- Tylko nie pomyśl o mnie, że jestem jakąś... ciotą - skrzywił się Aleks. Słowo to wypowiedziane z jego ust brzmiało dosyć dziwnie. Gdyby powiedział to ktoś inny zapewne nie odnosiłabym takiego wrażenia.
- Spokojnie, nie będę - zaśmiałam się.
- No bo ja kocham Karo i chcę się jej oświadczyć.
- O cholera, stary, gratuluję! - Kubiak zerwał się z miejsca podając mu dłoń.
- Dzięki. Ale jeszcze nie wiem czy się zgodzi... - podrapał się po głowie unosząc jeden kącik ust ku górze.
- Ej, dlaczego miałaby się nie zgodzić? Przecież widać na kilometr, że kochacie się jak wariaty - puściłam mu oczko - Ale... Co ja mam z tym wspólnego?
- Proszę, pomóż mi wymyślić całą scenerię, zorganizować to wszystko... No ja się na tym nie znam - spojrzał na mnie robiąc duże, błagalne oczy.
- Huh, ciężkie zadanie zostało mi powierzone... - uniosłam do góry brwi cały czas się uśmiechając.
- Myślę, że kobieta kobietę zrozumie. Chyba same wiecie najlepiej, jak chciałybyście, żeby wyglądał ten wymarzony moment... Chcę, żeby ten dzień zapamiętała do końca życia.
- Ok, będziemy się widzieć w Bełchatowie, to troszkę pogłówkujemy - chwyciłam go za dłoń.
- Jesteś wielka - posłał mi szeroki uśmiech, ściskając ją jeszcze mocniej - Widzimy się niebawem. A ty Michał - wskazał palcem w jego stronę - Masz przyjechać z Patką. Czuj się zaproszony.
- Dla mnie nie ma problemu - wzdrygnął ramionami szczerząc się od ucha do ucha.
- Cieszę się. Uciekam do Karo. Patryśka, pomyśl co nie co o tej sprawie.
- Obiecuję. Uciekaj - machnęłam ręką na znak, że musi już biec do Karoliny. Gdy wyszedł spojrzeliśmy na siebie z Michałem robiąc duże oczy.
- Powiedziałbyś? - zapytałam krótko, on tylko wywrócił oczami na znak niedowierzania.
- Taki młodzieniaszek i już ślub planuje? - przeszedł z parapetu na którym siedział na moje łóżko - Za taką akcję żądałbym świadkowania na ślubie - zmrużył oczy.
- Albo zostania chrzestną małego Aleksika - poruszałam znacząco brwiami. Wybuchliśmy śmiechem. Fakt faktem - Aleks zrobił na nas wrażenie. Nie wiem, jak długo są parą, ale to piękne, że nie widzą świata poza sobą, że są pewni tego uczucia. Do tego pasują do siebie idealnie. Oboje ułożeni, spokojni, grzeczni. Można rozpłynąć się z zachwytu.
Znów zleciał dzień, znów zrobiło się późno. Jako, że Dominika z Łasko nie pojawiła się dziś u mnie, Misiek zmuszony był do wezwania taksówki, żeby w ogóle trafić do mojego skromnego mieszkanka. Nakazałam mu ucałować moją siostrę (oczywiście bez przesady) i przekazać jej, żeby następnego dnia nie zawracała sobie mną głowy, tylko spakowała się spokojnie do powrotu z rodzicami. Kiedy Kubiak już odszedł znudzona oddałam się snu.
Poranek. Ostatni w tym małym, szpitalnym pomieszczeniu. Rodzice już przyjechali z Kielc, Miśki zameldowały się jeszcze przed nimi, do tego Dominika przyjechała własnym samochodem prosto z dorywczej pracy. Takiej obstawy nie mam nawet na koncertach. Już nie mówiąc o całym konwoju składającym się z trzech samochodów, który miał mnie odprowadzić pod moje mieszkanie.
Męska część czekała na korytarzu żwawo dyskutując na jakieś tematy. W pokoju krzątałam się tylko z mamą i Dominiką, bo ciężko o sprawne spakowanie się w tak ciasnej klitce przy większej ilości osób. Gdy one składały wszelkiego rodzaju ręczniki, szczoteczki i całą resztę mojego asortymentu ja szybko wskoczyłam w ubranie przywiezione przez mamę. W życiu nie cieszyłam się tak z ubierania jeansów i luźnej koszulki w kratkę. Miałam już dość łóżka, piżamy, tego całego leżenia w miejscu cały dzień. Mam wrażenie, że nabawiłam się odleżyn.
- Gotowe!
- No mam nadzieję, że już wszystko spakowane... - rozglądałam się nerwowo po pokoju przypominając sobie na szybko, czy czegoś nie pominęłam.
- Spokojna głowa. Przy takiej ekipie nie ma mowy o zapomnieniu czegokolwiek - wskazała ręką na siebie i moją mamę po czym obie wybuchły śmiechem. Moje dwa skarby, co ja bym bez nich zrobiła... Kręcąc głową skierowałam się powoli w stronę okna. Chciałam sprawdzić jaka jest pogoda na zewnątrz, czy koniecznym jest ubieranie czapki, grubego szalika... Spoglądając w dół zaniepokoiła mnie panująca tam wrzawa.
