój schron i ocenić straty - Moje dzieci! Moje skarbeczki dwa! Moje gołąbeczki! – Misiek krzycząc to od razu podbiegł i klęcząc przed kanapą objął nas, radośnie trzepocząc rzęsami.
- Możesz być dumny ze swojego niecnego planu pogodzenia nas – poklepałam go po głowie, która właśnie spoczywała na moich… ej!
- Nie za wygodnie ci? – Kubiak wytargał go za uszy pospiesznie podnosząc z mojej klatki piersiowej.
- No bez przesady, można zazdrościć, ale żeby od razu uszy urywać?!
- Jeszcze raz, a ja ci urwę co innego – Dominika z prędkością światła pojawiła się przy Michale doprowadzając go do porządku. Cóż za urocza para!
- W takim razie jestem ciekawy, Miśku, co zrobisz jutro z Martino.
- A co mam zrobić? – zwrócił się do Łasko nie odrywając ode mnie wzroku i odgarniając moje nieokiełznane kosmki włosów z twarzy. Panie Kubiak, coś za bardzo pana na romanse wzięło!
- No bo jutro realizujemy zakład – odpowiedziałam niepewnie oczekując jego reakcji. Może znowu wybuchnie?
- Jak to zakład?
- Wygrałam, Martino się zgodził na wypad.
- No to nie pójdziesz sama – wzdrygnął ramionami – Będzie musiał znieść obecność przyzwoitki.
- Trzech przyzwoitek! – dodał Łasko.
- No bez jaj, chcecie iść ze mną? – skrzywiłam się.
- Nie no, nie będziemy trzymać cię za rączkę.
- Tylko?
- Tylko Kubiak będzie krzaczkiem, ja będę drzewem, a Dominika…
- Dominika się w to nie bawi – wyściubiła nos zza laptopa wywracając oczami – Chyba, że… sama będę mogła z nim porandkować.
- Chciałabyś – prychnął Łasko spoglądając złowieszczo w jej stronę.
- A mogę wiedzieć czemu zawdzięczam takie zainteresowanie tą sprawą?
- Też chcemy się rozerwać!
- To idźcie do kina, zoo, na spacer… Byle z dala od nas.
- Czemu tak zależy ci na osobności – Łasko podejrzliwie zmrużył oczka.
- Bo będę musiała cię znosić kolejne kilka godzin – pokazałam mu język.
- To źle?
- To strasznie zła wiadomość…
-  Za to ja mam dobrą – Dominiczka zerwała się z miejsca przekazując mi laptopa.
- Jak to jest znowu coś z Laureczką, to…
- Nie bój się – przerwała mi – Będziesz jeszcze za to dziękować.
Niepewnie podniosłam się z kubiakowych kolan przejmując komputer. Obok mnie usiadł równie ciekawy Łasko. W otoczeniu Michałów zaczytałam się w długi artykuł jednego z dziennikarzy muzycznych, który opisał mój wielki powrót na scenę z nową wytwórnią.
- Szeroka publiczność zza oceanu nie może doczekać się od dawna zapowiadanej płyty artystki… - poskładał literki Łasko – Oooo… Ostatnie wydarzenia związane z promocją płyty Laury Przybylskiej, czy częste pojawianie się na meczach i insynuacje dziennikarzy na temat jej związku z Michałem K-a… – poruszał znacząco brwiami podkreślając ostatnie słowa.
- Weź przestań z tymi ploteczkami – szturchnęłam go w ramię.
- Przeczytaj początek, głupku! - wtrącił Kubiak - Nie stawiamy na pierwszym planie głośnego skandalu wywołanego jej pobytem w szpitalu... No i tam dalej są te skandaliki na boisku... - zarumienił się.
- …od dawien dawna wiemy, że publiczność żywi przekonanie, że wszystko, co się dzieje, dzieje się jedynie w tym celu, ażeby ona miała o czym mówić. Chcę, żebyśmy mówili o jej niesamowitym głosie… - wzruszyłam się. To pierwsza recenzja na temat mojej twórczości, która nie opierała się tylko i wyłącznie na moim życiu prywatnym.
- Nie, żebym nie była skromna – Dominika stanęła za nami – ale wspomnieli też o wspaniałym sztabie i managerze, który pomaga naszej Naranji w rozwijaniu swoich… - nie dokończyła. Rzuciłam jej się na szyję.
- Dziękuję.
- Nie masz za co. Należało ci się…– pogładziła mnie po plecach.
- Skupmy się na jeszcze lepszym fragmencie – kontynuował Kubiak – Jest jedną z nielicznych gwiazd, która stroni od nowoczesnych trendów, nie korząc się tym samym przed tandetnymi nowoczesnymi dźwiękami. Cały czas pozostaje w swoim początkowo wykreowanym stylu.
- A skąd oni wiedzą, czy pozostanę? Znają nasze plany na płytę?
- "Jej plany pozostają niezmienne, ale nie mogę zbyt wiele mówić na ten temat" - powiedziała w wywiadzie managerka Naranji, Dominika Trela… - doczytał.

- Jesteś genialna – szturchnęłam ją w ramię.
- Wiem – objęła mnie przyjaźnie całując w policzek - Wyróżniasz się na tle tych wszystkich Dodzi, Gosiek, Edyci, no i przede wszystkim Laureczek... Trzeba to podkreślić, nie?

Wśród tandety lśniąc jak diament być zagadką, której nikt nie zdąży zgadnąć nim minie czas.

– Za te słowa Laureczce kapcie z nóg spadną! – triumfalnie rzucił Łasko, po chwili dodał – Martino z resztą też, jak jutro zobaczy nas wszystkich.
- A ty ciągle o jednym… Nigdzie nie idziecie!



___________________________________________

 Naranjowa twórczość numer 4:

Perfect - Niepokonani.

___________________________________________



Rozdział dodany na szybko, mam nadzieję, że nie ma jakichś większych błędów lub - co ważniejsze - nie zasnęłyście czytając go. :)
Sam cukier i miód pod koniec kłótni, kto by pomyślał. Zawsze trzeba sobie porządnie wygarnąć na początku, żeby później móc się pogodzić... ale że Kubiego na takie romantyczne gesty weźmie? Huh :D
W następnym "odcinku" opiszemy spotkanie z Martino. Myślicie, że Łasko postawi na swoim i pojawi się u boku Naranji i Matteo? ;)

Niebawem meczyk finałowy, niebawem moc emocji i stany przedzawałowe ;) 
Dlatego postaram się jak najszybciej przeczytać Wasze blogi. Czego nie uda mi się teraz ogarnąć, ogarnę koło północy. Znów z całego serducha przepraszam za zaległości. Liczę na Waszą łaskę :)
Tymczasem TRZYMAMY KCIUKI ZA SOVIE! <3

Pozdrawiam i życzę pozytywnej energii na niebawem rozpoczynający się, nowy tydzień :*
W końcu zima odchodzi! :)

PS. Mamy trochę zmian na stronie. Nowy nagłówek, muzyka przewodnia w tle dodana również do "Naranjowej Playlisty". Tak to jest, kiedy człowiek ma trochę więcej czasu. Może się wydawać to trochę kiczowate, ale... mnie efekt końcowy nawet się podoba :)

37 komentarzy:

  1. Pierwsza ! :D Aby tego nie zmarnować, bede sie streszczała. Rozdział świetny, świetny i jeszcze raz świetny. Uwielbiam czytac Twojego bloga i tylko czekam aż mi wyskoczy że coś dodałaś :) Naranjowa twórczość jest genialnym pomysłem! Zakochałam się w piosence, która gra na blogu - bo-sko ! :D Uwielbiam Cię!
    U mnie 19-stka http://siatkowkaczylimarzeniagodnespelnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super jak zawsze. : - ))) Twój blog jest wspaniały, uwielbiam go czytać. :-)