- Na dole jest trochę dziennikarzy... - wtrąciła nieśmiało mama - Zapomniałam ci powiedzieć. Natknęliśmy się na nich wchodząc do szpitala.
- Żartujesz sobie? - usiadłam na łóżku z wrażenia - Nie chcę ich widzieć...
- Proponujesz jakieś wyjście przez zaplecze? - uśmiechnęła się.
- Nie wiem... Ale muszę coś wymyślić - na mojej twarzy pojawił się grymas. Nie miałam pojęcia jak ich ominąć. Zapytać pani doktor, czy mają tylne wyjście? Czy po prostu przejść koło nich jak gdyby nigdy nic? W zamyśleniu jakoś odruchowo chwyciłam leżącą koło mnie czapkę i nałożyłam ją na głowę.
Eureka!
- Załatwimy to - uśmiechnęłam się podstępnie- Spokojna głowa.
Spięłam włosy tak, że ani jeden rudy kosmyk nie wystawał mi spod czapki. Bez makijażu, owinięta szalikiem po czubek nosa będę raczej nie do rozpoznania. Podobnie kazałam zrobić Dominice. Jak wyjdziemy razem podobnie wyglądając, wzbudzimy trochę mniej podejrzeń. Po pierwsze - spodziewają się, że wyjdę z rodzicami. Po drugie - nie znają Dominiki i nie wiedzą, że jakaś dziewczyna była u mnie z wizytą. Domi trochę krzywiła się na myśl, że musi zmyć z siebie pięknie przygotowany make - up.
- Niby mała warstwa pudru, a czuję się bez niej naga - zrzędziła spoglądając w moje małe lusterko i operując mleczkiem do demakijażu.
- Nie narzekaj! Wtulisz nosek w szalik i nikt nie zauważy, że trochę ci się świeci - wystawiłam jej język, przez co jeszcze bardziej była rozjuszona - Dobra, zawołam chłopaków.
- Po co?! - wzdrygnęła się słysząc moje słowa.
- No też są nam potrzebni.
- Łasko nie może mnie zobaczyć w takim stanie!
- Uuuu, odezwała się w tobie typowa baba - spoglądałam na nią z szelmowskim uśmiechem. Nienawidziła, jak ktoś mówił do niej w ten sposób - Czyżby nie widział cię wczoraj bez makijażu? Po wspólnie spędzonej nocy...
- Daj spokój, jeszcze nie poszliśmy ze sobą do łóżka. To znaczy nie aż tak... - broniła się zaciekle Dominika.
- Nie aż tak, to znaczy jak? - nie bardzo zrozumiałam o co jej chodzi.
- Oj, no wiesz jak to ze mną jest...
- Ale jednak do czegoś doszło?
Wzięła głęboki oddech i spoglądała na mnie rozmarzonym wzrokiem uśmiechając się pod nosem. To chyba była jej odpowiedź. Twierdząca.
- No dobra... Poszliśmy na niezobowiązujący układ.
- Po co? Nie lepiej od razu spróbować być ze sobą?
- No nie chcę się na razie angażować. Boję się, że wszystko spieprze, że będzie fajnie tylko na początku, a później ten czar pryśnie. Przecież obie tak miałyśmy, dobrze to znamy...
- Ale czujesz coś do niego? - usiadłam przy niej chwytając ją za rękę. Odwzajemniła uścisk.
- No tak. Ale jeszcze nie wiem jak to nazwać - uśmiechnęła się trochę na siłę.
- Zaryzykuj... - próbowałam przekonać ją do śmielszych kroków, nie tylko do wzajemnego wskakiwania sobie do łóżka. Co to za związek. Później będą spotykać się tylko dla seksu, a przecież nie o to chodzi, skoro tli się między nimi jakieś uczucie.
- Zobaczymy jak to się rozwinie. Trochę szybko to wszystko się układa, ale... no risk no fun! - puściła mi oczko. No tak, to jej myśl przewodnia.
Nagle ktoś zza naszych pleców wydał okrzyk.
- Siedzicie i gadacie, no co za plotkary! - z przekąsem w głosie zawołał Łasko - Czekamy na was, ruchy!
- Już idziemy - chwyciłam leżącą nieopodal mnie kurtkę, chcąc przyszykować się do wyjścia - A! Misiek! Mogę was użyć jako przynęty na dziennikarzy? - zapytałam go głupio się szczerząc.
- To znaczy? - zrobił duże oczy z przerażenia.
- To znaczy zrobimy tak...
Ubrałyśmy się z Dominiką. Widoczne były tylko nasze oczy, nic poza tym. Rozmyślałyśmy, czy ubierać do tego okulary, ale za bardzo przyciągałoby to uwagę. Gdy byłyśmy gotowe do wyjścia, dałyśmy chłopakom znać. Wraz z moją skromną walizeczką to oni pierwsi udali się do wyjścia. Szli dumnie, ramie w ramie, z uśmiechem na twarzy. Dziennikarze zwrócili na nich uwagę, nawet ich poznali. Ale nie palili się do robienia zdjęć.
- Witam państwa bardzo serdecznie - zagaił do nich Kubiak - Miło nam, że pojawili się państwo, aby powitać nas po krótkim pobycie w owym szpitalu. Jak państwo widzą, mamy się świetnie, choć trzeba przyznać, że pozostałości po... - zaciął się na chwilę - Michał, na co chorowaliśmy? - wyszeptał do Łasko. Dziennikarze zgłupieli. Przyglądali się sobie nawzajem wzruszając ramionami.
- Po grypie żołądkowej - Łasko aż dygnął, chcąc podkreślić tym swoją błyskotliwość. Kubiak tylko spojrzał na niego spod byka.
- Taaa, grypie żołądkowej... - trochę się zmieszał, gładząc się ręką po szyi - No to pozostałości po tej chorobie dają się nam jeszcze we znaki. Ale mam nadzieję, że podczas tego wywiadu nic nas nie pogoniii... - znów się zaciął. Na te słowa zdezorientowani fotoreporterzy zaczęli się śmiać - Nic nas nie pogoni, nie przegoni i porozmawiamy jak ludzie. Słucham, czekamy na pytania - wyszczerzył się od ucha do ucha.
- A przepraszam, gdzie są mikrofony? - walnął z głupa Michał Łasko rozglądając się dookoła - Liczyłem na profesjonalną ekipę dziennikarską...
- My nie czekamy na panów - odezwał się jakiś cienki, kobiecy głosik.
- A na kogo? - Kubiak udał zdziwionego wpatrując się przy tym w Łasko, który zaczął na siłę powstrzymywać się od śmiechu.
- Tutaj znajduje się gwiazda, Naranja. Dziś opuszcza mury tego szpitala.
- A to jakaś pomyłka zaszłaaa - przeciągnął Łasko - To dwie gwiazdy leżały - objął Kubiaka znów szczerząc się jak mysz do sera.
Razem z Dominiką przyglądałyśmy się całej tej sytuacji z daleka. Słyszałyśmy fragmentarycznie, jak robią z siebie idiotów. Jestem im wdzięczna, że tak się poświęcili. Ruszyłyśmy w ich stronę. Przechodząc tuż przy nich przyspieszyłyśmy kroku. Nawet nie zwrócili na nas uwagi. Na szczęście stali tuż przy drzwiach wejściowych, a na zewnątrz trzaskał ogromny mróz, wiec opatulone osobniki nie wzbudzały żadnych podejrzeń.
- Panowie, dajcie nam spokój. Czekamy na większą sensację - jakiś zdenerwowany mężczyzna zaczął wymachiwać rękami.
- No dobrze, już spokojnie - podniósł ręce Łasko w pokojowym geście. Gdy zauważył, że razem z Dominiką wsiadłyśmy już do samochodu wyciągnął swą długą rękę w naszym kierunku - Tam jest wasza sensacja. Bardzo mi przykro, że nie udało się państwu zdobyć żadnych ciekawych zdjęć z wyjścia Naranji ze szpitala. Dziękujemy za wizytę i również się żegnamy - przeciskając się przez mały tłum wybiegli za drzwi. Nie chcieli zostać zlinczowani przez wkurzonych fotoreporterów, którym okazja do zarobku przeszła koło nosa.
Spotkaliśmy się wszyscy w moim mieszkaniu. Trochę czasu minęło nim trzy tury wychodzące ze szpitala zeszły się w jednym miejscu. Razem z rodzicami, Angelą i chłopakami zjedliśmy porządny obiad i w końcu porozmawialiśmy w normalnych warunkach. Rodzice jednak szybko musieli się zbierać. Angelika opuściła ponad tydzień zajęć, miała więc sporo rzeczy do nadrobienia. Z resztą mnie też ominęły dwa egzaminy na uczelni. Na szczęście były to dopiero terminy zerowe. Wszystko było do nadrobienia bez większych problemów. Tym bardziej, że sporą część materiału miałam już nauczoną. Ale mniejsza w z tym. Zauważyłam, że moja siostra krząta się trochę posmutniała. Nie wiedziałam o co chodzi. Tuż przed wyjściem z mieszkania, po pożegnaniu z rodzicami zatrzymałam ją na chwilę.
- Młoda, co się dzieje?
- Ktoś tu wspominał o uwodzicielskim charakterze Bartmana? Że każdej ulegnie? - zdenerwowała się - No to macie. Zbyszek nie przyjedzie żeby pogadać z Kubiakiem - wymamrotała.
- Powiedziałaś mu wprost, że chcemy ich skonfrontować z zaskoczenia?!
- Nie. Po prostu ma inne długonogie, blond zajęcie w Rzeszowie - odwróciła się chcąc jak najszybciej opuścić mieszkanie.
- Czekaj! - chwyciłam ją za rękę - O czym ty mówisz?