    Pozdrawiam, dużo weny. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymamy, trzymamy. Wygrają na pewno. <3
    Muzyka w tle, super. Lepiej się czyta. :D Cały blog wygląda świetnie :) A do całego wspaniałego efektu dochodzi sama treść bloga. :D
    Taaaak ! Nareszcie się pogodzili. Wyglądało ( przynajmniej w mojej wyobraźni ) to jak walka dwóch lwów. Tak samo uparci i zawzięci. Ale Naranja w końcu nie wytrzymała. Puściły emocje. Coś czuję, ze chyba Patka jeszcze nie umie określić swoich emocji co do Kubiaka. Próbuje je jakoś zamaskować, wyrzucić. Za to Kruszyna, broni się w okazywaniu ich. Jak widać czasami nie wychodzi. Ale to dobrze. W końcu kiedyś będą musieli przestać walczyć z samym sobą. Z sercem nie wygra nawet rozum. :)
    Intryga Dominiki i Łasko, opłaciła się. I bardzo dobrze. Ktoś to kiedyś musiał zrobić. Oni sami nigdy by tego nie zrobili. Uparci bez granic.
    Dobrze, ze również w życiu zawodowym się układa.
    Jestem ciekawa randki z Martino. Oby Kubiak znowu nie wybuchł. W końcu ma być przyzwoitką.
    Juz nie zanudzam. :)
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział. :D
    http://fly-bird-is-free.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie lovelasy.:D To było jasne, że muszą się pogodzić. Kurcze tyle krzyku, a później takie "przełamanie". A ja już nie mogę po prostu doczekać się tego spotkania z Martino. No i myślę, że Łasko jakimś cudem się tam wkręci. Chociaż... No, sama nie wiem. ;))
    W ogóle te zmiany to same dobre. Nie wiem dlaczego, ale właśnie tak wyobrażałam sobie tą dziewczynę. Jakbyś mi ją z głowy wyjęła, dosłownie.:D
    PS: Dzięki Tobie to ciągle nucę sobie tą piosenkę z playlisty.
    Czekam na kolejny i także dużo weny Ci życzę.
    Pozdrawiam, Rejczellka.;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dobrze, że wraszcie się pogodzili.. Mam nadzieję, że teraz już tylko będzie lepiej :D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na 11. rozdział http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/

    no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podobają mi się zmiany wizualne na Twoim blogu
    Świetny rozdział,widać,że znowu ich do siebie baaardzo ciągnie.
    Oby Łasko się nie wpieprzył na randkę z Matteo!To może być interesujące ;>
    Pozdrawiam Cię serdecznie,zapraszam do siebie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wizualne-łooo popisałam się polszczyzną xd
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Nowy wygląd strony i muzyka są jak najbardziej trafione do klimatu Twojego opowiadania :)

    Generalnie jestem z tych, co wzruszają się bardzo szybko i jak Patka wygarniała Michałowi, a zaraz potem wtuliła się w jego ramiona to rozkleiłam się na dobre... Świetny fragment. taka powinna być przyjaźń, a może nawet już coś więcej niż przyjaźń?

    Perfect? Jeden z najlepszych polskich zespołów. Miałam okazję być na ich koncercie i atmosfera była wprost genialna! Bardzo lubię tą piosenkę :D