- Musiał zostać z dziewczyną, bo umówili się wcześniej na jakąś romantyczną kolację - w jej oczach prawie pojawiły się łzy.
- Angela... - przytuliłam ją do siebie - Wybij go sobie z głowy. Widzę, że jesteś zakochana...
- To czemu cały czas wodził mnie za nos, mówił słodkie słówka? Patka, czemu on utrzymywał ze mną kontakt? - zarzuciła mnie ogromem pytań.
- Widocznie jego męskie morale przez to zyskiwały na wartości. Zasługujesz na kogoś lepszego, skoro nawet będąc z dziewczyną zachowywał się w ten sposób - odciągnęłam ją od siebie, chcąc jej spojrzeć w oczy. Już pociekło jej parę łez.
- Niech sobie siedzi z tym długonogim, blond lachonem, ja i tak wiem, że jesteś od niej lepsza. I udowodnisz mu to znajdując sobie inny obiekt westchnień. Co ty na to? - na te słowa uśmiechnęła się.
- No, puść mnie już, rodzice czekają - delikatnie mnie połaskotała chcąc odsunąć mnie od siebie.
- Uciekaj. I zapomnij o nim! - krzyknęłam, gdy zniknęła już schodząc w dół klatki schodowej.
Zamknęłam za nimi drzwi i usiadłam w ciszy na kanapie, gdzie właśnie rozpoczął się seans filmowy. Dominika już tonęła w ramionach Łaski. Wydawali się w ogóle nie zwracać uwagi na to, co się dzieje dookoła. Wpatrzeni w ekran telewizora siedzieli bez ruchu. Przysiadłam się wobec tego do Kubiaka.
- Co tak daleko? - wyszeptał.
- Żebyś się na filmie skupił...
- Oglądałem już to - machnął ręką.
- To po co znowu nad tym ślęczymy?
- Bo ty nie oglądałaś.
- Cicho! - zawyli wraz wtuleni w siebie Łaskowie.
- Nie mam ochoty na oglądanie - skrzywiłam się.
- To daj obejrzeć innym! - z wyrzutem odpowiedziała Dominika - No cholera, przez ciebie nie widziałam, co zrobiła główna bohaterka!
- Dobra, już nie przeszkadzam - cichutko przemknęłam się do kuchni. Jakoś nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Tym bardziej, że ślęczenie w jednym miejscu kojarzyło mi się ze szpitalem. Postanowiłam zrobić nam jakiś deser. Podczas przeglądania jakiejś książki kucharskiej przyłączył się do mnie Kubiak.
- Pooglądane? - zaśmiałam się pod nosem.
- Wolę z Tobą posiedzieć - poczochrał mnie po głowie.
- Kto jak kto, ale ty to już się wystarczająco przy mnie nasiedziałeś.
- Nie mogłem cię samej zostawić, nie?
- Zostawiłeś mnie raz podczas meczu i przeżyłeś - pokazałam mu język.
- Nawet nie wiesz jak przeżyłem... I to wcale nie dlatego, że Zaksa nas rozgromiła.
- I swoją złość musiałeś wyładować na Bontje?
- Oglądałaś? - zapytał cicho.
- Słyszałam.
- Patka, wylądowałaś w szpitalu, byłaś w śpiączce, do tego wspomnienia z obskakującym dookoła ciebie Bontje. Tak już mam, że jestem cholernie zazdrosny...
- Zazdrosny? O co? - spojrzałam na niego. Uciekł wzrokiem spoglądając w ziemie. Nie wiem jaką odpowiedź chciałabym w tym momencie od niego usłyszeć.
- O przyjaciół.
W duchu trochę żałowałam, że tylko o 'przyjaciół'. Sama nie wiem, czego chcę, ale na pewno nie obraziłabym się, gdyby wyleciał jakimś tekstem w stylu: 'bo mi na tobie zależy'. Brzmi jak scena z tandetnego romansidła, ale w głębi duszy każda kobieta chciałaby, żeby spotkała ją taka sytuacja. Żeby była komuś potrzebna.
- Rob jest dobrym kumplem. Fajnie mi się z nim gada, jest zabawny. Ale to nie on siedział przy mnie cały czas w szpitalu - chwyciłam leżącą na stole rękę Kubiaka - Ty jesteś przyjacielem numer jeden, jasne?
Kiwnął głową na znak, że zrozumiał.
- I obiecujesz, że więcej na niego nie naskoczysz? - ciągnęłam dalej.
- No dobra - uśmiechnął się pod nosem.
- To kiedy pierwszy sprawdzian? Kiedy kolejny mecz?
- Za dwa dni z Delectą.
- Żartujesz... - opadły mi ręce - Przecież wy jutro dopiero wracacie. Nie trenowaliście jakiś czas...
- Powiedzmy, że wzięliśmy mały urlop - przerwał mi - Jutro pojawimy się na wieczornym treningu, wiec Bernardi oceni, czy nadajemy się do gry czy nie. Nie obwiniaj się za nic - mrugnął do mnie okiem.
- No zobaczymy. Będę was oglądać.
- Pomachać ci do kamery?
- Głupek - zdzieliłam go ścierką, którą miałam pod ręką.
- A tak z innej beczki... Wkręciłaś się w siatkówkę, nie? - spojrzał na mnie wzrokiem pełnym podziwu.
- No wiesz... Co chwilę mam z nią do czynienia, nie daje o sobie zapomnieć - zaśmiałam się - Spędzam czas z siatkarzami, chodzę na mecze, nawet brałam udział w waszym treningu. Nie powiem, zaczyna mi się to podobać. Troszeczkę się w niej zakochałam...
- Tylko w niej? - zapytał Kubiak unosząc jedną brew do góry. Do tego ten pewny siebie uśmieszek. Odjęło mi mowę. Mój wzrok utkwił w niebieskich, kubiakowych tęczówkach. Nie mogłam się od nich oderwać... Kolejny wątek pobrany z jakiegoś romansidła. Chwilę tą przerwało pojawienie się Łasko.
- Skończyliśmy tamten film, laska popełniła na końcu samobójstwo - opowiadał spacerując po kuchni - Masz jeszcze colę?
- W lodówce.
- Dzięki. Chodźcie do nas, teraz Domi szuka jakichś durnych komedii romantycznych. Może wam się spodoba.
Komedia ROMANTYCZNA... Czy ja o tym przed chwilą nie mówiłam?
- Dobra Kubiak, chodź - wyciągnęłam w jego kierunku rękę. Chwycił ją i wróciliśmy do naszych gołąbeczków.
Nawet nie wiedziałam jak przy nim usiąść. Trochę krępowałam się, po tej naszej rozmowie. Siedzieliśmy koło siebie, ale dopiero w połowie filmu opierałam głowę na jego ramieniu. Powoli męczył mnie sen. Siedząc tak z zamkniętymi oczyma naszła mnie chwila refleksji. Tematyka filmu i rozmowy z Miśkiem zmusiła mnie do myślenia o miłości. Tym razem nie skupiłam się na problemie Mateusz - Laura. Skupiłam się na słowach Karoliny, które wypowiadała podczas ostatniej rozmowy.
Nie wiedziałam jak rozgryźć te słowa. Coś miała na myśli, musiała. Dała mi jakiś zaszyfrowany znak. Teraz ode mnie zależy, czy zdołam go odczytać...
Czujesz ją. Rozejrzeć się dookoła... No tak! - uderzyłam się ręką w czoło nie mogąc zrozumieć, jak do tej pory mogłam być aż tak ślepa - Przecież aluzja Karoliny była dosyć wyraźna! Oj głupia ty Patka, głupia ty - kręciłam głową z niedowierzania.
Wzięłam telefon do ręki chcąc wykręcić numer mojej pani psycholog i opowiedzieć jej o swoim odkryciu. Przy okazji podziękować za poradę. Świetnie to rozegrała - dała mi porządnie do myślenia przez co znalazłam rozwiązanie dla swoich problemów. Po chwili doszłam do wniosku, że wolę napisać smsa. Po co wszyscy dookoła mają wiedzieć jakie mam plany? Wystukałam wiadomość:
"Witaj Karo. Załatw jutro Michała Bąkiewicza na nasze spotkanie. Proszę, to ważne. Buziaki."
Bąkiewicza, taaa... - Zawahałam się przy naciśnięciu klawisza 'wyślij'. Ale to ona mnie z nim poznała, to ona mnie na niego naprowadziła. Na pewno chodziło o niego. Raz kozie śmierć!
Wysłałam.
Biedna Angela. Kolejna nastolatka uwiedziona wdziękiem naszego reprezentacyjnego amanta, która dostała pstryczka w nos. Czy słusznie robiła sobie nadzieję? Chyba nie. Od początku wiedziała, że Zibi ma dziewczynę... No ale któż zrozumie osoby zakochane ;)
Co do ostatnich wniosków Naranji - tak, zachowuje się ona jak blondynka (nie obrażając żadnej w tym momencie ;D). Wywnioskowała, że cały plan zdobywania nowej miłości kręci się w okół Bąka. I tak w następnym rozdziale pojawi się nasz ukochany Miki w nieco odmienionej postaci... Myślę, ze też Was zaskoczę JAK odmienionej. :)
Szczegółów nie zdradzam, bo wolę delikatnie zszokować.
Myślicie, ze zdobędzie jego serce w kolejnym rozdziale ;>? Myślicie, że się zadzieje?
W końcu będzie tam w towarzystwie Miśka Kubiaka...