    Za chwilę nowy rozdział u mnie, zapraszam i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zacznę od tego, że czytając rozdział zastanawiałam się nad tym, jak trzeba być genialnym, by wybrać piosenki do Playlisty, wpleść w tekst i przede wszystkim tym tekstem nawiązać do piosenki, jakby to moja mam powiedziała " Musisz mieć łeb jak sklep, taki jak przynajmniej Tesco" haha :)
    Wreszcie się pogodzili! Jestem osobiście mega zadowolona, chociaż już myślałam, że dojdzie do pocałunku nawet, hahahah, wspaniałomyślna ja! :D
    Hmm, Łasko jest taki pozytywny i ja osobiście stawiałabym na to, że jakoś się pojawi w spotkaniu Naranja-Matteo. Myślę, że póki co nie ma co się spodziewać kolejnych spięć między jakimikolwiek bohaterami.
    Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na kolejny rozdział. :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Efekt jest świetny. Również trzymałam kciuki za Sovię. Niestety nie udało im się wygrać , ani jednego setu, ale jutro też jest dzień i liczę , że jutro pokarzą na co ich stać. Pokażą ZAKSIE, że z nimi wcale nie ma tak łatwo. Pozdrawiam Niuńka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pat droga! Dziękuję ci za to, że nasz rudzielec się pogodził z Kubiaczkiem, bo bym tego dalej nie zniosła! :) nie będzie musiała jeździć do Bąka, ani nic takiego, to dobrze :>
    Wygląd bloga świetny, spoczko muzyka w końcu się znalazła nawet :D
    Sovia mooja kochana przegrała, ale jutro już WYGRA! <3
    pozdrawiam, Julka :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobra, to zaczynam moje wywody.... ekchem!
    Nagłówek boski! Nie mogłam się na niego napatrzeć i przez to miałam kilku minutowe opóźnienie co do czytania epizodu, ale kiedy już się oderwałam od patrzenia usłyszałam cudowne brzmienia tej piosenki! *_* Jest genialna iii... właśnie się ściąga! :D
    Punkt kulminacyjny:
    Muszę Ci szczerze powiedzieć... to był pierwszy blog, na którym tak serioserioserio się poryczałam. Może to przez wspomnienia, może to przez tę piosenkę w tle, a może przez wszystko razem... nie wiem. Wiem tylko tyle, że niejedna łezka pociekła po moim policzku i ile ja bym dała, żeby taki rozanielony Kubiak ją wytarł! *_* Hahaha :D
    Cieszę się też, że z Miśkiem i Naranją wszystko się wyprostowało. Bo przecież czym jest życie bez przyjaciół, hm? ;)))
    Sovia niestety przegrała, ale przecież jutro jest nowy dzień, nowy mecz i miejmy nadzieję, nowy, lepszy wynik! ^_^
    Pozdrawiam serdecznie! ;****

    OdpowiedzUsuń
  12. dobra, jeszcze nie przeczytałam tego rozdziału a już piszę, ale to tylko dlatego żeby Ci powiedzieć o zajebistym nowym wyglądzie :D nosz kurwa to jest genialne :*

    OdpowiedzUsuń
  13. czytając rozdział obawiałam się, że nie dojdą do porozumienia, ale na szczęście się myliłam:) podejrzewam, że Łasko coś wymyśli ciekawego jak to na Niego przystało ;P Kubiak romantyk...o tak jestem za:D

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Podoba mi się ten nowy nagłówek, no i rozdział także. Cieszę się,że w końcu pogodzili się,ale na początku sądziłam,że nie uda się a tu takie zaskoczenie. Wyjaśnili sobie wszystko i dziewczyna w końcu na głos powiedział,że go uwielbia. Sądzę,że teraz te "uwielbienie" będzie przeradzało się w coś silniejszego......No i jeszcze Kubi taki romantyczny *-* ahhh.... Oj już nie mogę doczekać się tego spotkania. Przyzwoitki? Hahaha.. Będzie się działo......I jeszcze piosenka. Normalnie cudo i jeszcze idelanie wpasowana w rozdział... Gdy słyszę ją to zawsze przypomina mi się filmik z siatkarzami z IO w Londynie. Piękny ale smutny.

    I wielki smutek po tym przegranym meczu Resovii :( Jak patrzyłam to ni cholery nie mogłam w tej drużynie odnaleźć tej z meczów przeciwko Bydzi i Skrze. Jednak dziś jest nowy dzień i nowy mecz. Nie możemy patrzeć na wczoraj. Muszą to wygrać, a wiemy że potrafią,skoro udało im się z Delectą z którą Zaksa przegrała oba mecze w rundzie zasadniczej. A Resoviacy co? Dali jej radę i wygrali Play off... Będzie dobrze. Dziś doprowadzimy do remisu, a potem kończymy w Rzeszowie :)
    "Wszyscy jesteśmy Resovią"

    OdpowiedzUsuń
  15. Nagłówek i muzykę idealnie uzupełnia twoja cudowna twórczość także cud, miód i orzeszki. Ja tu już przekonana po pierwszej wymianie słów ,że nici z porozumienia ,a tu proszę jak się myliłam. Plan Łasków jak najbardziej wypalił. Kubiego romantyka jak najbardziej lubimy i mam nadzieję ,że i Naranja takiego go 'weźmie'. Ogromnie jestem ciekawa tego spotkania z Martino i dam sobie rękę uciąć ,że Łasko się na nie wkręci jak nic! :D