Ach, dużo mamy wątków do rozwiązania, coraz bardziej sprawa nam się komplikuje ;D Dziewczęta, jestem w szoku. Po dodaniu ostatniej notki miałam ponad 1000 wejść jednego dnia! Czy to był sen? Jesteście nie do opisania ;*
Jeszcze gdyby tak liczba ta była wprost proporcjonalna do komentarzy... Byłabym w siódmym niebie :)
Dlatego zachęcam do komentowania, zostawiania linków do własnych blogów, bo bardzo chętnie przeczytam kolejne siatkarskie historie... i nie tylko :)
Pozdrawiam i znów kończę swą porozdziałową myśl gorącymi podziękowaniami ;*
Dziękuję <3
Jeju, tak słodko, ale Bartman wszystko zepsuł, więc ominę ten wątek. :-)
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie jak Aleks to mówi. Słodko, sama słodycz. *-*
A mój śmiech, gdy czytałam o akcji z dziennikarzami, niósł się po calym domu. ;D Super. :*
Też uwielbiam naszego Serba, kiedy się wypowiada ;D Za kazdym razem jak pisze rozdzial i wyobrazam sobie jak mowi te wszystkie kwestie to... padam ze śmiechu haha :D
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam ;*
http://zycie-z-siatkowka.blogspot.com/2013/03/rozdzia-24.html - zapraszam na nowy rozdział. :-)
UsuńOjeeej, jakoś mi sie znowu słodko zrobiło na sercu. Cud, miód i orzeszki :DD Jesteś geniuszem, uwielbiam czytać Twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńCałuje, WikaVolleyball
siatkowkaczylimarzeniagodnespelnienia.blogspot.com
Jeju, zarumieniłam się ;D
UsuńDziękuję za tak miłą opinię, jestes wielka ;D!
Sama słodycz ;3 Doprawdy świetny rozdział ;D Czekam z ogromną niecierpliwością na więcej ;. Pozdrawiam i całuję ;D
OdpowiedzUsuńKurczę, nawet nie wiesz jak miło czyta się tego typu komentarze ;)
UsuńDziękuję! <3
Hej u mnie nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na część drugą :)
http://powtorzmy-wszystko.blogspot.com/
Pozdrowienia
-Vacker-
Dziękuję za informację, zaraz wpadnę :)
UsuńAleks chce się oświadczyć? Miło ;D Karolina to się chyba raczej zgodzi, innej opcji nie ma ;)
OdpowiedzUsuńNo to akcja pod tytułem "Ucieczka ze szpitala" się jak najbardziej udała :D Michały godnie osłonili naszą Naranje przez wygłodniałymi fotoreporterami ;)
Angela biedna, oj biedna. Zawiodła się na Zbyszku, myślała, że między nimi coś będzie. Ale taki już pan Bartman jest, co poradzić?
Serio? Bąku? Nie no, powiem, że nie wierzę ;D Ciekawa jestem akcji przy tym spotkaniu. A skoro towarzyszyć jej będzie Kubi, to też jego reakcji. Oj, szczęśliwy to on nie będzie ;>>
Gratuluję osiągnięcia takiej liczy wyświetleń i pozdrawiam ;DD
volleyball-journalist.blogspot.com
Też nie rozumiem, skąd te wątpliwości Aleksa co do zgody Karoliny :) No ale zawsze w takich chwilach są wielkie emocje, moze ich tak się obawia ;D
UsuńHaha cieszę się, że Bąkiewicz jest takim małym zaskoczeniem ;D O to chodzilo :D!
Pozdrawiam :)
zatem moja mina, kiedy Patka doszła do wniosku, że to chodziło o Bąkiewicza wyglądała jak połączenie :O i WTF?!?!! Nie no błagam, Naranja!!! Ona ma być z Kubiakiem cholera no!! Ogólnie to Łasko i Kubi przed fotoreporterami - bezcenne, jak płacenie kartą mastercard :D
OdpowiedzUsuńNo i Zibi... Eee a liczyłam po cichu na to, że jednak się zmienił, w sensie, że będzie z Angelą.
Szkoda mi dziewczyny, zobaczymy co dalej z tego wyniknie. Dominika powinna spróbować normalnego związku z kapitanem jsw, a nie takie zobaczymy, może tak, może nie...
No coraz więcej pytań, żadnych odpowiedzi. Czekam na dalszy ciąg z szaloną niecierpliwością.
Pozdrawiam ciepło
In my head :*
P. S. Przepraszam za chaotyczność komentarza, nadmiar pracy i komputera..:/ Ściskam! :*
Haha taka mina świadczy o tym, że osiągnęłam zamierzony cel ;D! Nie ma to jak ślepota :) Naranja zdaje się być w niej mistrzem ;D
UsuńMam nadzieję, że nie zginę w natłoku tych wszystkich niewyjaśnionych spraw na swoim blogu ;D
Pozdrawiam gorąco i dziękuję za komentarz... Wcale nie taki chaotyczny jak Ci się wydaje ;) ;*
Jak ona mogła pomyśleć o Bąkiewiczu? Jak ma takiego Dzika koło nosa;D świetny rozdział, nieźle sobie poradzili z dziennikarzami;)
OdpowiedzUsuńBąku :D! mówiłam, ze namiesza haha ;)?
Usuńpozdrawiam serdecznie ;*
Akcja pod szpitalem sprytnie zaplanowana. Kubiak i Łasko przed dziennikarzami to jest to. ;D
OdpowiedzUsuńNo ale jak Patrycja mogła pomyśleć o Bąkiewiczu? No nie zrozumiem tego nigdy chyba. Się sprawy komplikują, to dobrze. Będzie ciekawiej.
Gratuluję takiej liczby wyświetleń :D
Pozdrawiam, Rejczellka.:)
W tej akcji posłużyłam się najgłupszą chorobą, jaką mogłamy wymyślić nawiązując do pobytu w szpitalu ;D mialo to wygladac inaczej, ale mam nadzieję, że jest w miare ok :)
UsuńBąku zacznie mieszac ;D!
Pozdrawiam również ;*
Dobra akcja w szpitalu, nie ma co :D
OdpowiedzUsuńAngela.. Szkoda mi jej bardzo, bo tak jak napisałaś, od początku wiedziała, że Zibi ma dziewczynę. No ale cóż.., najlepszą nauką są własne błędy, niestety :c
Końcówka.. Megamega. Gdy przeczytałam, że Naranja wymyśliła, że chodzi o Bąka.. mojego śmiechu nie było końca :D
Pozdrawiam ;*
Zobaczymy, czy Angela odpusci ze Zbysławem, czy nie ;> Sama jeszcze tego nie wiem haha :D
UsuńWiesz, że miałam podobnie pisząc ten rozdział :D? moze to i nienormalne z mojej strony, ale jakos... spodobało mi się to blond-rozumowanie Naranji :D nie mogłam się oprzeć :D
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie ;*
Akcja przed szpitalem świetna! :D Szkoda, że Łasko przerwał im rozmowę w kuchni... A co do Patki to ona ślepa jakaś jest! :< Ja myślałam, że pyk i coś z Kubiakiem będzie, a tu nic! Ale spokojnie, spokojnie. Jak nie teraz to kiedyś na pewno. Dobra, koniec tych filozofii! Pozdrawiam spod zasypanego Krakowa! :)
OdpowiedzUsuńNooo, moze gdyby nie Łasko rozmowa wskoczyła by na bardziej zdecydowane tory ;>
UsuńAch ta Naranja ;D Wszystko ma pod nosem, a szuka wybawienia gdzie się tylko da. No ale najciemniej pod latarnią :)
Pozdrawiam równie serdeczni ;*
oczywiście, że nie denerwujesz i informuj mnie nadal o kolejnych rozdziałach :)
OdpowiedzUsuńBąkiewicz??? Czy Ją powaliło do końca...chyba pomieszało się Jej w głowie po tym szpitalu :p czy Ona nie widzi Michała ale Kubiaka?! echh
akcja w szpitalu rewelacja:) dali chłopaki radę:)))
pozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Uf, ulżyło mi ;D trochę mi głupio, że ciągle informuję, ciągle powielają się moje komentarze ;D z kazdym kolejnym mogłaś pomysleć 'o nie, znowu ona' haha :)
Usuńpozdrawiam również ;*
No i co jam znowu napisać ?!? Przecież wiesz, że jest cudowny. Z resztą jak zawsze. :D
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, lekko zaszokowała mnie wiadomość do Karo. Nie wiem skąd przyszedł na myśl Bąku. Oj Kubi będzie zazdrosny. Może nareszcie Patka zrozumie gdzie jest ta prawdziwa miłość. Ona jest tuż obok. Patrycja !! Słyszysz, obok Ciebie. Siedziała tuż przy Tobie na kanapie. Opierałaś głowę o ramie tej miłości. Z tego co wiem tą osobą nie był Michał Bąkiewicz tylko Michał Kubiak.
Przepraszam, ale musiałam zwrócic się do Naranji.
Szkoda mi Angeli. Biedna. Mam nadzieję, że Zbyszek obudzi się i wreszcie ją zauważy. Tak ją zwodził, a może to było takie odruchowe, automatyczne. Czasami faceci się tak zachowują. Ale mam nadzieję, ze będzie sielanka na wszystkich frontach.
Układ Domi z Łasko jest beznadziejny, powiedzmy to sobie szczerze. Oboje wstydzą się wyznać sobie co czują. Okropne uczucie. Miejmy nadzieję, znowu że wszystko bedzie dobrze.
Ciekawe co Aleks wymyśli. Na pewno będzie to zaskakujące i romantyczne. Z pomocą bandy wielkoludów to nie będzie trudne.
Ciekawe co dalej. Czekam :) :*
Dobra kończę, bo trochę nudne. Nie mogę pisać takich długich komentów.
Pozdrawiam i życze weny. Chociaż sądząc po takiej ilości wyświetleń i samych rozdziałach. Tobie jest nie potrzebna. Jeszcze raz Pozdrawiam, trzymaj się Paula
http://fly-bird-is-free.blogspot.com/
Dziękuję za nominację do The Versatile Blogger :)
Kurczę, powtórzę się, ale uwielbiam Twoje komentarze. Widzę, kto pisze i od razu mam banana na mordce ;)
UsuńWyczytam tutaj wszystko, każdą cenną wskazówkę, wszystkie przemyślenia... Pisz, pisz takie długie komentarze, nie przestawaj! :) Jesteś cudowna ;*
Pozdrawiam gorąco, ślę moc uścisków i to ja dziękuję <3
Oświadczy się! jejejejejej <3 Wiedziałam!