    Aż nie poznawałam mojej Sovi wczoraj, ale dzisiaj jest nowy dzień i zupełnie nowy mecz także w górę serca SOVIA wygra mecz! :DD
    pozdrawiam i zapraszam na 32 na back-to-love-one-step.blogspot.com i jeśli będziesz mieć ochotę na nowość w moim wykonaniu siatkarskie-uniesienie.blogspot.com ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nowy nagłówek bardzoo mi sie podoba ;) cieszę się, że Naranja pogodziła się z Michałem, normalnie się rozpływam nad tym ;) Łaski to jednak są przebiegłe :D
    Boje się jak spotkanie z Martino przeżyje Kubiak, bo o Patrycje to się tak nie martwię :P
    Mam nadzieje, że dzisiaj sovia pokaże na co ją stać, bo wczorajszy mecz to był jakiś dramat.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że się pogodzili, już i mnie to zaczęło doskwierać!!!
    Jednak Łasko to konspirant! ale jest i tak sam w sobie jest mistrzem!
    Tymczasem zapraszam na IV części
    pasiaste-szczescie.blogspot.com
    Całuję Wiedźma :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pojawił się nowy rozdział, dlatego zapraszam, do czytania i komentowania :)
    http://milosc-mimo-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. awwwww... słodziaki! dobrze że się dogadali.
    randka z Matteo na pewno będzie wydarzeniem, do tego Misiek w roli przyzwoitki! będzie ciekawie.
    wybacz że tak krótko, ale dalej szlag mnie trafia po przegranej JW z Delectą. :|
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na jednoparta też zapraszam ;) http://paskudnejednoparty.blogspot.com/

      Usuń
  20. Jeju, na początku to myślałam, że już się nie pogodzą ;D Ale całe szczęście się myliłam, poza tym ile można być n siebie obrażonym? ;> Dobra, sama baaaardzo lubię się kłócić (wiem, dziwne), ale co za dużo, to niezdrowo ;)
    Kurczaki, ale się romantycznie na końcu zrobił ;D Popieram, popieram takie działania... ;>
    Aaaaa, nie mogę się doczekać spotkania z Martino ;D Czekam, czekam ;>
    Pozdrawiam ;)
    volleyball-journalist.blogspot.com
    PS.: AAaaaaa, SOVIA <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Epica w szablonie :). Za WT jednak nie przepadam - lubię parę piosenek, ale ich muzyka mnie nuży, brakuje mi męskiego growlu :).
    Wielką miłością darzę Draconian - słuchasz też takiej muzyki, czy raczej tylko symfoniczny metal?
    Skąd wziął się pomysł na to opowiadanie?
    POng

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczere mówiąc zadowolą mnie wszystkie gitarowe dźwięki. Dlatego ubóstwiam wszelkie odmiany metalu i rocka :) Ostatnio jednak na mojej playliście przeważa klasyczny rock i zapętlona płyta Frontside - Absolutus ;D
      Jesli chodzi o Draconian to nie zagłębiałam się jakoś szczegółowo w ich piosenki. Zakochałam się jakiś czas temu w 'Seasons Apart', ale to jedyna piosenka, którą jakoś namiętnie słuchałam ;D Ale natchnęłaś mnie na przejrzenie całej dyskografii ;>

      Pomysł na bloga? Uch, zawsze ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie ;D Bo ciężko to jednoznacznie stwierdzić ;D
      Siatkówka - miłość od pierwszego wejrzenia + niespełnione marzenia co do rozwoju wokalnego. Raczej to wszystko :)
      Przebieg poszczególnych wątków to albo wybujała wyobraźnia, albo wcześniejsze doświadczenia :)

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  22. No i wygrana!!! Jest, jest, jest. Teraz przenosimy się na Podpromie, gdzie niezłe piekiełko już nie będzie sprzyjać ZAKSIE :D Nawiasem mówiąc, wczorajszy MVP to miód na moje serce. Micha śmiała mi się przez cały czas jak go oglądałam ;)
    Co do rozdziału- kurczę, strasznie się cieszę, ze nareszcie Naranja i Misiek sobie wszystko wyjaśnili. Ponownie przyjaciele, teraz tylko spławić Bąka i jazda! Uwielbiam te przekomarzania się, docinki pełne humoru i czułości. Do tego "Łaski"- nie mogło być lepiej ;)
    Takiej recenzji to nawet ja się nie spodziewałam. Brawo, teraz tylko czekać na efekty. Dobrze to ujęli- rzeczywiście Patka jest oryginalna i ma głęboko gdzieś, co jest modne, a co nie. Idzie własną drogą i to się chwali.
    Nagłówek super. Wiesz że tak właśnie sobie mniej więcej wyobrażałam Naranję? Do tego dobra muzyka- mistrzostwo ;)
    Buziaki, S. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + zapraszam na XIII- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
      ;)

      Usuń
  23. Kurcze, kurcze, ale super! Misiek pogodzony z Naranją - tego mi było trzeba! :) Nie znosze jak oni się kłócą, zasze robi mi się smutno, a chcę żeby byli razem i sobie wszystko poukładali.
    Kochane "Łaski" łądnie wszystko uknuły :P Tacy przyjaciele to skarb, na dodatek Domi jest niesamowitą ostoją dla Patrycji i cudownym managerem. Kariera Naranji może teraz nieźle wystrzelić - oby! Dobrze, że pisze o jej głosie, a nie o ekscesach jakich ostatnio doświadczyła. No to teraz szybko niech zniknie stąd Bąku, a będę najszczęśliwsza na świecie! I żeby ten Matteo się nie przykleił za bardzo. Ugh.. Chyba za dużo wymagam, ale wierzę w Ciebie Kochana!
    Przepraszam, że z takim opóźnieniem, ale mam tyyyle pracy. Ech. Potrzebuje urlopu od życia ;)
    Pozdrawiam ciepło i czekam z niecierpliwością na spotkanie Patki i Martino i kolejny rozdział!
    In my head :*

    OdpowiedzUsuń
  24. co tu dużo mówić- ŚWIETNY!
    jeju, jak ich ciągnie ku sobie! Trzymam kciuki za Kubiego ♥
    pozdrawiam i zapraszam do siebie ;) ;*
    http://ja-on-my-jednosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Hejka.
    Sorry, że nie komentowałam wcześniej, ale rozumiesz brak czasu...
    Co do bloga i rozdziałów:
    Świetna piosenka w tle (uwielbiam ten zespół),
    A co do rozdziału świetnie, że Misiek się pogodził z Naranją.
    Postaram się więcej komentować :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://milosc-mimo-wszystko.blogspot.com/
    PS Mogłabyś dodać więcej piosenek?? :D Wprowadzają w taki fajny nastrój. :3

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapraszam do siebie na dziewiętnastkę. :)
    www.miloscisiatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Dobrze że Naranja się przełamała i pogodziła z Kubim;) niech nie robią siary i zostawią ja samą z Martino;P Ciekawe co z tego wyniknie;) pozdrawiam Lizak;*

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny rozdział, cholernie się cieszę, że się pogodzili i nadal w głębi duszy mam nadzieję, że Zbyszek dogada się z Michałem. :D
    Zapraszam do mnie. :)
    http://nuestro-amor-sera-siempre.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. jak zwykle świetnie. W końcu ten Kubi przestał zachowywać się jak dziecko. ;) Kiedy nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  30. zauważyłam, że większa połowa Polski jest za Sovią;3 hah, to bardzo miłe. moim zdaniem po tej aferze z nagłą informacją, że kapitan Resovii nie zagra z orzełkiem, na piersi, powinien w ten weekend jakoś się 'wyrzyć' na parkiecie i tym samym Resovia powinna wygrać. :)
    rozdział bombowy... prawda, trochę przesłodzony, ale piszesz bardzo ciekawie. nie są to proste zdania i krótkie.

    OdpowiedzUsuń
  31. gdy dodasz następny, poinformuj mnie tak jak zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Zapraszam na rozdział 8! :*
    http://nad-przepasciaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Podziel się wrażeniami; powiedz, co chciałabyś przeczytać; daj znać, co jest nie tak; pochwal się swoim blogiem; SKOMENTUJ! :)

Zachęcam.

Co na temat Naranji myślą inni? Przeczytaj! :)

Źródło: http://kibicowelove.blogspot.com/2013/08/konkurs-najlepsze-opowiadanie-2013-roku.html