OdpowiedzUsuńHahahha i Łasko z Kubiakiem przed fotoreporterami! <3 :DD
Oby ułożył się jej z Dzikiem <3
Pozdrawiam serdecznie!
Zobaczymy, zobaczymy jak to się potoczy ;> zapraszam niebawem na kolejny rozdział ;)
UsuńPozdrawiam <3
BĄKU?! Na początku miałam wrażenie, że chodzi jej o Miśka K. No ale cóż. Co ma być, to będzie. Biedna Angela. Wydaje mi się, że Zibi chciał się tylko nią posłużyć, by "odzyskać" Kubiego... Jestem ciekawa co wpadnie do głowy Alkowi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :*
Haha, super, udało mi się Was zaskoczyć ! :) Nie wiem, czy pozytywnie, czy negatywnie, ale... cel osiągnięty ;)!
UsuńZobaczymy, zobaczymy jak ich losy się potoczą ;)
Dziękuję serdecznie za komentarz i pozdrawiam ;*
zapraszam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
Dziękuję za informację :) Byłam, skomentowałam ;D
UsuńJestem pod wrażeniem! : o
OdpowiedzUsuńTrafiłam na Twojego bloga całkiem przypadkiem. Przyznam się szczerze, gdy zobaczyłam 16 rozdział już odechciało mi się czytać, ale gdy weszłam w zakładkę "bohaterzy" nie mogłam się powstrzymać. NO I BARDZO DOBRZE! Nie żałuję! Uwielbiam tego bloga, uwielbiam to jak piszesz, uwielbiam wszystko tutaj! Masz ogromny talent! Nadrobiłam wszystko w nieco ponad godzinkę. ♥ Ale to bardzo dobrze wykorzystany czas. ;-) Dodaję do polecanych i z niecierpliwością czekam na następny rozdział!
Pozdrawiam serdecznie! ;-*
Kurcze, nawet nie wiesz jak mi się ciepło na sercu zrobiło czytając Twój komentarz :)
UsuńWiem, że liczba rozdziałów może przerazić osoby nowo-przybyłe na mój blog ;< od jakiegoś czasu zastanawiam się, jak temu zaradzić :) Chyba umieszczę jakieś mini streszczenie w menu... nie ma innej rady :)
Zarumieniłam się od Twoich pochwał. Jest mi naprawdę miło tym bardziej, że wcześniej zaglądałam na Twoje blogi i mogę Cię pochwalić za równie wielki talent. Co ja mówię... Większy!
Odwdzięczam się tym samym, nadrabiam u Ciebie co się da i obiecuję swoją obecność na Twoich blogach :)
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję ;*
Uuu romantico :DDD
OdpowiedzUsuńSłodko, słodko :DD
Dziękuję za nominacje, zajmę się nią w wolnej chwili :D
I nominuję cię do The Versatile Blogger! :)
UsuńO kurde, dziękuję za nominację haha :)
UsuńNiebawem się wszystkim zajmę zgodnie z zasadami :)
Czytając końcówkę myślałam sobie -No, nareszcie zrozumiała, że to Kubiak jest jej miłością. A tu... Bąku? I mój 'facepalm' :D
OdpowiedzUsuńJustyna
Nie powiem, cieszy mnie to przeogromnie, gdyż z taki efekt chciałam uzyskać ;D haha :)
UsuńMyślenie Naranji czasami mnie przeraża... a co za tym idzie - moje myślenie :D
Aż sięboję co będzie dalej... ;)
Dziękuję za komentarz i bardzo serdecznie pozdrawiam :)
Jest, jest, jest :)! Udało mi się wywołać zdziwienie u wiekszosci czytelniczek Miśkiem Bąkiewiczem :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz i pozdrawiam :*
To znowu ja :D Zapraszam na nowy rozdział u mnie < jest dłuużej, więc szykuj herbatkę xd >
OdpowiedzUsuńhttp://siatkowkaczylimarzeniagodnespelnienia.blogspot.com/
Zapraszamy na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://ilebyleswart.blogspot.com/
Świetny blog i rozdzialik też super ;D Czekam na więcej i mam nadzieje , że szybko napiszesz następny rozdział. Zapraszam też naturalnie do mnie na http://volleyball-lost-dreams.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAleks oświadczyny? No tego to się nie spodziewałam,ale podoba mi się już :) Ciekawe co Naranja wymyśli. Założę się,że będą to niezapomniane oświadczyny....I akcja Łasko-Kubiak. Po prostu niewyrabiałam jak czytałam ich wypowiedź do dziennikarzy,a potem jak Łasko pokazuje,że to po co tu przyszli przeszło im niezauważenie koło nosa :)....Ale szok był w momencie gdy napisała terapeutce smsa. Że Bąku?Zaskakujesz,zaskakujesz :) Buziaki :**
OdpowiedzUsuńI zapraszam do siebie na nowy rozdziałek http://zaczac--od--nowa.blogspot.com
Nowy rozdział się u mnie pojawił.;) http://169141613.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń